Kina...
Napisane: 2016-12-27, 20:15
Obrazek został zmniejszony.
Kina (wg rodowodu: Jaskinia Klejnot Jury, o. Zarino /Delkowa Dolina, m. Tekila/ Klejnot Jury)
28.08.2010 - 22.12.2016.
Każdy właściciel berneńczyka i nie tylko, powie, że to właśnie jego pies był wyjątkowy i ja też to mogę i chcę to powiedzieć.
Wyjątkowość Kiny polegała na jej bezgranicznej miłości do ludzi i zwierząt. Do wszystkich. Aż do pewnego mojego uczucia zazdrości, że potrafiła się łasić i ustawiać do głaskania każdemu :)
Według słów naszej listonoszki i inkasenta energii był to jedyny im znany pies, który się do nich łasił i cieszył z ich wizyt. Tak samo traktował kurierów i wszystkich gości. Jeden przyjazny gest czy słowo z ich strony, a ona już robiła siad tyłem i podnosiła łebek do głaskania.
Można ją było zostawić samą z gromadą dzieci mniejszych czy większych i nigdy nie dała powodu żebyśmy musieli się czegoś obawiać. No, może tylko mała instrukcja dla dzieciaków, że nie mogą pozwolić żeby za mocno się nie przytulała, bo jednak 40 kilogramów miłości pozbawiło kilkoro z nich postawy stojącej :)
Nie jestem stałym bywalcem psich for. Czytałem je przed zakupem Kiny /berneński był wg wzorca psychicznego psem jakiego widziałem u nas/ i wtedy gdy był jakieś problemy zdrowotne. Nigdy też nie byłem chętny wystawiać ją na wybiegach. To był przyjaciel rodziny.
Wiedzieliśmy, że nie są to psy długowieczne, ale jednak jej choroba i szybkie odejście było mocna traumą dla naszej rodziny.
Decyzja była bardzo ciężka. I chwile przed i po odejściu również. Pewnie każdy z Was tego doświadczył i niestety doświadczy.
Proszę, nie palcie "świeczek". Wiem, że ci co to przeżyli wiedzą... Piszę to bo cały czas ją słyszę i szukam jej spojrzenia.
Dziś schowałem jej smycz do reklamówki z uprzężą do ciągnięcia sanek...Może się jeszcze przydadzą :)