Ja Eśce kupowałam "kości" z prasowanych jelit - "ciećkała i memlała" je przez dwa tygodnie a przy tym oszczędzała nasze meble :) A teraz już dostaje cielęce - jedną na tydzień bo zawsze ma po nich zatwardzenie. Zamawiam u znajomego rzeźnika większa ilość i mrożę.
A Esia raz w tygodniu ma "święto"