przez Aga-2 » 2008-06-03, 11:18
Dziękuję, Wandziu za dobre słowa. W dniu kiedy je pisałaś Ben miał operację. Potem przyszły lepsze i gorsze chwile... Te gorsze zwłaszcza siały zwątpienie, czy to co robimy jest słuszne.
Teraz wygląda na to, że najgorsze już za nami, ale jednak pozostaje niepokój. Zwłaszcza, że lekarze twierdzą, że należy się przygotować na to, że Ben nigdy nie będzie pełnosprawnym psem, a co za tym idzie, że będzie miał wzloty i upadki. Tak mi żal tego psiaka. Naprawdę nie wiem, co nie zagrało. Taki świetny rodowód... Gdzie tkwi błąd...?