BoBer napisał(a):Jak można zauważyć kojarząc psy odpowiednio nieselekcjonowane i niespokrewnione ze sobą (...) nie jesteśmy w stanie określić które zwierzęta są homo-, a które heterozygotami. To praktycznie uniemożliwia nam odróżnienie zwierząt hodowlanych od zwierząt do hodowli nienadających się. Cała hodowla w takim przypadku jest jakby poza naszą kontrolą, następuje „skundlenie” rasy (w kolejnych pokoleniach zatracane są cechy rasy)
Przeglądnęłam pobieżnie stronę bersett i wydaje mi się, że zastosowano tam kojarzenia niespokrewnione. Nie rozumiem zatem, czy BoBer zmierzał do "skundlenia" rasy, czy też liczył na heterozję u potomstwa. Ponieważ oba mioty były zdaje się bardzo udane, więc chyba jednak heterozja.... Czemu więc Boberze zarzucasz naszym hodowcom, że preferują podobne kojarzenia miotów jak Ty
I jeszcze jedno - w powyższym tekście użyto sformułowania: "kojarząc psy odpowiednio nieselekcjonowane..." a mnie się wydaje, że psy użyte do hodowli BPP w Polsce już zostały siłą rzeczy przeselekcjonowane, więc to skundlenie tak czy inaczej nam nie grozi.
Teraz heterozja:
BoBer napisał(a):Mam nadzieję, iż czytający zauważyli, że zjawisko to powstaje tylko jeśli skojarzymy dwie odpowiednio wyselekcjonowane i niespokrewnione homozygoty. Jedyną szybką i skuteczną metodą uzyskania takich psów jest hodowla na linię. Powinienem w tym miejscu omówić wszystkie dziedziczenia, ale wielu już wie że jestem leniwy, więc omówię tylko jeden sposób dziedziczenia. To jest ten, który decyduje, że hodowlę na linię powinno się robić na psa, a nie sukę.
Dziedziczenie sprzężone z chromosomem X
Zgadzam się z tym twierdzeniem. Dziedziczenie sprzężone z chromosomem X jest zdecydowanie argumentem przemawiającym za prowadzeniem linii na samca. Mam tylko jedno pytanie: czy wiadomo ile i jakie cechy są sprzężone z chromosomem X u psów?
BoBer napisał(a):Teraz trochę odwrócę sytuację…, hodowla na linię - na sukę, jest delikatnie mówiąc pracą bez sensu.
„Wiedza o genetyce” nie służy do przewidywania jakich to mistrzów powije suka z takiego to a takiego mariażu…, nie ma szans na przewidzenie fenotypu chociażby jednego szczeniaka… Pozwala ona za to unikać i eliminować niepożądane cechy u przyszłych szczeniąt.
Z tego co piszesz wynika, że wszystkie cechy fenotypowe są sprzężone z chromosomem płci, czy tak? Bo skoro geny matki nie stanowią o fenotypie według Ciebie, to chyba tak to musi być...
Alternatywnie, z Twojego tekstu mogę wywnioskować, że suka przenosi same wady i choroby, więc o powiciu przez nią "mistrzów" nie może być mowy. Dopiero samiec ma moc poprawienia tych wad...
Chyba nie miałeś zamiaru tego napisać, ale tak to odczytuję. No cóż, nie dość, że jestem z prowincji, to jeszcze nie rozumiem tego, co czytam
BoBer napisał(a):Mam nadzieję, że z tego krótkiego tekstu niektórzy wywnioskują, że powtarzanie miotów a szczególnie rodziców „mocno średnich” jest postępowaniem raczej nie hodowcy…
A dlaczego powtarzanie miotów tych powyżej średniej lub wręcz wybitnych nie powinno być udziałem hodowcy, według Ciebie?
BoBer napisał(a):Marzy się Wam porządek....
A Tobie, BoBerze się nie marzy
Swoją wypowiedzią sugerujesz, że nie czujesz się jednym z nas... dlaczego? Odcinasz się od innych polskich hodowców i wielbicieli rasy BPP, od forumowiczów? Szkoda, bo podobają mi się Twoje wypowiedzi. Może trochę za dużo tych wycieczek osobistych, ale cóż, każdy ma swoje cechy sprzężone bądź nie
I jeszcze jedno. Broń Boże nie uważam się za jakiegoś znawcę "wiedzy genetycznej", a moje pytania mają na celu tylko i wyłącznie wyjaśnienie wątpliwości, jakie mnie naszły podczas czytania Twojej wypowiedzi.