Witam. Dziś my potrzebujemy kciuków. Galwin wczoraj na kolacje dostał szyje indyczą. W nocy wymiotował. O 6 znowu. Położył się przed domem i nie chciał wstać. Na alarmie pojechaliśmy do klinki. Natychmiast dostał kroplówke i miał robione usg. Szyja nie do końca się strawiła. Znaczna jej część jest jeszcze w żołądku. Wet powiedział, że to pierwszy stopień do skrętu żołądka. Galwin dostał jeszcze leki przeciwbólowe i coś jeszcze (bodajże rozkurczowe). Teraz śpi spokojnie. Jeżeli będzie miał obfite lub zabarwione jakoś wymioty, jeżeli będzie kaszlał, jeżeli śluzówki zmienią kolor lub brzuch będzie wzdęty mamy natychmiast dzwonić i przyjeżdżać. Będzie miał wtedy rtg i operacja Ja glupia myślałam, że kości będą dla niego dobre.. Już za długo mieliśmy spokój Co ja ma zrobiłam Trzymajcie kciuki... Błagam...
Jeszcze sobie przypominam, że Galwinuś nie ma powiększonej śledziony (to ponoć dobra infomacja), wątroba też ok.. Temperatura ok 40 stopni (ponoć nienajgorzej jak na tą sytuacje)....
Natalia jestem przekonana,ze nie dojdzie do skretu żoładka,zareagowaliscie szybko,pies dostał srodki rozkurczowe.Nic złego nie zrobiłaś.Wypadki sie zdarzją,można zachłysnąć się łyżeczką wody i moga byc tego straszne skutki,ale przecież nie przestaniesz przez taki wypadek pic wody.Bedzie dobrze,trzymamy kciuki mocno
Dziękuje wszystkim...
Galwin teraz śpi bardzo spokojnie... Cały czas podchodze i sprawdzam brzuszek, fafle itp.. Wydaje mi się, że wszystko jest ok, ale.... Jak się coś zmieni to będe pisać..
Natalko, bedzie dobrze. Nie bede sie wymadrzac, ale to poniekad przypadek, ze to szyja indycza... U nas w lecznicy byl przypadek yorka, ktory zachlysnal sie/zakrztusil łuskanym ziarenkiem groszku.