Strona 1 z 3
Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 11:36
przez sensuell
Kochani, mam pytanie czy spotkaliscie sie z tematem: specjalnego otrucia psa, przez złośliwych ludzi, sąsiada,chuligana?
Mam problem z sąsiadam, na tyle powazny, że zaczął mi grozić, że zrobi mi krzywdę. Ja się nie boję, bo to zwykły wiesniak, ale teraz panicznie boje sie o psa.
Ćwiczę z Brendonem nie branie niczego do pyska z ziemi, czy tez od obcego.
Skutki sa super, Brendon omija leżacą na ziemi kiełbase szerokim łukiem. Mimo to bardzo się boję. Ten sąsiad to kawał drania, swojego psa, któreo miał i trzymał na łańcuchu, w związku z naszymi ciągłymi zgłoszeniami o maltretowaniu zwierzaka, bo go karmił raz na tydzien rozmięknietym chlebem, nie miał wody, jadł kore z drzewa itp. wywiózł do lasu i ... wiadomo:(
Wiem ze jest zdolny do wszystkiego.
Jeśli macie jakies pomysły, ewentualnie doświadcznia w tym temacie, znacie jakies podobne historie to bardzo prosze piszcie. Kazda uwaga, rada itp - BARDZO CENNA! Prosze jeszcze o radę, gdyby pies źle sie poczuł i były objawy jakiego podtrucia, to jak najszybciej mozna mu pomóc, oczywiecie wiem ze natychmiast do lekarza, ale może mozna cos jeszcze wczesniej zaradzic?
Do miasta samochodem dojadę dopiero w jakies 30-40 minut.
Pozdrawiam i czekam na Wasze wpisy!
Z góry za wszystko dziękuję !
ps. ten post jest również w takiej samej tresci załaczony w galerii Brendona, tam również mozna nam odpisywac:)
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 11:43
przez saganka
Atropina w zastrzyku - jest stosowana w jako pierwszy rzut w przypadku zatruc o nieznanym pochodzeniu. Ale wiecej wet Ci powie
Wegiel leczniczy w duzych ilosciach, ale chyba nie we wszystkich przypadkach.
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 11:58
przez Hekate
z tego co wiem to należy sprowokowac wymioty a następnie podać węgiel
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 12:15
przez jujka
Truto nam psa. W okolicy co jakiś czas zdarzają się takie wypadki wśród psów, które szczekają i "przeszkadzają".
Co robić? Nadzorować psa. Nie zostawiać go samego. Nie dopuszczać do MOŻLIWOŚCI podania trutki. Jeśli sąsiad się postara, NIC nie zrobisz. Choćbyś stawała na uszach. Znamy takie przypadki
Aha... nasza treserka słusznie mawia, że nie istnieje w stu procentach skuteczna metoda nauczenia psa, że nie rusza się tego, co leży na JEGO działce. Przebiegnie obok tej kiełbasy 50 razy. Ale za 51 podejdzie i ją opchnie...
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 13:28
przez Busola
Kurcze, z tymi wymiotami to nie zawsze, zależy od "trutki", w niektórych przypadkach wywoływanie wymiotów może pogorszyć sytuację - wszystko zależy od czynnika trującego. Nie chcę straszyć ale nie każdą truciznę da sie szybko zneutralizować.
A fakt, jeśli sąsiad sie postara to nawet inny sposób niż trucie wymyśli
Pogadaj z wetem, moze będzie miał pomysł.
I koniecznie nie zostawiaj psa samego na dworzu.
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 13:42
przez Vel_Pan_Rekin
No cóz - ja zgłosiłabym dzielnicowemu, żeby sobie z tym Panem pogadał....
Groźby też juz sa karalne...
Truć próbował na pewno Monice od Rozy właśnie Roze sąsiad... Przez balkon przerzucił kiełbasę... Na szczęście Monia była szybsza... Zaniosła gdzie trzeba, okazało się, że w środku rtęć... Ma napisane czarno na białym i na razie chyba ma spokój....
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 14:25
przez saganka
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 14:35
przez sensuell
dziekuje za zainteresowanie tematem. Jak mogę skontaktowac sie z Monika od Rozy?
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 14:38
przez saganka
ale juz wyczytalam, ze z atropina ostroznie, bo to tez wielka trucizna, czyli lekarz musi ja zalecic i podac
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 18:23
przez Anna Rozalska
Przede wszystkim powinnaś powiadomić o grozbach dzielnicowego. Nawet o tym że ma zamiar zrobic psu krzywdę.
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 18:51
przez AT
Rada nr. 1
Mieć w domu kilka opakowań węgla i w razie podejrzeń podtrucia natychmiast podać nawet kilkadziesiąt tabletek - tego nie można przedawkować - a węgiel wiąże wszystkie substancje i to może uratować mu życie (nie daj Boże żeby ktoś kiedyś miał taki przypadek) jak wyląduje sie u weta to trzeba powiedzieć, że podało się węgiel bo substancje podawane potem w lekach tez wiąże.
Rada nr. 2
zamontowałabym sobie wokół domu kamery - nie takie nowoczesne niewidoczne (choć takie może też) ale chamskie przemysłówy (można znaleźć w komisach za bezcen) i uświadomiła burakowi, że wszystko co zaczyna się od Waszego płotu jest nagrywane (oczywiście nie koniecznie musicie nagrywać ale jak założycie sobie prawdziwy a nie tylko lipny monitoring to przynajmniej będziecie wiedzieli czy czegoś przyjemniaczek nie kombinuje)
Niestety ja znam 2 przypadki próby otrucia psów - obie były nieudane bo psy nie podjęły jedzenia (psy służbowe szkolone) ale niestety psy i tak zginęły z tym, że od kuli

Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 19:00
przez meggy
Ja mam inny pomysl
Twoj chory na glowe sasiad!!!!!!!! musi sie dowiedziec ze twoj pies jest UBEZPIECZONY!!!!!!!!!! i jak cos mu sie stanie to ty dostaniesz jeszcze pieniadze!!!!!!!!!!!! mysle ze nie bedzie chcial przyczynic sie do twojego wzbogacenia!!
jak chcesz sie dowiedziec jak ja poinformowalam o tym sasiada(o ubezpieczeniu psa) to zadzwon

601307734
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 19:03
przez AT

Małgosiu to też świetny pomysł

Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 20:27
przez agusia
U mnie swego czasu notorycznie okradali sąsiada- ma warsztat samochodowy. Przytruwali wówczas psy i za bardzo nic nie pomagało co vet podawał. Moja poprzednia sunia była tak trzy razy potraktowana. Początkowo była bardzo otępiała a później strasznie agresywna w stosunku do obcych jak i do nas. Wariactwo mijało po kilku dniach, a my byliśmy bezsilni. Ale warto mieć zapas węgla, a pomysł Małgosi też jest super...
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 21:37
przez sensuell
Kochani, ja niewiedziałam, że jesteście tacy kreatywni:) Jestem pod wrazeniem wszelkich sposobów!!! Troszke mi sie humor poprawił jak widze światełko w tuletu poradzenia sobie z problemem.
Sprawa z sąsiadem jest dobrze znana dzielnicowemu, który do nas juz ma chyba scieżki wydeptane:)
Ów sasiad, to według mnie chory psychicznie człowiek. Pies mu nie wadzi nic a nic. Nie jest szczekliwy, nie wchodzi w droge. My mieszkamy tutaj 5 rok i jego szlak trafia, że same baby dajemy sobie radę i ciagle inwestujemy, bo przywitał nas tutaj słowami: "nie dacie sobie rady, zamarzniecie na tej wsi, a do waszych pokoi gościnnych hehehehe nikt nigdy nieprzyjedzie". Od 4 lat jest zupełnie inaczej niż sobie winszował i postanowił byc dla nas wrogiem nr 1.
Jak tylko zaczynam trening z psem i klikerem to on natentychmiast zaczyna gwizdać w niebogłosy, chcąc mi popsuc zabawe. Nawet nie wie, że w sumie mi pomaga, bo cwiczymy z Brndzim skupienie się przy innych bodźcach:D
On widzi, że my tego psa traktujemy z takim namaszczeniem, że po jego wzroku i zachowaniu widze, że chciałby go ... ! No!
Powiem i przyznam sie bez bicia, ze od kiedy mamy Brendona i skonczył pół roku, zakupiłam obroże elektroniczną, w celu wyszkolenia go na niebranie z ziemi. Wiem, że dla niektórych jest to karygodne,ale uwierzcie mi to jedyna skuteczna metoda aby uchornic psa w naszym przypadku. Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko tyle, że niewieli impuls prądowy został uzyty zaledwie 2-3 razy. Teraz wystarczy sygnał dzwiekowy, w który jest wypiosazona obroza.
AT - może Wam przyznać, że w podobny sposób szkoli sie psy wojskowe, czy strazy graniznej, w której notabene pracuję.
Posunęłam sie do takiego kroku w akcie desperacji. Jednak mimo to nadal nie spie spokojnie, a jak pies jest na dworze to latam od okna do okna. Nabawię się chyba choroby psychicznej!
Pomysł Małgosi jest dla mnie rewelacyjny!!! Jak tylko to będzie mozliwe skontaktuję sie z nia telefonicznie.
Jeszcze raz bardzo Wam dziekuję, ciesze się, że są miejsca takie jak to, gdzie zawsze mozna liczyć na pomoc!
Mam nadzieje, że chociaz niektórzy z Was usprawiedliwa moje posuniecie z obrożą.
Pozdrawiam wszystkich!
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 21:46
przez Tess
Ja osobiscie uważam, że wtym przypadku najwazniejsze jest życie psa i kazdy sposób jest dobry, byleby był skuteczny. Jezeki wystarczyły 2-3 impulsy to juz jest bardzo dużo. Trzymamy kciuki za Was. Pozdrawiamy z trójmiasta. tess i reszta.
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 21:58
przez sensuell
Dzieki Tess:) To podbudowujace słyszeć, że ktoś popiera starania o zdrowie i zycie psa, nawet jesli odbywa się to takimi sposobami. Na szczęscie Brendona szkolimy od kiedy skończył 2 miesiące - klikerem. Dlatego znakomicie i bezbłednie zna komendę NIE RUSZ. Na spacerze, kiedy weźmie cos w paszczę, co niekoniecznie powinien, na komende NIE RUSZ! natychmiast z prędkoscią swiatła wypuszcza to z mordy. Moze to być najbardziej upragniona rzecz - wypluje! Wszystkie rzeczy jakie umie, wyszkolone były klikerem. Niestety tej jednej rzeczy nie da się wpoić ta metodą. Mozna by owszem próbować, ale nie jest to az tak skuteczne. Cieszymy sie tylko, że pojetnosc Brendona ustrzega go mimo wszystko przed impulsami.
Świetnie działa sam sygnał i na prawde nie ma takiej koniecznosci.
Zaznaczam, że obroża służy nam jedynie do tego jednego rodzaju szkolenia, niewykorzystujemy jej w niczym innym.
Tylko tak jak powiedział wczesniej kolega, pies nie wexmie 30 raz a za 31 razem weźmie i tego sie boję!
Dlatego czymprędzej zastosuje metode z UBEZPIECZENIEM!
Oj niechciałby sąsiad, abysmy choc złotówke miały na nim zarobić :D:D:D:D
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-07, 22:07
przez AT
czytając o Twoim sąsiedzie to metoda na ubezpieczenie jest rewelacyjna - pewnie zrobi wszystko, żeby Brendon żył wiecznie byle byś tylko kasy za niego nie dostała

i w Twoim przypadku rozumiem użycie obroży elektrycznej - czasem cel uświęca środki.
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-08, 09:28
przez Robert
Jako że od wielu lat zajmuje sie ubezpieczeniami, podpowiem, że chyba jedynie PZU oferyje polise na pieskia "Cztery Łapy" Nie ma w czym wybierać, ale i tak proponuję poczytać ogólne warunki by wiedzieć co sie kupuje. Tu do poczytania
http://pzu.pl/?nodeid=produkt_pzu_sa&gr ... d_id=42107Myślę że to dobra inwestycja, nawet jeśli ma sie "normalnych" sąsiadów, bo choć pieniądze nie zastąpią przyjaciela, to w razie konieczności leczenia jest sponsor

z PZU. I jeszcze coś co powinno ostudzić zapędy sąsiada. Firma ubezpieczeniowa ma prawo regresu do sprawcy szkody i prosze mi wierzyć stosuje je z zapałem. Więc jeśli właścicielowi psa zostanie wypłacone odszkodowanie i w aktach szkody znajdzie się dzięki komu musieli wypłacić kasę, to windykator zapuka do delikwenta po zwrot kosztów z należnymi opłatami.
Trzymam kciuki by nie było potrzebna zadne ubezpieczenie, ani węgiel.
Sam mam z jednym sąsiadem niewiedzieć czemu "chłodne" stosunki, ale myślę że nie będzie mścił sie na psie, ale może atrapę kamery powieszę na rogu domu, niezły pomysł.
Ładnie tam macie w tych górkach, szczególnie wiosenne zdjęcia piękne. Wymarzona kraina
Re: Otrucie psa - kto miał z tym doczynienia???

Napisane:
2008-05-08, 15:47
przez Koko
Elektrowstrząsy, ogrodzenie pod napięciem, polisa w PZU, dzielnicowy (chłe, chłe...) wszystko to pięknie,
ale to nie przywróci życia Waszemu psu.
Wg mnie jedyne co działa na takich drabów "nie bojących się nikogo i niczego" to właśnie wystraszyć go tak,
żeby sam dbał o dobre zdrowie Waszego psa.
Proponuję zastosować to samo co on - groźbę karalną, niestety.
Np zaprosić (za kilka piw) kilku wyrośniętych blokersów w kapturach, żeby postali przy jego płocie
parę razy dziennie i jak ich w końcu zapyta co tu robią to muszą mu w swoim slangu ziomali nadać tekst,
że obserwują go i Waszego psa, którego ochraniają, bo KTOŚ im za to funduje.
Powinni też na marginesie wspomnieć co z nim zrobią jak nie upilnują.
Metoda w sumie bezkrwawa, bezbolesna, tania, a skutkuje.

A propos atropiny. Ostrożnie z nią. Możesz zabić psa, który by przeżył!
Atropina jest jednym z antidotum na substancje paraliżujące. Zwykle podaje się ją domięśniowo, ale przy
kontakcie z substancjami paraliżującymi w formie gazu lub aerozolu robi się zastrzyk prosto w serce.
Fani
"TWIERDZY" mogli to zobaczyć na ekranie w finałowej, przegestykulowanej scenie z Nicolasem Cage'm.