Re: Psie bójki?
Napisane: 2009-03-02, 17:57
Myślę kochana,że nie byłaś nigdy w sytuacji właścicielki psa, który został zaatakowany i dosłownie walczy o życie.
Brzmi to patetycznie ale ja to przeżyłam. Mój pies został bardzo dotkliwie pogryziony przez (o zgrozo )znajomego amstaffa( właściciele profesorowie nie łysi dresiarze), oprócz pogryzień nie mogliśmy w końcu uwolnić łapy naszego psa z zaciśniętego pyska amstaffa. Uwierz mi koleżanko że gdybym wtedy miała gaz pieprzowy nie zastanawiałabym się ani chwili. Dla mnie to było traumatyczne przeżycie i niestety nie ostatnie jeśli chodzi o tę rasę...
Brzmi to patetycznie ale ja to przeżyłam. Mój pies został bardzo dotkliwie pogryziony przez (o zgrozo )znajomego amstaffa( właściciele profesorowie nie łysi dresiarze), oprócz pogryzień nie mogliśmy w końcu uwolnić łapy naszego psa z zaciśniętego pyska amstaffa. Uwierz mi koleżanko że gdybym wtedy miała gaz pieprzowy nie zastanawiałabym się ani chwili. Dla mnie to było traumatyczne przeżycie i niestety nie ostatnie jeśli chodzi o tę rasę...