Strona 3 z 6

PostNapisane: 2007-04-18, 22:11
przez kreska
A ja sie madrzylam o podawaniu kosci np. szyjki indyka a dzis dostalam opier... od wet ze to jest zabronione!i byc moze teraz moja Latka jest chora i bedzie musiala miec operacje:(
wic juz nigdy nie zaryzykuje.... :cry:
pozdr..

PostNapisane: 2007-04-18, 22:17
przez Natalia i Galwin
No pewnie że jest zabronione. No bo przecież przez to nie kupujesz u swojego weta karmy ;-) Wstrętne są to szyje i wogóle wszelakie kości, że hej... :-)

PostNapisane: 2007-04-18, 22:44
przez kreska
wet u ktorego bylam nie sprzedaje zadnej karmy....

PostNapisane: 2007-04-19, 07:22
przez Natalia i Galwin
Kości wpadające do żołądka są całkowicie rozkładane przez kwas solny. Jest jeden warunek - musza być surowe.
Nie wolno podawać kości z kurczaka które są gotowane. Powiedz mi czy załóżmy 30 lat temu zwykły wiejski burek zastanawiał sie nad tym czy wolno mu zjeść kure swojego pana czy też nie ?? Nie - on tylko marzył o tym by dorować i zjeść w całości. A wszyscy wiedzą, że te psiaki żyły bardzo długo, więc kości nie mogły im groźić.
3mamy kciuki za Latke i bardzo wątpie by to co się jej przydarzyło może mieć związek z jedzniem szyjki indyczej. Jak tak to znaczy, że cała moja chemiczna wiedza zostaje zachwiana :roll: :roll: :roll: 3majcie się :-D

PostNapisane: 2007-04-19, 08:48
przez kreska
Przez kilkanascie lat mojego zycia i posiadania roznych psiakow rowniez wychodzilam z takiego zalozenia jak Ty, co bylo przyczyna czestych konfliktow z moja mama ktora, jakby mogla to karmila by psa jak niemowle;). I nigdy zaden z moich psiakow nie mial zadnych problemow z powodu podawania kosci, no chyba ze dostal ich za duzo to mial zatwardzenie :-| Sama juz jestem glupia o co chodzi z tymi koscmi...:(ale na wszelki wypadek nie bede juz dawac zadnych drobiowych.
pozdr..

PostNapisane: 2007-04-19, 10:01
przez Ula
A co się stało suni?

PostNapisane: 2007-04-19, 21:36
przez kreska
Czyms zatkala jelita i padlo podejzenie na szyjke z indyka, bo nic innego nie jadla i tak naprawde nie wiadomo co to bylo :roll: ale juz jest ok. i to najwazniejsze!

wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 09:21
przez Drixon
dać mojemu juniorkowi do gryzienia? Senior to wpieprza surową , a małemu chciałam ją sparzyć/ugotować .. nie wiem ..
Cielęcych u nas nie ma :-? a w markecie to wieprzowe sprzedaja jako cielęcę (babka z obługi się wygadała) - bo sa prawie identyczne wielkością więc nikt z klientów sie nie kapnie, a cena jak za cielęce :shock:

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 10:56
przez Ania Gd
Drixon napisał(a): w markecie to wieprzowe sprzedaja jako cielęcę ......... bo sa prawie identyczne wielkością więc nikt z klientów sie nie kapnie, a cena jak za cielęce :shock:
hi hi hi u nas też tak kombinowali, ale ja na kilometr poznam i kierownik się głupio tłumaczył, że niby się sprzedawczyni pomyliła.
No i już nie "mieszają w kościach" hi hi hi. A dla mnie to zawsze z zaplecza jakieś super kosteczki wyniosą i ładny kawałeczek cielęcinki dla Pańci.

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 10:59
przez Drixon
no to trzeba mieć ' chody' :mrgreen:
u nas notorycznie oczukują na tych kościach - jako wnuczka rzeźnika znam się nieco na mięsie, kościach itp. ;-) dlatego z cielęcymi kosteczkami - kryzys :-?

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 11:02
przez Ania Gd
Drixon - sprawdź czy to nie jest kwestia "dnia tygodnia", bo u nas dostawy cielęciny są wyłącznie w czwartki i w żaden inny dzień tygodnia jej nie dostaniesz.

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 11:04
przez Drixon
jeszcze na wsi u babci zapytam - może jakieś cielęcio się znajdzie na ubój, to i kosteczki sie dostanie

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 11:06
przez Drixon
a ta 'jałówkową' póki co mogłabym małemu podać? - taką z krowej nogi ?

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 11:07
przez Ania Gd
Moim zdaniem jak najbardziej

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 11:13
przez Drixon
dzięki :->

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-24, 22:03
przez anula
moja Junka już wsuwała, zobacz w naszym wątku, nic jej nie było

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-25, 10:40
przez Anuta
Moje czasami dostają taką kość w prezencie na bazarku, ale nie mogą jej pokonac, w końcu trafia do worka na śmieci. Jest za twarda.

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-25, 19:14
przez Ania Gd
Anuta napisał(a):Moje czasami dostają taką kość w prezencie na bazarku, ale nie mogą jej pokonac, ..... Jest za twarda.
I właśnie o to chodzi. Tym lepiej czyści zęby i lepsza przy tym zabawa.

Ja miałam wilczycę, która miała tak nieziemsko silne szczęki, że potrafiła zjeść po kawałku taką ok. 40 cm kość.
Wychodząc z domu, dałam jej taką ogromną kość, żeby miała zajęcie jak mnie nie będzie przez 4-5 godzim. Kiedy wróciłam, to szukałam "pozostałości" po tej kości, żeby wyrzucić do śmieci. Ale nie mogłam znaleźć, mimo że odsuwałam absolutnie wszystkie meble, gdzie ona mogła ją schować. Za 2-3 dni dałam jej też taką wielką kość, żeby zaobserować gdzie ona chowa pozostałości tych kości.
Oczy mi prawie wyszły na wierzch jak widziałam jak moje "maleństwo" rozprawia się z kosteczką. Nie zajęło jej to więcej niż ok.40 min. Potrafiła chwycić zębami taką kość w połowie i zaciskając szczęki przegryzała ją na pół. No a potem kawałek po kawałeczku ....... Nie muszę tłumaczyć co by sie stało np. z ludzką ręką w jej szczękach.
Na szczeście sunia była "uosobieniem łagodności".

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-25, 19:24
przez Drixon
moje Chłopaki dostały dziś po kosteczce - pychotka ! mały dał sobie radę z lekko podgotowaną a raczej sparzoną głową kości krowiej nogi - zmęczony leży i nie ma siły na cokolwiek (nareszcie) Drix też z taką wielką walczył - ale tylko zgryza te okrągłe brzegi - i szpik wylizuje, , w końcu od czegoś mają te szczęki i zębiska :mrgreen:

Re: wołowa kość (z jałówki)

PostNapisane: 2008-10-25, 22:05
przez annasm
Czak taką kość 40-50 cm załatwia w ciągu 30 min do godziny, zależy jak bardzo mu zależy, zostają tylko wyplute małe kawałeczki z tej rurkowatej części - tylko słychać jak chrupie.
Ja też się zastanawiałem nad losem ludzkiej reki w tej paszczy...