Strona 7 z 10

PostNapisane: 2007-02-07, 15:36
przez MIREK
Tak troche w bok od tematu oto co natrafiłem czytajac o suchej karmie .Zaszokowało mnie to :http://www.z-palacu-cesarza.j.com.pl/zywienie/praktyki_przemysłu.1.htm

PostNapisane: 2007-02-07, 15:45
przez Gość
MIREK napisał(a):Tak troche w bok od tematu oto co natrafiłem czytajac o suchej karmie .Zaszokowało mnie to :http://www.z-palacu-cesarza.j.com.pl/zywienie/praktyki_przemysłu.1.htm


Drobny błąd w linku
http://www.z-palacu-cesarza.j.com.pl/zywienie/praktyki_przemyslu.1.htm

PostNapisane: 2007-02-08, 15:06
przez Aga-2
Po przeczytaniu artykułu z tego linku, no cóż, ja myślę, że to prawda, niestety. My sami do końca nie wiemy, co jemy, a co dopiero nasze zwierzaki. Ogladałam kiedyś film pt:"Ameryka, Ameryka" i tam pokazywali jak żywią brojlery (kurczęta tuczne) ich własnymi fekaliami, pierzem, oraz innymi padłymi kurczętami. To samo zresztą dotyczyło kur-niosek. Przecież w Polsce jest coraz więcej zakładów utylizacyjnych. I jak myślicie co oni robią z tym, co wyprodukują?
Jak się kupuje suchą karmę, to się człowiek nie zastanawia, jak ona jest robiona. Czasem się warto dowiedzieć... :-/

PostNapisane: 2007-02-10, 20:47
przez Ewa z Dżoszem
Pocieszam się tylko tym, że karma (sucha) karmie nierówna. Za duży worek płacę 240-280 zł, szokuje mnie cena karm w hipermarketach 40-60zł za taką samą wagę. To co TAM jest?
Firma Hills wydaje katalog ze szczegółową analizą składu i wskazaniami, są diety lecznicze, skutecznie wspierające leczenie rozmaitych chorób lub nawet niezbędne bezwzględnie (np.hydrolizaty przy alergiach pokarmowych).
W saładzie tych karm (o Hillsie mówię) występuje też taka pozycja, jak tłuszcze roślinne. Czyżby były pozyskiwane ze smażalni fastfoodowych???
Ratunku!

PostNapisane: 2007-02-11, 15:01
przez MIREK
Jak pisalem wczesniej ja zawsze gotowałem i teraz szczeniakowi tez gotuje, dostaje tez witaminy i minerały przepisane przez weta. Wczoraj nagotowałem mu galat ze stopek wieprzowych to doskonale wpływa na rozwoj kosca (tyle ze piernik cos niechce tego jesc mimo ze dodałem marchewke i pietruszke) :-D

PostNapisane: 2007-02-15, 08:35
przez Ania od Berena
Mirku nie wiem czy lepsze dla niego nie byłyby kurze łapki. Z nich też możesz zrobić galaretkę.

PostNapisane: 2007-02-16, 08:28
przez Mronie-BPP
Faktycznie kurze łapki są doskonałe, zwłaszcza po rozgotowaniu (i czasem zmielone maszynką) z kaszą, ryżem, makaronkiem (wszystko wymieszane razem i różne kasze) i z dużą ilością warzyw - też zmielonych. Fakt, że Gamka jest łakomcuchem ale woli jarzynki przemielone niż w całości. Do tego codzień rano łyżeczka zmielonych na pył skorupek jajek po ugotowaniu (same jajka są BEEE) i preparat. A do tego wszystkiego niewiele przypraw ale za to granulowanego czosnku dość sporo - w końcu to naturalny wzmacniacz odporności.
Suchą karmę raz dziennie na stolarni dostaje jako obiad i oczywiście suchy chleb dla konia :lol: za który zrobi wszystko i bardzo się nim delektuje......mała rzecz a cieszy... :shock: :-)

PostNapisane: 2007-02-16, 11:11
przez Cefreud
kasza? Z tego co wiem jest ciężko strawna dla psów.Freud po kaszy ma biegunkę.

PostNapisane: 2007-02-16, 15:07
przez Aga-2
Nasze psy poprzednio też dostawały kaszę do czasu, aż się przekonaliśmy, że wydalały ją w tej samej formie, w której miały podaną. Aście nawet nie próbowałam podawać. Ryż jest chyba dużo lepszy - żadnych biegunek. A czemu dajecie skorupki z jajek gotowanych? Nie lepiej z surowych?

PostNapisane: 2007-02-16, 15:16
przez Ania Gd
Ja daję Pompeji posiłek z niewielkim dodatkiem grubej kaszy jęczmiennej (pęczaku)
przed i po zjedzeniu kości. Nie ma wtedy zaparcia.

PostNapisane: 2007-02-18, 21:56
przez Mary i Pako
no to teraz ja troszke napisze...bo wczoraj mnie taka depreszka zlapala,ze moj pies moze miec zle...bo slyszlalam rozmowe jakichs pan ktore mowily ,ze taki pies to musi meic ogromny dom i wielki ogrod...


mieszkam w bloku,3 pokoje,kuchnia,lazienka,wc dlugi przedpokoj bylby wielki gdyby nie szafy wnekowe :/ ale tu sila wyzsza...(rodzice)mieskzamy w 5+pies :) mieskzam w bloku,alenie an typowym blokowisku tlyko na skarbie porosnietej trawa,za blokiem laczka,zejdzie sie ze skarpy w minutke i mamy park (ale taki dziki parko las),za parkiem pod gorke pole a dalej las...moj berni spedza sporo czasu ze mna na dworzu :) dzis lacznie bylismy 6 godzin :) jedne spacerek to od godzinki do trzech raz lub dwa razy dziennie chodizmy i do parku,biegamy w nim,bawimy sie,chodizmy na piaskowe bosiko i tma tez biegamy,rzucam kijem lub Pako ucieka z plastkkowa butelka,mam tez od razu przy parku boisko z trawa gdzie Pako idzie sie wyszalec z kolezanka zapomnialam rasy :P wieczorkiem sie boje tam chodzic wiec biore psiaka do miasta (lacznie w ta i w tamta to 5km)ale to mu dobrze robi bo zdziera pazurki :) latem jezdzilismy nad jezioro,mamy dzialeczke i tez tam chodizlismy razem,cala jesien praktycznie przebyl w lesie na grzybach hehe a w domku sam dlugo nie zostaje bo tak jak napialam jest nas 5 kazy wraca o inneg godzinie zreszta Pakus nauczyl sie grzecznie czekac :) nic nam w domu nie zniszczyl :) jest bardzo grzeczny i kochany,starszna pieszczocha,lubi byc w centrum ,nie zostaje sma w pokoju jak my razme to razme z nim :D jak leze na lozko to od obok mnie najlepiej z lapa na mnie :D w ogole najlepiej zeby w domu jak ejstesmy ciagle go piescic i glaskac hehe zawsze patrzy co sie w domu dzieje,ma psie zabawki ale raczej w domu woli polezec i poobserwowac chcoiaz zabawka z plastikowa butelka nigdy nie pogradzi :D szarpiemy sie czasemw domku,walczymy,ciagniemy sznur...czy jelsi poswiecam psiakowi czas na dlugie spacery,zabawy na dowrzu z emna i z innymi psiakami to nawet jak mieszka w bloku ma zle?pokoj ktory ejst nazwany jego buda ze tak powiem hehe bo jak sie powie do budy to zawsze tu przychodzi :D czyli do mnie :D caly rok ma zakrecony kaloryfer i praktycznie non stop otwarte okno (nawet w zime) chcoaiz czasem chyba mu zimno bo idzie gdzies gdzie mu cieplej hehe,ale tak sie sklada na nasze szczescie z eja nie znosze kaloryferow bo mnie od nichs kroa swedzi :P wiec plus dla mnie i dla niego :D no to tyle..ciekawa jestem odpowiedzi...bo czasem mam wyrzuty ze takiego psa wiezlam do bloku...jak mi ktos dogada...no ale co taki pies sam robi w ogrodzie?jak ja usiade na dzialce on tez usiedzie obok,on nie znosi byc sam,jakbym miala duzy dom tgo i tak by byl przy nas...mam kolege co ma dom,pies ma sowj pokoj,kanpe,dwa duze ogrody,koles meiszka 20 min nad morzem a pies zyje tlyko w tmy ogrodzie,,nie umie chodzic na smmyczy,nigdy nigdzie nie byl,nie chodiz na dlugie spacery i w ogole...co berniemu po duzej przestrzeni jak on chce byc z kims?goldek rozumiem sam sobie bedzie szajbusek biegal i rozrabial ale taki grzeczny berni nie...on jest za mono przywiazany do czlowieka...

pozdrawiam :)

PostNapisane: 2007-03-05, 13:13
przez Beatka
Anonymous napisał(a):Dzięki Przemku ,jeszcze tylko prosze o odpowiedz jak to jest z tym przywiązywaniem sie tylko do jednego własciciela i relacjami psa z resztą rodziny.Czy wtedy lubi tylko tego wybranego a reszte rodzinki ignoruje lub chce sobie podporzdkowac ? Pytam nie bez powodu ,wzielismy psa ze schroniska (70cm w kłębie 2-lata) pies wybrał mnie zony i corki nie słuchal warczał na nie i byl nieprzyjazny.Musielismy go oddac zpowrotem bo balismy sie czy w koncu ich nie ugryzie.Może i pytam na wyrost ale po tej lekcji ( pies byl przeciez wielkosc bernenczyka) wolę sie upewnic. Prosze o odpowiedz lub jakis link gdzie to wyjasniaja (o ile ten ped do wybierania 1-własciciela to prawda)


z tym przywiązywaniem sie di jednego wlasciciela to chodzi o to ze to jest tzw pies "jednej rodziny". jesli jest juz w rodzinie jakis czas to jezeli damy na to bedzie musial z jakichś powodow opuscic rodzinę to raczej juz sie nie przywyczai do nowych wlascicieli niestety
Pozdrawiam

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 08:47
przez PaulaMaj
A ja mam pytanie odnośnie zycia juz z bernenczykiem w bloku. Czy jego sierść może być problematyczna, jak się zachowuje podczas linienia. Czy częste ( i jak częste?) szczotkowanie moze zminimalizować latające klebki po mieszkaniu?
Zastanawiamy sie teraz z mężem nad kupnem właśnie bernenczyka. Wczesniej jak mieszkałam jeszcze z rodzicami w domu mieliśmy tego niesamowitego psiaka, ale tam byl wielki ogród dla niego. Teraz sie zastanawiam jakie są różnice w pielęgnacji i opiece nad pieskiem w bloku. Będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 09:56
przez Barbel
Kłaki są wszędzie. Tyle, że łatwiej zbieralne niż z np labladora (te ostatnie wbijają sie jak igły).
Kłak jest w kawie, ciastku i hermetycznie opakowanych kabanoskach prosto ze sklepu :-P
Taki urok :-P
Ja tak lubie :-)

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 10:13
przez Natalia i Galwin
Ja z kłakami zaczęłam sobie radzić tak, że codziennie odkurzałam, a po pewnym czasie zakupiliśmy Roombe która sama odkurza i daje sobie super radę z kłakami, tzn nie ma kłębów kłaków walających się w mieszkaniu. Co nie zmienia faktu, że mam kłaki wszędzie (dosłownie wszędzie). Taki urok tej rasy.
Codzienne wyczesywanie nie jest dobrym pomysłem, bo podrażnia to skórę i ma odwrotny skutek.

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 10:27
przez Kajka
Na latające kłaki nie ma patentu.Trzeba nauczyć się z nimi żyć (ja znalazłam nawet w zamrażarce). Fakt łatwiej się je zbiera niż od labradora, siostra go ma więc widziałam różnicę. Mimo tego nie zamieniłabym go na żadnego innego, zawsze mówię do siebie - widziały gały kogo brały <tak> .

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 10:31
przez baksak
Tak jest, nie da się zapanować nad kłakami. Są na okrągło przez cały rok. Całe tabuny kłaków. Codzienne odkurzenie jest koniecznością, ale i tak nic nie daje. Trzeba to polubić. Bardzo ekstremalnie polubić. Kłaki w jajecznicy, kłaki w pieczonym kurczaku, kłaki w zupie... goście i rodzina albo się przyzwyczajają, albo przestają przychodzić.

Ale to nie jest koniec przyjemności. Co powiesz na piach? Błoto? Całe sterty po spacerze w mokry dzień? Plamy na suficie po otrzepaniu się pieska? Konieczność omijania psiaka bo rozłożył się w korytarzu? Dziesiątki razy dziennie, nie ważne czy niesiesz talerz zupy czy ciężkie siaty z zakupami.
Takich bonusów jest mnóstwo <tak>

Co powiesz na konieczność porządnych spacerów jak pies ma siedzieć w mieszkaniu? Albo na wnoszenie psiaka po schodach (szczeniaczka albo chorego dorosłego). Nawet jak jest winda to czasem się psuje ;>

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 11:08
przez Kajka
HEHEHE,baksak opisałeś cały urok posiadania berneńczyka. Zwłaszcza, że zalega zawsze tam gdzie się chodzi a nigdy tam gdzie najwięcej miejsca.

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 11:38
przez saba&mlis
Kajka napisał(a): Zwłaszcza, że zalega zawsze tam gdzie się chodzi a nigdy tam gdzie najwięcej miejsca.

co dowodzi że metraż nie jest problemem ;) czyli berneńczyk potrzebuje bliskości człowieka a nie przestrzeni w mieszkaniu. Tyle że oprócz bycia blisko potrzebuje tez dużej porcji spacerów i tu często zaczyna się problem.
Moje psy mają ogród i chodzę tez na spacery, ale prawda jest taka że jak jest bardzo brzydka pogoda, albo jestem chora to w razie co psy zadowolą się ogrodem, a jak się mieszka w bloku to zawsze trzeba wyjść czy sie chce czy nie i to nie tylko na krótkie siusiu.

A sierść...
Do kłaków trzeba się przyzwyczaić albo zrezygnować z psa, innej opcji nie ma <tak>

Re: Berneńczyk w bloku

PostNapisane: 2015-04-22, 12:32
przez saganka2
NO ja tez mam wszystko po "włosku" ;P - czyli włosy w każdej potrawie. NO i co z tego? Ale za to jakie miłe futro pod ręką do oddawania miłości ;-)
Ale prawda jest taka, ze tylko zwierzaki pluszowe nie wpływają na kształt naszego mieszkania ;-) Pies z takim futrem siłą rzeczy w ogrzewanym mieszkaniu bedzie miał inne futro niż ten zyjący na otwartej przestrzeni.

A co do spacerów.. - ja mam egzemplarz wybitnie leniwy. On ma inne sprawy w domu a nie włóczenie się po spacerach <dokuczacz> - musi lodówki pilnować.