przez Draco » 2007-05-09, 12:24
U nas pierwszy rok, gdy Draco zawitał, ogród wyglądał jak poligon. Kwiaty poniszczone, dziury wykopane w trawie, drzewa były obgryzan coraz wyżej równocześnie jak Draco rósł. Na początku, gdy sadziłam kwiatki, drzewka pod płot, i inne, za pół godziny po tym, wszystko miałam wykopane i przegryzione. No nie, co jest? Myślę sobie, ale wzięłam się na sposób, który działa do dziś. Przy każdym sadzeniu, grabieniu, sianiu, obcinaniu, i innych pracach na których mi zależy, aby przetrwały, włączam do pracy Draco. To znaczy: kiedy sadziłam, wołałam go do siebie, dawałam do powąchania roślinę, dawałam do gryzienia plastikową doniczkę, w której roślinę przywiozłam. Przy pieleniu, leży koło mnie, wtedy sobie rozmawiamy, przynosi piłeczkę i staram się podzielić uwagę również na zabawę z psem, itd..... Chodzi o to, żeby nie był odsunięty od tych prac. Wtedy poprostu się mścił i pomagał na swój sposób. I chyba nie ma znaczenia, że pies wcześniej biegał w lesie i jest zmęczony, ale to, że nie uczestniczy w domowych pracach., czuje się odtrącony. A to, że przyniesie się kije z lasu, to napewno nie zachęci do gryzienia domowych drzew, ale zapewni mu więcej czasu na jego pracę i zabije nudę.