Strona 2 z 2

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-19, 16:24
przez Aga-2
Niestety przez nieszczęśliwy splot wydarzeń nie będzie teraz szczeniaczka w naszej hodowli.
W ostatni piątek Tara miała robioną cesarkę, ale maluch już nie żył.
Jeszcze we czwartek, dzień wcześniej, na USG wszystko było w porządku. Wtedy też trzeba było robić cesarskie cięcie i nie czekać do następnego dnia. Strasznie nam żal malucha :(
Czasu się nie cofnie, ani podjętych decyzji. Trzeba się z tym pogodzić.
Na szczęście wygląda na to, że Tara bardzo dobrze zniosła operację i mam nadzieję, że przynajmniej dla niej wszystko się dobrze skończyło.

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-19, 21:49
przez anula
Przykro mi, szkoda malucha... [*] dobrze że Tara ok

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-20, 07:03
przez wiki
Bardzo mi przykro , zdrówka dla Tary

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-20, 09:26
przez kreska
Bardzo mi przykro (*) , zdrowka dla mamy !
W którym dniu od pierwszego krycia i/lub od skoku progesteronu robiliscie cesarke ?

pozdr

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-20, 10:06
przez alutka
bardzo mi przykro :(
szybkiego powrotu do zdrowia dla Tary!

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-20, 10:59
przez saganka2
Bardzo przykro.. Zdrówka dla Tary i uściski dla Was

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-20, 13:45
przez Halina
Szkoda wielka Agata. Zdrówka dla Tary :-)

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-20, 17:34
przez agas
Szkoda malucha, zdrowia dla Tary.

Re: Alpejski Sen - Tara i Gismo

PostNapisane: 2015-05-24, 00:11
przez Aga-2
kreska napisał(a):Bardzo mi przykro (*) , zdrowka dla mamy !
W którym dniu od pierwszego krycia i/lub od skoku progesteronu robiliscie cesarke ?

pozdr


Cesarka była w 67 dniu. W 66 szczenię jeszcze żyło. Niestety nasz wet nie kierował się ani progesteronem, ani temperaturą, tylko za wszelką cenę czekał na rozpoczęcie porodu i otwarcie szyjki macicy.
NIestety to było dla malucha za długo :(
Na szczęście z Tarą od początku wszystko jest w porządku, więc przynajmniej połowa planu udało się zrealizować. Niefajne przeżycie i nauczka dla nas na przyszłość.