jak pomóc zakochanemu psu?
Czy ktoś z Was ma sposoby, żeby przywrócic "zakochanego" psa do normalnego (albo chociaż prawie) funkcjonowania? Męczymy się już drugi tydzień i jest coraz gorzej 
 Yoki jest niespokojny, piszczy, miejsca sobie nie może znaleźć, widać, że cierpi i przede wszystkim nie je 
  W zeszłym roku schódł aż 5 kg 
 A ja  
 zrobiłam mu wszystkie badania i miałam najczarniejsze myśli). W jakimś wątku spotkałam radę, że można podać sodę oczyszczoną, ale nie mogę teraz tego wątku znaleźć, pewna nie jestem, a do tego jak mu dać, jak on nawet wołowiny nie je? 
 Gotowanego jedzenia też nie chce, trochę z ręki, ale malutko...Może macie jakieś wypróbowane sposoby na "te" dolegliwości? Czy zostawić jak jest i czekać, aż mu przejdzie? Jak Wy robicie, bo myślę, że większość samców tak reaguje?Suczki są jakies pół kilometra od nas, dlatego w zeszłm roku tak spanikowałam, bo nie mogłam uwierzyć, że on je wyczuwa 
 Yoki ma 2 lata i 4 miesiące...