A ja się nie zgadzam. Dawno temu miałam sunię w typie ON-ka, która w zasadzie mogła wcale nie jeść. Wtedy gotowych karm nie było, trzeba było gotować. I większość gotowanych dla niej posiłków lądowała w koszu na śmieci, bo przestawały się nadawać do zjedzenia. Pańcia gotowała i wyrzucała, a pies chodził chudzieńki i tylko czekałam kto mi zarzuci, że głodzę psa.
Roxa kocha jeść i ja się z tego cieszę. Jedzenia nie wyrzucam, podstawowego posiłku daję ciut mniej niż powinna dostawać, a w to miejsce dostaje małą przegryzkę w ciągu dnia.
Mój żarłok, jak tylko wyczuje, że pańcia szykuje sobie kawkę natychmiast jest obok i głośno przypomina, że ona też chce ciasteczko /kawy na szczęście jeszcze nie pije/.
Dostaje wtedy sucharka - kalorii mało, a psiak jest zadowolony.
Muszę co prawda przyznać, że na szczęście sama się nie obsługuje i mimo całego swojego łakomstwa choćby na stole leżał najsmaczniejszy kąsek, to nie ruszy.