Kłopoty z aportem

Wszystko na temat szkolenia i psich sportów

Moderator: MartaD

Postprzez inbloom » 2008-02-21, 22:54

Cefreud napisał(a):Nakręcona Waszymi opowieściami treningowymi postanowiłam przypomniec Freudowi kliker i powrócic do aportu.
Najpierw rozklikałam psa-z tym problemu nie było a potem rzuciłam zabawkę i kazałam przynieść.Freud jak to ma w zwyczaju zaczął wykonywać wszystko co mu do głowy przylazło( ze zdechł pies włącznie) a potem znudzony brakiem efektu zaczął wydawać z siebie dźwięki znane tylko włascicielom bernów :mrgreen:
Całej scenie przyglądał się Jasio, który ku mojemu zdumieniu pojął szybciej niż Freud o co chodzi i pięknie zaaportował zabaweczkę.
Próbę ponowiłam jeszcze 5 krotnie i.......5:0 dla Jasia.Freud utknął na "padnij powstań z wyjcem w tle" :evil:
Chyba znowu musimy odświerzyć sobie koszyk :roll:


ja też zdechłam :mrgreen: ze śmiechu :lol:
Freud górą :-P
Avatar użytkownika
inbloom
 
Posty: 3210
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-11, 21:59
psy: Bosman(*) Chaber (*) Felu

Postprzez Przemo » 2008-02-21, 22:58

no ja nie moge. :-D
Normalnie niezly numer :-D
Avatar użytkownika
Przemo
 
Posty: 2830
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 16:58
psy: Bera(*)

Postprzez annasm » 2008-02-21, 23:23

egzamin mozna zdawac do skutku, i mozna poprawiać sie do osiągnięcia oczekiwanych wyników. Czak na swoim pierwszym egzaminie pięknie zaaportował pachołek wyznaczajacy trasę i w nogi. Jak już sie rozkręcił to do widzenia. Generalnie jeśli pies nie ucieknie z placu albo nie położy się z miną "a biegaj sobie sama" to się zdaje. My niestety musimy chyba jeszcze dojrzeć - i ja i on.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Postprzez inbloom » 2008-02-21, 23:35

Aniu, to młody dzieciak jeszcze przecież ;-) a sama widziałam jak go energia roznosi :mrgreen:
Avatar użytkownika
inbloom
 
Posty: 3210
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-11, 21:59
psy: Bosman(*) Chaber (*) Felu

Postprzez anula » 2008-02-21, 23:41

Ooo to, to co racja to racja. Sawę też roznosi energia. Niedługo dzidzia skończy roczek. Całe szczęście, że przed ostatnią wystawą zmęczyłam ją trochę takim 3 km spacerkiem, bo nie dałabym rady jej utrzymać na ringu i leciałabym nie obok niej a za nią. :roll: :-P
Avatar użytkownika
anula
 
Posty: 7352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-09, 17:46
Lokalizacja: Toruń
Hodowla: Astrolabium

Postprzez annasm » 2008-02-21, 23:46

Dzisiaj przyniosłam z pralni krawaty mojego męża - ponieważ dyndały na wieszaczku a nie były grzecznie schowane w torbie to..... Całe szczęście miałam w kieszeni parę chrupków i dokonałam wymiany. Po otrzepaniu są prawie jak nowe... najwyżej powiem że się nie doprały.
Krawat jako aport??? Tylko ciężko rzucić.
Czak o dziwo aportuje całkiem poprawnie, ale max 5,6 razy. Mamy taki ciężki długaśny sznurek, tylko do zabaw w przeciąganie i aportowanie.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Postprzez Cefreud » 2008-02-22, 10:06

widzisz,ja w odwrotną stronę.Podawanie przedmiotu do pyska i zanoszenie do kogoś mamy opanowane od 3 mc.
Niestety ni jak Freud nie chce pojąc, ze przedmiot z ziemi też mozna wziąć do pyska.
Znaczy bierze,ale natychmiast na mnie łypie okiem i nasłuchuje czy jest klik a potem w sekundzie odrzuca od siebie
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Postprzez Anuta » 2008-02-22, 11:57

Astra z aportem też była "na bakier". Złotko zdobyła, ale braki w punktach to głównie za "niedokładny" aport. Ona jako prawdziwa księżniczka brzydzi się cudzych rzeczy (do dziś). Aportowała wyłącznie własną zabawkę lub własny aport drewniany. Rzecz, która wcześniej była w innym (psim) pysku nie nadaje się do wzięcia do szanownej astzrynej buziuni.
Avatar użytkownika
Anuta
 
Posty: 1370
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-29, 15:45
Lokalizacja: Warszawa
psy: Astra(*), Nora(*) i Indi(*), Jumper, KeyRa

Postprzez maat » 2008-02-22, 15:50

Cefreud napisał(a):Nakręcona Waszymi opowieściami treningowymi postanowiłam przypomniec Freudowi kliker i powrócic do aportu.
Najpierw rozklikałam psa-z tym problemu nie było a potem rzuciłam zabawkę i kazałam przynieść.Freud jak to ma w zwyczaju zaczął wykonywać wszystko co mu do głowy przylazło( ze zdechł pies włącznie) a potem znudzony brakiem efektu zaczął wydawać z siebie dźwięki znane tylko włascicielom bernów :mrgreen:
Całej scenie przyglądał się Jasio, który ku mojemu zdumieniu pojął szybciej niż Freud o co chodzi i pięknie zaaportował zabaweczkę.
Próbę ponowiłam jeszcze 5 krotnie i.......5:0 dla Jasia.Freud utknął na "padnij powstań z wyjcem w tle" :evil:
Chyba znowu musimy odświerzyć sobie koszyk :roll:

Jakbym filozofa widziała... :lol: Gdyby nie to, że słowo frustracja nijak do niego nie pasuje, to bym powiedziała, że to klasyczne zachowanie przy wygórowanych wymaganiach opisywane w podręcznikach.
Obniż kryteria, Karolina
A Jasiowi podnieś :mrgreen:
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Postprzez Anya » 2008-02-24, 19:40

:mrgreen: Dzisiaj na szkoleniu moja zołza dwa razy zaaportowała :mrgreen: , i powiem szczerze, ze nie wiem czemu i co zrobilam innego, ze jednak się łaskawie ruszyła. Natomiast każdy kolejny raz już mnie olewała :-? Cały czas ćwiczyła ładnie ale z jakims ociąganiem, przy nodze chodziła jakby jej się nie chciało i nie wiem czy zakochana jest czy wiosna jej odbiła i byłam pewna że za zabawką nie ruszy w tym tempie, a tu jednak.... :shock: :shock: ruszyła i przyniosła. Przy czym inne psy dalej ganiały a my po dwóch razach miałyśmy fajrant, a ja i tak najszczęśliwsza byłam :-> Może załapie. Widze, ze ciężko też będziez tym bieganiem na zawołanie, w lesie jej rzucałam kiełbaski, ale za nim ruszyła to Sabcia jej pierwsza zjadała, i generalnie Szira nie lubi się ode mnie za bardzo chyba oddalać :roll:
Avatar użytkownika
Anya
 
Posty: 148
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-09-03, 11:16
Lokalizacja: Warszowice

Postprzez Alicja i Spartki » 2008-02-28, 09:34

Aniu bernenczyk nie ma w genach aportowania :-D albo musi sobie to kojarzyć z bardzo fajną zabawą albo jaśnie hrabiowie :-D muszą mieć na to ochotę. Mój Bosstek na kursie też miał problemy z aportem,co ja nie zabieralam od ucha wedzonego po róznego rodzaju zabawki nie pomijając patyka i innych precozji :-D .Jak juz hrabia załapał to prawie całą noc myśłałam co takiego zrobiłam że przyniósł. nie spałam tylko rozbierałam w myślałćh na czynniki pierwsze swoje zachowanie ,za to Bodziowi spało sie pięknie :-D jemu nie odebrało to snu a wręcz przeciwnie pochrapywał z zadowolenia no i pewnie z poczucia dobrze spełnionego obowiążku..Powiem tak robi do dziś ale nigdy wiecej jak 6 ,góra 7 razy i nie na komende aport tylko ...no bostek bawimy sie i do tego muszę udawać że to ja jestem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem bo ,on bawi sie ze mną a nie ja z nim :-D . Nie daj Boze niech mi zadrży głos to koniec,nie pójdzie za diabła. Dlatego jak wydaję komende to wyobrażam sobie ze wygrałam milion złoty w totka :-D :-D i bodziek pędzi po ten milion w postaci piłeczki.Aportu najbardziej bałam sie na egzamine ale zdał pieknie.pozdrawiam ala
a dodam ze najpierw uczyłam bodzia na siad trzymać piłeczkę w zębach a potem dopiero jak zajarzył i wytrzymywał to włączałam zabawe ale na bardzo bliskiej odległosci.dopiero jak juz wiedzial o co chodzi / to że przyniesie mi piłeczke sprawia mi taką radosc :-P /zwiększałam odległosć ale też nigdy nie rzucam za daleko bo nie ma jeleni leć sama jak tak daleko rzucasz-to zobaczyłam w jego oczach :mrgreen: :mrgreen: .do pracy z dziecmi nie musi umieć lecieć po zabawkę przysłowiowe pół kilometra -chodzi o to żeby wiedział ze ma po prostu przynieść. Juz jesteśmy na etapie przynoszenia piłeczki nie tylko do mnie ale do dziecka które rzuciło ale tez zrobiłam to sposobem-jak dziecko rzuciło piłeczkę i bodziek po nią leciał ja szybko stawałam przy tym dziecku i go zachęcałam żeby oddał jemu nie mi/od razu była nagródka w postaci kostki serka żółtego :-) / udało sie i juz potrafi.pozdrawiam trzymam za was kciuki. :-) :-)
Avatar użytkownika
Alicja i Spartki
 
Posty: 4037
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 20:13
psy: spartki w ilosci 10 szt
Hodowla: spartanska Osada

Postprzez AT » 2008-02-28, 17:20

a my cały czas klikamy. mam wrażenie, że Mufka się niecierpliwi i to klikanie ,,za spokojne" dla niej jest - czy ktoś na forum klikał nadpobudliwego psa? jak długie sesje robiliście? ja już skróciłam sesje do kilkunastu kliknięć bo potem pies się wierci i mruczy.
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez maat » 2008-02-29, 19:47

AT napisał(a):a my cały czas klikamy. mam wrażenie, że Mufka się niecierpliwi i to klikanie ,,za spokojne" dla niej jest - czy ktoś na forum klikał nadpobudliwego psa? jak długie sesje robiliście? ja już skróciłam sesje do kilkunastu kliknięć bo potem pies się wierci i mruczy.

Nie rozumiem problemu, opisz go dokładniej. Co dokładnie teraz klikacie - jaki etap.

Jeśli pies się frustruje (mruczy, szczeka, odchodzi) to znaczy że wymagasz za dużo i ze robisz za długie przerwy w oczekiwaniu na własciwy ruch. Obniż kryteria albo cofnij się do poprzedniego etapu. Ja stosuję wyrywkowo taki " atak nagród". Jak pies już załapie i powtórzy właściwy ruch, to klikam raz po raz z nagrodami. I kończę sesję. Takie dodatkowe wzmocnienie.
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Postprzez AT » 2008-02-29, 20:51

Klikamy trzymanie aportu w siadzie (pies bierze przedmiot z mojej ręki), jeszcze nie rzucam przedmiotu na ziemię bo chcę, żeby pies potrafił trzymać aport w siadzie wystarczająco długo- słabo coś to jej wychodzi - jak stoi to potrafi trzymać w zębiskach jak idzie też ale jak siedzi to jej się automat jakiś włącza (może ma jakieś połączenie nerwowe między pupą i szczęką ;-) ) i po sekundzie - może dwóch wypuszcza przedmiot. od kilku dni zaczęłam klikać kilka razy dziennie ale bardzo krótkie sesje - tak, że nie zdąży się niecierpliwić. tak się zastanawiam czy to zniecierpliwienie nie wynika z tego, że wcześniej uczyłyśmy się aportowania przez zabawę i ona chce ,,wymusić" zabawę przy klikaniu. Czy mądrze by było po sesji bawić się przedmiotem? i jak już to jakim - boję się, że jak będziemy się bawić przedmiotem do aportowania to ona wróci do tendencji memlania go w pysku a tego bym nie chciała bo jedyny faktyczny pozytyw póki co z klikania to to, że zdecydowanie zmniejszyła jej sie tendencja do żucia przedmiotów niesionych w paszczy (nawet tak jak sobie sama swój ogrodowy sznurek niesie to zauważyłam, że go już tak nie przeżuwa jak wcześniej,przedtem to normalnie je ,,zjadała").
Właściwie to tylko na tym ładnym zakończeniu w siadzie mi zależy (no i na nie przeżuwaniu aportu) bo z przynoszeniem to nie miałam jakiś specjalnych problemów.
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez maat » 2008-03-01, 04:09

Czyli robisz kryterium czasu. Nagradzanie musi być stopniowo przedłużane i nieregularne. Ja to robię tak : liczę sobie słowami -jeden piesek, dwa pieski... ( to około sekundy) i przeplatam, to znaczy jeśli mam dwa to następny znów jeden, potem dochodzę do trzech i znów dwa, jeden, trzy, potem znów wydłużenie i czasem cała seria bardzo krótkich. Niektórzy mają cały system liczenia i miałam gdzieś w notatkach, ale wcięło :-( . Najważniejsze usadowić się tak, żeby dobrze widzieć pysk i nie kliknąć wypuszczania ani ruchu pyska, ja na początku siadałam na ziemi I uważaj na rozproszenia - nic nie mów, nie zmieniaj położenia.
Z Toy , która była narwana, ten etap robiłam strasznie długo. To było najtrudniejsze z całego aportowania. Chyba z kilkadziesiąt sesji, po około 10 kliknięć. W przerwie można się bawić, ale nie aportem tylko inną zabawką. Rób sesje po spacerze, zabawie, gdy chęć do brykania jest mniejsza.
Drugą trudnością było podejmowanie z ziemi koziołka trzymanego prawidłowo. Zawsze łapała za główki aportu. W tym pomaga włożenie pomiędzy stopy, albo dwie cegły. Wtedy idzie gładko. Powodzenia
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Postprzez Anya » 2008-03-01, 11:14

A dzisiaj szkolenie odwołane z powodu pogody :cry:
Może bedziemy w domku to klikanie próbowac :-/
Avatar użytkownika
Anya
 
Posty: 148
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-09-03, 11:16
Lokalizacja: Warszowice

Postprzez AT » 2008-03-01, 16:53

Dzięki Magda! z tym ,,przeplataniem" to fajna rada bo faktycznie może to za duża ,,presja" dla psa, żeby zawsze coraz dłuższe trzymanie tylko klikać. Ja na razie nie ćwiczę na koziołku bo bałam się, że coś zepsuję i koziołek będzie spalony. mam taki fajny twardy okrągły jutowy gryzak - mniej więcej takiej grubości jak część aportu, którą pies powinien brać w paszczę. na koziołku będziemy ćwiczyć jak nam wyjdzie sztuka na gryzaku (czyli raczej w dalszej niż bliższej przyszłości ;-) )
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez swobodziak » 2008-03-10, 21:01

Witam wszystkich,ja to dopiero sobie podniosłem poprzeczkę mamy dwa bernusie Almę i Imcę (jesteśmy obecnie na szkółce z obydwoma:):):)),Imca ma dodatkowy problem akceptacji obcych no i aportowanie to odpada zupełnie ,czego ja już nie robiłem to normalnie cyrk,ale nie poddaję się ( a tak na marginesie to ja nie miałem w głowie jak zdecydowałem się na berneńczyka, aportowania -przecież to pies do kochania:)),ale mamy egzamin i aportowanie jest,myślę,że na egzaminach powinny być rozgraniczone pewne polecenia dla różnych ras-co wy na to??
Avatar użytkownika
swobodziak
 
Posty: 635
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-03-04, 18:58
Lokalizacja: Swoboda koło Zgierza
psy: Berneński Pies Pasterski i Shiba
Hodowla: Swobodne Życie FCI

Postprzez AT » 2008-03-10, 22:50

Berneńczyk (jak każdy pies) do kochania - to jasne ale to nie wyklucza aportowania :mrgreen: tym bardziej, że to pies pracujący bądź, co bądź i teoretycznie robienie to o co go poprosi właściciel powinno być sensem jego życia ;-)
Aga napisała wcześniej, że jak dotąd w swojej karierze szkoleniowca spotkała tylko 1 psa którego nie była w stanie zainteresować aportem (i to nie berneńczyka)
Pewnie coś w tym jest, że jedne psy bardziej są łatwiej ,,nauczalne" jakiś rzeczy a inne troszkę trudniej ale w PT moim zdaniem chodzi o to, że właściciel potrafi właśnie przez te trudniejsze elementy przejść razem z psiakiem ,,zwycięsko" :-D
No i znam labradora, który bardzo długo się uczył aportu i do tej pory zaaportuje maksymalnie 2 razy pod rząd i mu się nudzi :-P a więc rasa to nie wszystko :mrgreen:
Dziś na spacerku zrobiłam kilka zdjęć pokazujących, że berneńczyk może pobiec po przedmiot i przynieść go przewodnikowi ;-)
To nie jest aport formalny (taki jak na egzaminie) nad tym cały czas pracujemy (ściśle mówiąc nad oddawaniem przedmiotu w pozycji siad) no i piłka wyrzucona zdecydowanie dalej niż jest to na egzaminie.

tak się biegnie po piłeczkę
Obrazek
a tak się ją przynosi
Obrazek
Obrazek
a tak Mufka podczas spacerów sama podchodzi i prosi, żebym jej piłkę rzuciła
Obrazek
Podczas godzinnego spacerku zwykle rzucam jej piłkę 5-6 razy zazwyczaj w momencie gdy wiem, że ona jest na piłkę ,,nakręcona". No i nie na każdy spacer zabieramy piłkę. acha i to rzucanie jest bez komendy - ona nie identyfikuje tego zachowania z żadnym wyrazem a jednak mi tą piłkę przynosi (dziwna jakaś czy co :-P ;-) ) :-D

Podziwiam Cię! praca z dwoma bernami na raz ho,ho! Trzymam za Was kciuki :-D
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Postprzez maat » 2008-03-11, 02:21

Mufka...to spojrzenie,

Berneńczyki nie są urodzonymi aporterami, ale większość lubi nosić coś w pysku. To można wykorzystać przy nauce. Nie odbierać za każdym razem aportu, Pozwalić im co jakiś czas pobiegać ze zdobyczą.
Moje - Toy i teraz Amba, nie przepadają za piłeczką, wolą sznurki, patyki. I uwielbiają szarpanie. Można w ten sposób nakręcić na aport. Amba uwielbia zabawy sznurkiem, wszystkie, także szukanie . Toy kochała głównie noszenie, na przykład zwiniętej gazety. Przed posiłkami każę przynosić miskę. To wszystko to są aporty. Aport formalny, to tylko sztuczna konkurencja . Na codzień nie wyobrażam sobie zabaw bez przynoszenia czegoś. W dodatku Amba rozróżnia, kiedy ma na serio coś przynieść, a kiedy szalejemy sobie i wtedy dozwolone jest gonienie wokół mnie ze sznurkiem, takie-złap mnie!
To oczywiście robię poza nauką formalnego, dokładnego aportu. Ale zabawy są nagrodą i dodawaniem sensu do tego, czego uczę psa.
Piszesz, że próbowałeś róznych sposobów-jakich?
Avatar użytkownika
maat
 
Posty: 1974
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-10-02, 23:46
Lokalizacja: Kraków
psy: Souri
Hodowla: Hała-Bała

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Szkolenie Szwajcarów

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości