puk, puk!
Ja znowu po radę
Coco jest śmieciopsychofanem
No uwielbia to!
Metoda na smaczek- jasne póki smaczek jest lepszy od tego co ma w mordzie ( ludzkiej kupy nic nie przebija
)
Jak biega luzem, to niestety często wybiera zdobycz niż to co ja mam jej do zaoferowania.
Jak jest na smyczy, to oczywiście wyciągam jej z pyska; pety, papier toaletowy, folie aluminiową, gumę do żucia, reklamówki, ale przyznam się szczerze, ze wyjęcie z paszczy zdechłego szczura czy myszy mnie przerasta
. Drę się wtedy jak głupia i o dziwo działa
( podejrzewam, że otwiera pysk ze zdziwienia
)
Wetka doradziła nam, że by sprokurować śmieci z papryczka piri piri w środku...
Początkowo byłam przerażona takim pomysłem , i dopytywałam czy nic jej od tego nie będzie, ale po wyciąganiu kolejnego śmiecia z gardła nie wytrzymaliśmy i zrobiliśmy kulki z papieru toaletowego z chili w środku.
Pies zeżarł i tylko się oblizał...
Zdobyliśmy więc te papryczki pri pri- które ja tylko lekko językiem mogłam dotknąć, bo palą naprawdę szatańsko
i powtórzyliśmy manewr.
Na psu nie zrobiły żadnego wrażenia
za to ja w nocy nie spałam sprawdzając czy nic jej nie jest.
Obawiam się, że skończyły nam się pomysły
Może macie jakieś sposoby oprócz kagańca?
A jeżeli nie, to czy możecie polecić jakiś taki najbardziej humanitarny?