A czy nie będzie tak, że jeżeli ktoś już jest hodowcą pod szyldem Związku Kynologicznego i nie ma zamiaru zrezygnować ze swojej hodowli, to siła rzeczy będzie i członkiem klubu. Tak jakoś rozumuję, że bez odpowiedniego przeglądu dokonywanego przez komisję klubową i odpowiedniej pieczątki itd... suka nie bedzie suką hodowlaną, pies-reproduktorem, a szczenięta nie będą miały metryk? W ten sposób wygląda działalość klubów w innych krajach, mogę sie mylić, bo nie należę do żadnego obcego, ale Ci którzy należą to chyba wiedzą, i uczestniczą.
Idąc za tym rozumowaniem, nie bardzo się zgodzę z twierdzeniem że hodowcy nie chcą, nie będą i nie mają głosu.
Co innego też wirtualne wpisywanie się na listę a co innego podpis własnoręczny pod deklaracją.
To moje myślenie, proszę o wyprostowanie jak coś pokrzywiłam;)