Strona 5 z 7

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 09:25
przez Matylda
Matyldo bardzo mi przykro ,że twoja sunia tak bardzo cierpi ,cały czas mocno wierzę ,że przełamie kryzys i wyzdrowieje czego bardzo ale to bardzo jej życzę!!! Jednak nie mogę zrozumieć tego co piszesz!!! Czy leczysz ją tylko dlatego aby nie mieć wyrzutów sumienia???


Nie, to nie tak. Przywiązanie jest oczywiste i gdybym nie chciała jej ratować to pewnie już by jej nie było. Ale wszyscy wiemy jaki jest stan, szanse i możliwości lekarzy. Robimy, co możemy, ale wiemy, że to może nie wystarczyć.

Zresztą dostała jeszcze jakieś leki na pobudzenie kłębuszków nerkowych. Jak dotrzyma do jutra to zbadamy jej znowu krew. Jeżeli będzie nadal gorzej to zostanie nam tylko usypianie. Przy takim poziomie mocznika, który jest już w przedziale śmiertelnym może zdarzyć się wszystko, w każdej chwili.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 09:44
przez magat
Mozesz wierzyć lub nie ale bardzo Cie rozumiem.... Ja szukałam chociac jednego weterynarza , żeby powiedział coś innego niż jego poprzednicy nie chciałam przyjać do wiadomości tego co sie dzieje. W kilnice SGGW na weterynarii widza rozpacz moja i córki wyposażyli nas gratis w całą siatke kroplówek nie mieli sumienia odbierać nam do końca nadziei .............. i tak nie jestem w stanie opisac tego co sie z nami działo i tak teraz pewnie jest u Was ...

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 09:49
przez Matylda
Dlatego nie chcę tu pisać o miłości, o tym jak nam na niej zależy. Czy jest tutaj ktoś kto ma berna i w takiej sytuacji nie będzie go ratował? Ja tu tylko czasem napiszę coś w formie informującej. Ale z nią spędzamy całe dni, nie jest ani chwilę sama i ciągle ktoś sprawdza jak się czuje. Leczymy jak tylko się da, ale wszystkim weterynarzom powoli kończą się pomysły. Ciężko jest wierzyć w coś, na co różni lekarze niemal nie dają szans.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 09:54
przez Alicja i Spartki
Matylda bardzo Ci współczuje ,rozumiem jak to jest kiedy człowiek szuka ratunku a w podświadomosci wie że nadzieja jest nikła.Mimo to życzę Ci z całego serca zeby jednak zdarzył sie cud.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 10:09
przez Barbapapa
A może jeśli jesteś w stanie pojedź do dr Tarki na bardzo dokładną diagnozę? może to będzie to . Jedyny problem to odległosć, on przyjmuje w Opolu.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 11:12
przez maat
Matylda napisał(a): Ciężko jest wierzyć w coś, na co różni lekarze niemal nie dają szans.

Od tego my jesteśmy - żeby Cię wspierać, dodawać nadzieji i służyć radą i naszą solidarnościa,
Bo każdy z nas albo to już przeżył, albo go to czeka - towarzyszenie swojemu psu w chorobie i umieraniu.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 11:23
przez Busola
Matylda, napisz prosze konkretnie jakie leki podaje wet na pobudzenie kłębuszków nerkowych i inne teeeż.
A to że po kropówce sunia wstała i ..."poszła" to normalne, pewnie dostała m.in. glukoze, zawsze po kroplówce pies sie czuje lepiej bo krew zostaje rozżedzona i chwilowo jest mniej mocznika we krwi (procentowo)

Ale prośba - koniecznie odstaw wołowine i inne mieso :!:

Zywienie w ostrej niewydolności nerek:
co można podać:
wszystkie gatunki chleba, płatki kukurydziane, ryżowe, owsiane; , makarony, potrawy mączne, herbatniki, biszkopty, kruche ciasta, masło margaryna, oleje, dżem, miód, cukier, syropy, galaretka, kisiel


w umiarkowanej ilości: to czego nie ma powyżej i poniżej

czego unikać:
sól, mleko i przetwory (jeśli już to w bardzo małych ilościach, np. łyżka śmietany na dobe), kasze, muesli, mięso, cebula, ziemniaki, fasola, groch, soczewica, szpinak, pomidory (sosy, ketchup), owoce - morele, banany, rabarbar, kiwi, awokado, suszone (to kłóci sie z tym co napisał ktoś na dogo ), orzechy, cukier brązowy, marcepan, oczywiście czekolada, winogrona i rodzynki, cukierki owocowe, masło orzechowe, lepiej nie przyprawiać potraw.

na podstawie: Dializoterapia. Przewodnik dla pacjentów. rozdział Zasady żywienia w chorobach nerek. Publikacja dla ludzi.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 11:31
przez Dafne
Czy jest znana przyczyna choroby? Na co uważać -karma, przeziębienie?
W ostatnim czasie to kolejniu berniu z chorobą nerek.
Trzymam za Was mocno kciuki i jednocześnie boję się
by mojego Kluska to nie spotkało.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 12:59
przez Matylda
Od wczoraj nie je już w ogóle nic, raz zwymiotowała, teraz zaczyna jej kapać krew z nosa.
Ten ostatni lek od lekarza to jest Fortecor. Jeszcze spróbujemy jej dzisiaj podawać kroplówki w domu. Wydaje się, że ma tyle siły, ale z mocznicą już raczej nie wygra, nawet nie jesteśmy w stanie jej zahamować, a co dopiero cofnąć.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 16:26
przez Busola
Matylda, a sunia nie jest przypadkiem przewodniona?
ile siusia, czy mniej więcej tyule ile dostaje kroplówek i płynów?
jesli duzo więcej to serducho moze dostać i nadciśnienie być.
Ten fortecor to nie głupie, wspomoze prace serca, które teraz jest mocno obciążone przez dużą ilość płynów ustrojowych.
ale ważne tez by jej nie przewodnic bo serduszko moze nie wytrzymać.
Nawet u ludzi chorych na nerki najczęstszą przyczyną zgonu nie są nerki czay mocznica ale ...serce :-(
Spooj podawac jej słodkości (oczywiście z wyłączeniem czekolady), moze na to sie skusi.
Kurcze, martwi ta krew z noska, moze juz naczynka nie wytrzymuja, albo to jakis wylew.
Napisz - czy sunia nie zachowuje sie dziwnie, czy niew ma drgawek podczas snu i oczoplasu?
Jeśli mocznik zaatakował układ nerwowy to moze miec nawet napady agresjii.

i... pomyslcie o eutanazji, :-(

Dafne, to moze być ...wszystko
szczepienie, przeziębienie czy inna infekcja, babeszja, zatrucie (uwaga na czekolade, winogrona, cebule), a co za tym idzie wątroba, ropomacicze, ciąża urojona, zabieg operacyjny, nawet uczxulenie na lek, np. antybiotyk, problemy z układem moczowym i pewnie wiele innych czynników których ja nie znam :-?

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 19:23
przez DolceVita
Od tego my jesteśmy - żeby Cię wspierać, dodawać nadzieji i służyć radą i naszą solidarnościa,
Bo każdy z nas albo to już przeżył, albo go to czeka - towarzyszenie swojemu psu w chorobie i umieraniu.

Wspierajcie ją i mocno przytulajcie -ona tego potrzebuje.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 19:34
przez AT
Matylda myślimy o Was cały czas...

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 19:56
przez Matylda
Cóż, mogę tylko powiedzieć, że nie jesteśmy wyjątkami i dzisiaj po południu też przegraliśmy z tą chorobą, z którą przegrywa wielu...
Krew z nosa i pewnie też w płucach krzepła i było jej co raz trudniej oddychać. W każdym razie na końcu po prostu zasnęła, tak jakby bezboleśnie i z ulgą.

Ale była bardzo silna i gdyby ta diagnoza przyszła trochę wcześniej to wyszłaby z tego. Cały czas była w stanie chodzić, miała takie mądre, roześmiane oczy i ten psi "uśmiech" na pysku. A jak rano weterynarz podawała jej jeszcze witaminy, wbijała igłę w tylną nogę to zwyczajnie merdała jej ogonem po twarzy.

Chciałam tylko prosić, żeby nie pojawiały się tu żadne znicze, Oszin żyje w nas i wielu, wielu ludziach, którzy ją też pokochali.

Ale dziękuję wszystkim Państwu za pomoc, rady, wsparcie, mimo że w gruncie rzeczy się nie znamy i łączy nas tylko psia rasa. Na pewno z berneńczyków nie zrezygnujemy, ale jeszcze nie teraz. Może wiosną.

Na koniec chciałam tylko dodać, że żadnemu zwierzakowi nie życzę tej choroby, patrzenia ludzi na nią i jakichś heroicznych działań byle mógł przeżyć. Psina jest teraz tam, gdzie zawsze najbardziej kochała być i myślę, że gdyby mogła mówić, sama wybrałaby dokładnie to miejsce.
A my będziemy pamiętać jaka była dzielna, silna i naprawdę cudowna.

Obrazek

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 19:59
przez Wydra
Matylda bądź dzielna nie poddawaj się.Jesteśmy z Wami

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 20:14
przez AT
Piękna Oszinko biegaj sobie szczęśliwa po tęczowych łąkach i w sercach Tych którzy Cię kochali.
Matylda jesteśmy z Wami.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 20:23
przez Natalia i Galwin
Ona jest z Wami i zawsze bedzie..

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 20:32
przez Busola
Matylda, byłyście dzielne.
Cóż, czasem jednak walka sie nie udaje, przykre to , ale moze kolejny opisany przypadek zmobilizuje innych by badali swoje psy profilaktycznie.

Wiem że to trudne w tej chwili, ale czy Oszinka była psem rodowodowym, jeśli tak, to jakie jest jej imie rodo i z jakiej hodowli pochodzi.

Doskonale wiem co czujesz, sama przeszłam przez tą walkę poł roku temu, również poleglismy :cry:

Oszinka biegaj bez bólu za TM, inne psiaki sie toba zaopiekują. Żegnaj :-(

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 20:42
przez Ania Gd
Matyldo
szczerze współczuję.

Odejście każdego psa przeżywam, jakby to mój własny pies odchodził.
Ożywają wspomnienia.
Mimo, że od ostatniego odejścia minęło już ponad osiem lat, niezmiennie wywołuje to we mnie bunt przeciw wszechogarniającej bezsilności.

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 20:50
przez Matylda
Rodowodowa, Oszin Mama i Ja po Meli i Baciarze.

Wszyscy wiemy, że nikt czasu nie cofnie i na pewno się za jakiś czas pogodzimy. Tylko najgorsze jest to, że za takim psiakiem tęskni się jak za człowiekiem.
I kto będzie nas skrobał łapą i mówił tymi brązowymi oczkami "Podziel się kotletem"? :)

Re: Psiak, który już prawie nie je

PostNapisane: 2008-10-30, 20:54
przez DolceVita
Matyldo! Szczerze Wam współczuję. Pozdrawiam.