przez Bożena od Pretora » 2011-06-30, 13:53
Za szybko się cieszyłam. Od 4 dni Pretor znowu zaczął wisieć. Tzn pierwszą kupę robi dużą dobrą, a potem znowu takie mniejsze i wisi biedak znowu. Wprawdzie mniej ale jednak. A w domu zwłaszca wieczorem , jakąś godzine po spacerze zaczyna się zrywać, siada, tak jakby mu się coś chciało i dyszy z nerwów. Wczoraj w nocy przez dwie godziny nie spałam bo się bałam że ma skęt żołądka bo tak dyszał i się kręcił i wstawał i się kładł i tak 2 godziny. Dopiero jak wypuścił gazy porządne to usnął spokojnie. Ale ani nie wymiotował ani nie mial twardego, wzdętego brzucha. No i co ja mam teraz zrobić. Lekarka powiedziała żeby dawać jeszcze do poniedziałku ten sulfasalazin, a jak się nie poprawi to trzeba go otworzyć i zobaczyć co jest i jakieś próbki pobrać. Ale przecież na USG wyszło że tam już nic w jelitach nie ma. Nie chcę żeby go operowali, bo ogólnie czuje się świeynie, je z apetyetm, jest radosny i poza tym wiszeniem nic mu nie dolega.Poradźcie coś, może iść do innego weta na konsultację i jeszcze na USG. Słyszałam że ta klinika w Gdyni na Kieleckiej jest dobra?