Koko ma jakieś paskudne uczulenie, raczej pyłkowe bo nasila się jak wychodzi na trawkę,
a maleje po pobycie w domku.
Niestety swędzące oczy to  nic przyjemnego (znam to z autopsji) i nie sposób jej wytłumaczyć,
że drapanie oka pazurem to be.
Efekt jest taki, że okolice oczu i nosa ma nie dość, ze opuchnięte to podrapane miejscami do krwi.
Podawanie wapna pomaga mało, albo wcale, a nic więcej z powodu ciąży nie chę dawać.
Czy macie jakieś doświadczenia z waszymi pieskami na ten temat?
Interesują mnie sposoby walki z przyczynami i objawami.
			
		 






 
  
  
 
 
 
 
 
 
 

 
 


