Kochani, bardzo Wam wszystkim dziekuje.Ostatnie dni były dla mnie i dla Bosia po prostu fatalne, Bosiek zlizywał rane i sobie ją zainfekował. W niedzielę Ania i Tomek LuBerkowi przywieźli kołnierz i Bosiek paraduje z abazurem na głowie.
Rana od początku się dziwnie leczyła, na trzeci dzien doszło prawie 40 stopni goraczki. teraz Boś śpi, jest na mnie cięzko obrązony, do weta wchodzi na trzęsących się sztywnych łapach - juz ok 100 metrów przed wejściem zapiera się kopytami i nie chce isc dalej. Kolejny tydzien leczenia przed nami...wiec jeszcze potrzymajcie troszkę, zeby juz sie nam nic nie pokomplikowało
Jeszcze raz bardzo Wam dziekuję!