Strona 2 z 4

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 00:34
przez EwaM
Tajga (*)(*)

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 00:58
przez Dżiani
Współczujemy Wam :-(

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 01:44
przez Dagata
:-( Bardzo, bardzo mi przykro!
Kiedy jest mi bardzo smutno, to czytam sobie:

"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem, że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz, psia dusza większa jest od psa.
My mamy dusze kieszonkowe...
Maleńka dusza, wielki człowiek.
Psia dusza się nie mieści w psie.
A kiedy się uśmiechasz do niej, ona się huśta na ogonie.
A kiedy się pożegnać trzeba i psu czas iść do psiego nieba,
To niedaleko pies wyrusza, przecież przy tobie jest psie niebo,
Z tobą zostaje jego dusza"

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 08:20
przez saba&mlis
Bardzo współczuję
Tajga [*][*][*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 08:34
przez Agnieszka_Norisa
Tak mi przykro , wiem jak to strasznie boli ... :-(
Biegnij Tajgusiu na tęczowe łąki , czekają tam na Ciebie , tam już nic nie boli ...
[*][*][*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 08:53
przez Leszczyna
Tajga[*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 09:31
przez DolceVita
Dla Tajgusi (*)

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 09:40
przez Barbapapa
Tajga (*) (*) (*); pamiętamy.

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 09:42
przez OlgaO
Tajga [*][*][*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 10:18
przez beatka
Tak przykro... Tajga [*][*][*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 10:31
przez Bunia
Dla Tajgi(*)(*)(*)

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 10:44
przez Anirysova
Fatalna ta wiosna :-(
Tajga [*] [*] [*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 10:46
przez Anita88
Vel_Pan_Rekin napisał(a):Od tego dnia się o Was bałam...

Fatalny ten marzec, fatalny tydzień, fatalny przednówek....

Mam wrażenie, że strasznie przerzedziła się zgraja psów głaskanych kiedykolwiek osobiście...

Tajga [ ' ]


Witam, my też się baliśmy ale mieliśmy olbrzymią nadzieję. Po pierwszej wizycie wszystko skupiło się jak pisałem do trzustki. Miała zrobione wyniki lipazy i TLI które były w granicach normy. Usg wykonane w tym dniu było takie:

"Lewy płat trzustki znacząco powiększony(3,8-4,2cm grubości), hypoechogenny o nieregularnym obrysie. Trzon trzustki heteroechogenny, prawidłowej wielkości, prawy płat b/z. Widoczne silnie reaktywne węzły chłonne. Śledziona lekko powiększona z licznymi hypoechogennymi ogniskami(0,7-1,4cm) w trzonie heteroechogenny guz uwypuklający powierzchnię narządu(3,8x3,5cm).
Obraz trzustki z jednakowym prawdopodobieństwem może wskazywać na ostrze zapalenie jak i zmianę nowotworową( za ostatnim przemawia obecność silnie reaktywnych węzłów chłonnych i ognisk w śledzionie)."

Dlatego po tygodniu jak otrzymaliśmy wyniki z Niemiec udaliśmy się następny raz do dr Hildebranda i wtedy zlecił zrobić Rtg i ponownie Usg. Nadmieniam, iż wyniki krwi były w normie. Rtg i Usg opis:

"RTG: Guzy płuc(1,0-4,0cm) w I-Vpmż oraz poszerzenie śródpiersia doczaszkowego. Zaostrzony odczyn odoskrzelowy płuc. Reszta w normie.
USG: Hypoechogenny, walcowaty twór w przodobrzuszu, położony w dogrzbietowej części jamy brzusznej, wywodzący się z korzenia krezki lub ściany brzucha, mniej prawdopodobne że z lewego płata trzustki)wielkość 8,0-4,0cm). Obraz śledziony i wątroby porównywalny z poprzednim badaniem".
To badanie przeprowadził na prośbę dr Hildebranda, dr Atamaniuk.

Wtedy dotarło do nas że zbyt dużo tu nie da się zrobić. W ciągu następnych wizyt Tajga dostawała nowe lekarstwa, jej zachowanie sprawiało jakby jej nic nie dolegało, aż do tego czasu gdzie zaczęła gasnąć z każdym dniem.

Ciężko mi się to wszystko pisze, łzy lecą na klawiaturę. Każdy pies jest kochany, ale nasza Tajgunia była naszym pierwszy pieskiem i dlatego ból i rozpacz jest taki duży. Dziś już nie zawołam Tajguni do domu, na posiłek i nie widzę jej biegającej po ogrodzie. Na razie nie mogę ogarnąć wszystkich myśli.

Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za wszystkie słowa współczucia.

P.S. Czy ktoś z forumowiczów może ma namiar na właścicielkę, od której kupiliśmy naszą sunię. Była to hodowla Mazurskie Wspomnienie, ale nic nie mogę znaleźć w internecie.

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 10:58
przez Halina
Bardzo mi przykro
Tajga [*][*][*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 11:05
przez Sabina
Tajga [*] [*] [*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 11:26
przez Barbara_Bi
Tajgunia [*]
Coś jednak znalazłam w internecie.
Hodowcą psów "Mazurkie wspomnienie" była pani Grażyna Syryjczyk?
http://www.teleadreson.pl/hodowla-psow- ... 145ab.html
http://idog.pl/797--arma-portlancl-bern ... erski.html

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 11:35
przez Anita88
Barbara_Bi napisał(a):Tajgunia [*]
Coś jednak znalazłam w internecie.
Hodowcą psów "Mazurkie wspomnienie" była pani Grażyna Syryjczyk?
http://www.teleadreson.pl/hodowla-psow- ... 145ab.html
http://idog.pl/797--arma-portlancl-bern ... erski.html


Bardzo dziękuję.

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 12:11
przez Anita88
Bardzo mi brak tych wspaniałych oczu patrzących na nas z tak wielkim uwielbieniem. Jej radości gdy wracaliśmy do domu z pracy, wspaniałego i wiernego czuwania na posesji.
Przybijania "piątki" i wspólnego spaceru.

Tajgunia [*]

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 13:01
przez Vel_Pan_Rekin
My w tym roku, na początku lutego, mieliśmy drugi rok bez Brombasa.

Z własnych obserwacji, dlatego, mogę powiedzieć, że ta wewnętrzna żałość nie mija nigdy. Potrafię ze szczegółami odtworzyć w pamięci tamten dzień, czasem aż tak mocno, że do oczu napływają łzy. To silna tęsknota i poczucie straty...
Bo i ta MIŁOŚĆ była/jest wszak silna...

Rozmawiałam z Anią Cortezową o "dziwnych" skutkach odejścia naszych włochaczy. (Mam nadzieję, że Ania się nie pogniewa.) Ja do dziś nie usmażyłam w domu racuchów z jabłkami, bo racuchy były ostatnim "czymś", co wyprosił Brombas asystując przy kuchence... Ania mówiła, że księdza z kolędą nie przyjęli w tym roku, bo Cortez nie zaszczekał, że ktoś się kręci przy bramce...

Jeszcze długo, długo, DŁUGO najmniej, wydawałoby się, istotne szczególiki, drobnostki będą Wam przypominać o Tajdze. Bo Miłość nie odchodzi wraz z psem. A Tęsknota się wręcz nasila.

Re: Odeszła nasza Tajgunia.

PostNapisane: 2011-03-25, 13:16
przez Anita88
Już nic nie będzie tak jak było.

Nie zostawię otwartego domu, bo wiedziałem że tam jest Tajga. Ona nikogo nie skrzywdziła, kochała dzieci i dorosłych ale kto jej nie znał widząc dużego psa nawet nie próbował zbliżać się do ogrodzenia.

Właśnie jak to będzie z inkasentem, też nie będę wiedział kiedy będzie starał się spisać liczniki.

Smutek i żal jest ogromny. Staram się uciec od tego pisząc na forum i oglądając zdjęcia ze wspólnych spacerów, jej widoku na tle kwiatów w ogrodzie oraz wspólnych zabaw.

Tajga [*] [*] [*]