przez saba&mlis » 2010-12-04, 17:36
Obiecalam opowiedziec dokladnie jak bylo ze skretem zoladka naszej Sabci.
Zaczne od tego ze Saba jest psem po przejsciach i ostatnie kilka miesiecy obfitowaly u niej w rozne wydarzenia.
Utrata pana, zle odrzywianie (prawdopodobnie jakis czas byla karmiony chlebem lub kluchami), pobyt w domu tymczasowym, leczenie, sterylizacja, kolejna zmiana domu i zywienia. Te wszystkie czynniki napewno maja wplyw na jej zdrowie i samopoczucie. Saba rzuca sie na jedzenie, ma sklonnosci do tycia, bardzo trudno ja upilnowac zeby nie zjadla czegos exstra (np porzucone kanapki w parku). Odrzywiam ja 2xdziennie gotowanym lub suchym z przewaga suchego, kilka dni temu przeszlam na specjalna karme polecana suniom po sterylce i ze sklonnosciami do tycia. Nie spodobala mi sie granulacja, bardzo mala, Saba pochlanial ja w kilka sekund. Tak tez bylo we wtorek kiedy dostala skretu. Zwyle po jedzeniu Saba idzie spac, tym razem niedlugo po posilku dosc dziwnie zaczela sie zachowywac, siadala, wstawala, krecila sie tak jakby bylo jej nie wygodnie. Wyszlam do ogrodu a ona stanela tak jakby w rozkroku, prubowala wymiotowac (bezskutecznie), zobaczylam ze zrobila sie grubsza, podeszlam i wyczulam ze brzuch zrobil sie duzy i twardy.
Mam w okolicy 3 przychodnie gdzie wykonuja operacje, od razu mowilam ze to skret zoladka, w dwoch odeslali mnie do W-wy na Powstancow Slaskich (ok 25 km tyle ze jazda w taka pogoda, o godz 18, moze trwac nawet wiecej niz 3 godz). W trzeciej przychodni pani powiedziala ze nie ma w tej chwili chirurga, ale zeby przyjechac z psem, to sprobuja mu pomoc, ustabilizowac i ewetualnie jesli ich dyzurny chirurg nie da rady dojechac, przygotowac do drogi do szpitala w W-wie. Podkreslam to, bo to PRAWDOPODOBNIE SZYBKA WSTEPNA POMOC URATOWALO PSU ZYCIE. W przychodni (warto zareklamowac Auxilium w Milanowku) bylam w ok pol godziny po zauwazeniu pierwszych objawow. Psem zajely sie dwie lekarki, natychmiast zbadaly, odbarczyly (spuszczanie powietrza z zoladka gruba igla), podlaczyly kroplowke, podaly rozne leki. Lekarka w lekkim znieczuleniu usilowal psa sadowac (jesli jeszcze nie ma pelnego skretu to czasem sie udaje), niestety nie dala rady.Wyczula tez ze pies ma bardzo powiekszona sledziona. Zanim przyjechal chirurg, jeszcze dwukrotnie psa odbarczano. Dzieki temu ze pies odrazu otrzymal pomoc weterynaryjna, w trakcie operacji nie trzeba bylo zoladeka rozcinac, i po ustawieni, zostal wyplukany przy pomocy sondy (glownie ze sfermentowanej suchej karmy). Lekarz usunal sledzione, bo byla w fatalnym stanie z duzymi krwiakami, przyszyl zoladek do scian brzucha, co moze uchronic przed kolejnymi skretami.
Za rada lekarza po operacji przewiezlismy Sabe na ok 30 godz na opserwacje do szpitala. Psina jest juz w domu czuje sie juz duzo lepiej, dostaje narazie papki miesno-ryzowe, bardzo malutkie porcje co kilka godzin. Glodna jest jak zwykle, tylko cos stuknie w kuchni, juz sie pojawia, wiec mam nadzieje ze naprawde z nia duzo lepiej. Dostaje jeszcze antybiotyk(sama robie zastrzyki) i leki oslonowe, szew dlugi ale suchy. Jesli wszystko bedzie OK to za tydzien na kontrole i zdjecie szwow.