witajcie kochani, wieczór za oknem ale my dopiero wracamy powoli do świata żywych dziękujemy wszystkim za kciuki i gratulacje - przydały sie ogromnie
poród łatwy nie był, ale daliśmy rade przy profesjonalnej asyście prababki Iwonki zaczęło się około 23.30 a skończylismy 0 8.30 rodzinka powiększyła się nam o 3 damy dworu i 4 lwy salonowe niestety jedna ostatnia kruszynka urodziła się martwa cieszymy się jednak że Dalmisia bez problemu urodziła ją sama i obyło się bez radykalnych interwencji. Młoda mamusia doszła już do siebie dając temu wyraz kradzieżą chlebka ze stołu Nie zaskoczyła nas - tak jak przypuszczaliśmy jest wspaniała matką troskliwie opiekującą sie maluszkami
Maluszki są silne i z zacięciem walczą o cycuszki. Największy klocek warzył po urodzeniu 480 (dziewuszka) a najmniejszy - 374 (również dziewuszka). Jesteśmy pod wrażeniem jakim cudem takie małe kretopodobne może stosować najwymyślniejsze taktyki wojenne w walce o talerz, począwszy od walki wręcz poprzez atak zmasowany skończywszy na partyzantce Dzięki tym sposobom nasze Lwy Salonowe szybko przybierają na wadze, zwłaszcza że rzeczka mleczka głęboka i źródełek dla nikogo nie zabraknie
Żona dziadka dumna, szczęśliwa i ...ogromnie zmęczona Obrazek został zmniejszony.
Gratuluję Wam niech maluszki rosną zdrowe Mamuśce życzymy pełnej mleczarni coby babcia Alicja mogła trochę odpoczywać i cieszyć się maluszkami (bo one tak szybko rosną )
jako że w moim sercu szczególne miejsce zajmuje muzyka, postanowiłam pierwszy miot zadedykować właśnie tej pasji dlatego właśnie w Dziemionnej zabrzmi ..."Just the music"
dziadek jeszcze ze mną pertraktuje , które imiona z "naszej" listy wybrać. Myślę że w najbliższym czasie babka z dziadem dojdą do porozumienia.