Strona 3 z 6
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-09, 21:17
przez PaniBisiowa
Trzymamy za Pretora.
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-09, 21:52
przez kreska
Bożena od Pretora napisał(a):A jaki lek zastosowałaś że poskutkowało?
Dostala Panacur i metronidazol przez 5tyg.badania na robale roznego typu miala powtarzane wielokrotnie wyniki za kazdym razem ujemne
u was to moze byc zupelnie inny przypadek ale trzymam kciuki za jakies chwilowe zapalenie lub robale
zapytaj wetki czy ten guzek nie moze byc od robali lub stanu zapalnego wywolanego przez nie, u Łaty w zaawansowanym stadium porobily sie nacieki i przewezenia na jelitach
pozdr
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-10, 22:12
przez Mocca
I jak tam zdrówka u Pretorka?
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-10, 22:21
przez ewazoltowska
Co u Pretorka bylaś u weta ? czy coś wymyślił ?
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-11, 08:35
przez Bożena od Pretora
Na razie czekamy czy będzie poprawa po lekach. Wczoraj zrobił ładną dużą kupkę bez wiszenia. Zobaczymy jak dzisiaj będzie. Jeżeli będzie widoczna poprawa w kupkach do wtorku to jeszcze ma brac leki przez tydzień i wtedy na kontrolne usg.
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-11, 15:12
przez Poker
Nieustająco zaciskamy kciuki i łapy za Pretora, Bożenko siły i optymizmu życzę
Trzymajcie się Kochani
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-11, 15:35
przez Bożena od Pretora
Dziękujemy. Dzisiaj kupka dobra bez wiszenia - może będzie dobrze- mam nadzieję :)
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 09:31
przez Bożena od Pretora
Dzisiaj bylismy z Pretorem do kontroli. Miał robione USG. Na szczęście wszystko wróciło do normy. Jednak to był powiększony węzeł chłonny , po lekach stan zapalny ustąpił. Pani doktor powiedziała że Precio ma takie wrażliwe jelita, ale że nic już poważnego się nie dzieje. Dostał jeszcze dalej ten jeden lek , ma w coraz mniejszej dawce jeszcze przez 14 dni brać . Kupki robi juz ładne, bez wiszenia, a jaki zadowolony :). Dziekujemy za kcuki i cieszę się że tak dobrze się skończyło i że to nie guz i że nie trzeba było operować.
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 09:35
przez ewazoltowska
ufff można odetchnac.Wspaniałe wiesci od rana tak trzymać !!
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 09:49
przez kerovynn
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 09:53
przez Wydra
Dobrych wieści nigdy nie za wiele
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 09:53
przez Wydra
Dobrych wieści nigdy nie za wiele
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 09:55
przez P.P.
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 10:47
przez Barbapapa
No to kamień z serca. Bardzo się cieszę takiego obrotu sprawy.
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 11:05
przez Busola
wspaniale wieści
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 12:17
przez Mocca
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 14:22
przez Poker
ufff
trzymaj się rówieśniku i nie strasz
Zdrówka Bożenko, dbaj o Łysego
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 14:31
przez AniaRe
ufffffff....
tak trzymać!!
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-21, 15:34
przez Bożena od Pretora
Dziękujemy za wszystkie dobre slowa , o Pretora to chyba najbardziej dbam i się o niego trzęsę jak tylko coś mu dolega. Na szczęście jak do tej pory nie miał poważnych klopotów zdrowotnych. Oby tak dalej a przecież ma juz 7 latek skończone. Nawet moje dorosłe już dzieci mówią że nie dbałam nigdy o nich tak jak o Pretora hahaha. Co to juz nie wymyślają, ale to prawda boję się o niego bo to mój skarbek hahaha.
Re: Chore jelito-guzek u Pretora
Napisane:
2011-06-30, 13:53
przez Bożena od Pretora
Za szybko się cieszyłam. Od 4 dni Pretor znowu zaczął wisieć. Tzn pierwszą kupę robi dużą dobrą, a potem znowu takie mniejsze i wisi biedak znowu. Wprawdzie mniej ale jednak. A w domu zwłaszca wieczorem , jakąś godzine po spacerze zaczyna się zrywać, siada, tak jakby mu się coś chciało i dyszy z nerwów. Wczoraj w nocy przez dwie godziny nie spałam bo się bałam że ma skęt żołądka bo tak dyszał i się kręcił i wstawał i się kładł i tak 2 godziny. Dopiero jak wypuścił gazy porządne to usnął spokojnie. Ale ani nie wymiotował ani nie mial twardego, wzdętego brzucha. No i co ja mam teraz zrobić. Lekarka powiedziała żeby dawać jeszcze do poniedziałku ten sulfasalazin, a jak się nie poprawi to trzeba go otworzyć i zobaczyć co jest i jakieś próbki pobrać. Ale przecież na USG wyszło że tam już nic w jelitach nie ma. Nie chcę żeby go operowali, bo ogólnie czuje się świeynie, je z apetyetm, jest radosny i poza tym wiszeniem nic mu nie dolega.Poradźcie coś, może iść do innego weta na konsultację i jeszcze na USG. Słyszałam że ta klinika w Gdyni na Kieleckiej jest dobra?