Jesteśmy 5 miesięcy od rozpoznania babeszjozy i boreliozy. Pomyślałam, że warto by napisać jak to u nas wygląda...
Galwin ma super humor i apetyt, waga 45.5 kg (przed ważył między 51 a 53 kg). Powróciła alergia i to ze zdwojoną mocą. Galwin jest wyłysiały, strup na strupie, brzuch bardzo go swędzi, generalnie koszmar. Nie możemy za bardzo obniżać mu odporności, bo i tak jest bardzo osłabiony. Super reagował na Calcort, niestety musieliśmy go odstawić, bo Galwin mial problemy z kontrolowaniem moczu, a wiadomo - po sterydzie więcej pił i duuużo więcej sikał. Po nocy budził się cały w swoim moczu, okropne to było. Dostaje Propalin (syropek dla suk po usunięciu macicy - już się nie moczy). Dalej - 2 tygodnie temu Galwin zaczął mieć problemy z siusianiem, na porannym spacerze nie mógł się wysiusiać, tylko leciały krople - krew. Przeżyliśmy kolejny koszmar - wyglądało na to, że Galwin ma raka pęcherza (to było bardzo długie 36h...). Na szczęście nie zostało to potwierdzone... Galwin po prostu po kąpieli (staramy się kąpać go co około 10 dni, żeby złagodzić świąd) dostał ostrego zapalenia pęcherza.
Ehhh... Nienawidzę kleszczy.
A tak po za tym to Galwin serdecznie wszystkich pozdrawia
Obrazek został zmniejszony.