Psie bójki?

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

Re: Psie bójki?

Postprzez Gosia » 2009-03-02, 17:57

Myślę kochana,że nie byłaś nigdy w sytuacji właścicielki psa, który został zaatakowany i dosłownie walczy o życie.
Brzmi to patetycznie ale ja to przeżyłam. Mój pies został bardzo dotkliwie pogryziony przez (o zgrozo )znajomego amstaffa( właściciele profesorowie nie łysi dresiarze), oprócz pogryzień nie mogliśmy w końcu uwolnić łapy naszego psa z zaciśniętego pyska amstaffa. Uwierz mi koleżanko że gdybym wtedy miała gaz pieprzowy nie zastanawiałabym się ani chwili. Dla mnie to było traumatyczne przeżycie i niestety nie ostatnie jeśli chodzi o tę rasę...
Gosia
 
Posty: 76
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-09, 18:15
Lokalizacja: Warszawa
psy: dspp Brego

Re: Psie bójki?

Postprzez Cefreud » 2009-03-02, 18:29

a jaka różnica czy właścicielem jest dresiarz czy profesor? Moi sąsiedzi mają amstafa(lekarz i ekonomistka).Wychodzi na smyczy flexi i kolczatce na 2 spacery po 5 minut.Nigdy bez smyczy.W domu przywiązany jest przez 24 h na dobę do metrowej smyczy wbitej w ścianę w przedpokoju.
Czekam,aż pewnego dnia zje im dziecko bo to co robią jest w najlepszym razie produkowaniem bomby z opóźnionym zapłonem :evil:

Nie rasa czyni psa niebezpiecznym, więc takie uogólnianie jakie ma miejsce w tym wątku jest krzywdzące.W szczególności dla rotków, do których miałam i mam wielki sentyment
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Psie bójki?

Postprzez Martyna » 2009-03-02, 18:29

W twoich rękach byłby użyty w słusznej sprawie, ale on w tej chwili jest tak powszechnie sprzedawany, że co trochę widzę, jak jacyś kolesie mają "zabawę" z takim właśnie gazem. Przeżyłam dwie bardzo nie przyjemne sytuacje z gazem pieprznym i uważam, że jednak nie powinien być sprzedawany "zawsze i wszędzie".. a przede wszystkim nie KAŻDEMU.
Avatar użytkownika
Martyna
 
Posty: 536
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-03-27, 17:50
Lokalizacja: Poręba k. Zawiercia
psy: BPP Hera (*), obecnie BA Milka i MOPS Lusia

Re: Psie bójki?

Postprzez Tytus de ZOO » 2009-03-02, 19:58

Martyna napisał(a):Przeżyłam dwie bardzo nie przyjemne sytuacje z gazem pieprznym i uważam, że jednak nie powinien być sprzedawany "zawsze i wszędzie".. a przede wszystkim nie KAŻDEMU.

Przepraszam, że się wtrącę, ale to zupełnie niedorzeczne. Tysiące ludzi przeżyło mnóstwo o wiele bardziej nieprzyjemnych zdarzeń z udziałem psów. Wiele osób straciło życie w wyniku pogryzień, co wskutek działania żelu pieprzowego sie nie zdarzyło. Czy to oznacza, że psy powinny być na pozwolenie? Kto i na jakich zasadach powinien decydować o tym, komu wolno posiadać psa? Tylko nie odpowiadaj, że pies to nie gaz. Bo to fakt - gaz sam nie zadziała. Opanowanie psa, który myśli i sam podejmuje decyzje, jest znacznie trudniejsze. Więc gaz to nie pies, ale na niekorzyść psa (w tym kontekście). Metodą jest surowe (i prewencyjne w ten spośób) karanie za WSZYSTKIE naruszenia prawa związane z posiadaniem danej rzeczy lub zwierzęcia, a nie zakazywanie. W przeciwnym wypadku dochodzi do takiego absurdu, że ktoś domaga się zakazu wolnego posiadania gazu, który może komuś wyrządzić odwracalny ból, ale może też obronić przed np. tragicznym w skutkach pogryzieniem, natomiast - jak rozumiem - wściekłby się (i słusznie), gdyby okazało się, że na swojego psa potrzebuje pozwolenia, którego mu urzędnik odmawia (bo nie i już) ponieważ np. sąsiad sie tego psa obawia (z punktu widzenia tego sąsiada nie jesteś kimś, kto powinien psa posiadać). Ludzie, nauczcie się wolności i odpowiedzialnego z niej korzystania, zamiast domagać się wciąż kagańca dla samych siebie. Brrrrrr.
Tytus de ZOO
 
Posty: 33
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-07-09, 14:46

Re: Psie bójki?

Postprzez kerovyn » 2009-03-03, 13:19

Ja myślę, że powinnismy zostawic dyskusję o prawach i pozwoleniach, wolnosci i odpowiedzialności. Po pierwsze i tak nie jestesmy prawodawcami, więc nic nie wskóramy, po drugie i najwazniejsze: chocby nie wiem jakie wspaniałe prawa i zasady wprowadzić to i tak zawsze znajdzie sie ktoś kto je złamie, nagnie i ominie. I dalej bedzie kanał i poczucie zagrożenia. A my tu co najwyżej możemy sie zaciestrzewic i ostro pokłócić, a po co to komu?
Co możemy zrobić? To co mawiali starożytni Chińczycy: "Jesli chcesz by twoja ulica była czysta, to posprzątaj własne podwórko", a mój "guru" wbił mi do głowy w postaci porzekadła: "Słowa pouczają, przykłady pociagają". Dbajmy dobrze o własne psy, dobry przykład napewno "nawróci" inteligentnych. A na głupich to ponoć sam Pan Bóg nie ma metody :-).
Ja mam tylko prosbę: bronicie rotków i inne psy bojowe, ze nie wszystkie to mordercy. OK. Zgadzam się. Ja bym prosiła by w podobny sposób podejść do "łysych " i "dresiarzy" - osobiście znam wielu takich i są to naprawde fajni i dobrzy ludzie.
kerovyn
 
Ostrzeżeń: 0

Re: Psie bójki?

Postprzez Tytus de ZOO » 2009-03-03, 13:51

kerovyn napisał(a):Ja myślę, że powinnismy zostawic dyskusję o prawach i pozwoleniach, wolnosci i odpowiedzialności. Po pierwsze i tak nie jestesmy prawodawcami (...)


Niezupełnie się zgadzam.

Po pierwsze, trzeba pamiętać, że psy i ich właściciele są od pewnego czasu na celowniku różnych politykierów i populistów. Co pogryzienie, to histeria się odradza. Taka prawidlowość, więc pokusa wielka dla różnych, żeby się publiczności przypodobac. Parę lat temu niewiele zabrakło, żeby sławetne antypsie prawo zaczeło obowiązywać. Nigdzie nie jest powiedziane, że pomysł nie wróci po kolejnym pogryzieniu. Dlatego zawsze będę protestował przeciwko poglądom sprowadzającym się do żądania nakładania ludziom wędzidła. Wolność i te pozostałe to tylko pozornie tematy odległe od kynologii. Dziś gaz, jutro pies (a pojutrze paszport i komórka). Szczególnie razi mnie to, gdy tego wędzidła domaga się psiarz. Czyżby nie pomyślał, że kręci bat na samego siebie? Czy może to działa na zasadzie wolność tak, ale tylko dla moich zainteresowań i potrzeb???

Po drugie, jednak jestem w jakims sensie prawodawcą. Jako członek społeczeństwa i Narodu, który jest podobno suwerenem i któremu parlament powinien służyć. Nie jestem naiwny. Wiem, że to tylko puste hasła. Ale z drugiej strony wiadomo przecież, że politycy starają się za wszelką cenę przypodobać w różnych sprawach tym częściom elektoratu, które są najliczniejsze. Im więcej osób będzie dawało politykom podstawy, żeby wierzyli, że ludzie boją się wolności, tym łatwiej będzie tę wolność zabrać. A to już równia pochyła, Jak napisałem - dziś gaz, jutro pies, a pojutrze paszport i komórka.

Co do siły dobrego przykładu to masz oczywiście rację.

Pozdr.
TdZ
Tytus de ZOO
 
Posty: 33
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-07-09, 14:46

Re: Psie bójki?

Postprzez kerovyn » 2009-03-03, 14:08

Masz rację Tytus: "podobno"...
a co do przypodobania się elektoratowi, to sam chyba dobrze wiesz, ze ma to miejsce tylko i wylącznie w okresie tzw. "kiełbasy przedwyborczej" potem są ważniejsze sprawy, czyli wysokość diet, sauny etc.... ja od paru lat nie moge się doczekać obiecywanych zmian prawnych w kwestii ubezpieczeń, podatków itd, które przecież są istotniejsze więc nie spodziewam się by ktos nagle zaczął się zajmowac psami. Owszem jak jest jakieś kokretne pogryzienie to media (namiętnie szukające sensacji) natychmiast rozdmuchują temat robiąc z niego niezwykle spektakularne widowisko. A potem gdy ogien sensacji spłonie to wiatr zapomnienia rozwiewa popioły i nie zostaje nic. Tak było dotychczas i nie spodziewam sie cudu w tej materii :-)
kerovyn
 
Ostrzeżeń: 0

Re: Psie bójki?

Postprzez Tytus de ZOO » 2009-03-03, 14:13

Ależ nie masz racji. Psy to zawsze wygodny temat, bo można pozorować troskę o ludzi nie robiąc tak naprawdę nic. Taki typowy temat zastępczy, czyli z gatunku ulubionych przez polityków. Parę lat temu przecież zabrakło tylko podpisu prezydenta!!!!!!
Tytus de ZOO
 
Posty: 33
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-07-09, 14:46

Re: Psie bójki?

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2009-03-03, 14:57

AT napisał(a):wyglądało na to, że nas minie łukiem jednak nagle gdy byłyśmy na tej samej wysokości astopodobna suka zaatakowała Mufkę. Pies bez głęboko zakorzenionej w genach chęci walki nigdy nie będzie dążył do takiej bezsensownej konfrontacji z innym psem bo psy do ,,zabijania" nawzajem odwołują się tylko w ostateczności (atawizm - inaczej by nie przetrwały bo zamiast rozmnażać by się pozabijały ;-).


W piękny słoneczny poranek, latem ubiegłego roku Dzosz został zaatakowany przez znaną z widzenia amstafkę, którą wielokrotie mijaliśmy na spacerach jako bardzo spokojnego psa.
Tym razem było inaczej. Sunia została przywiązana (niechlujnie, jak się okazało) przed sklepem, a właściciel był wewnątrz. Oczywiście słyszałam psi warkot i ujadanie, ale zdarza sie, ze okoliczne psy - na balkonach czy w ogrodach szczekają sobie i nie jest to nic dziwnego.
Amstafka szarpała się na tyle energicznie, że smycz się odwiązała, suczka przebiegła przez jezdnię, przez pas zieleni (nie widziałam jej jak biegnie, bo krzewy zasłaniały) i jak wściekła, z charkotem rzuciła się na Dzosza. Zaskoczony pies zaczłą się bronić. Było pusto, próbując odciągnąć Dżosza (bez sensu ale to był odruch z mojej strony) odsłaniałam pole do ataku, po stronie amstafki dyndał koniec smyczy ale nie było nikogo, kto by mógł odciągnąć rozwścieczone zwierzę. Darłam się wniebogłosy, właściciel amstafki wreszcie wypełzł ze sklepu, chwilę trwało zanim zorientował się, co się dzieje, dobiegł i odciągnął swoją pupilkę, która natychmiast się uspokoiła. Nie mogąc opanować dygotu usiadłam na chodniku i to najbardziej przeraziło faceta od amstafki.
Dżoszowi krew płynęła po obfitym białym futrze, raczej ślina zmieszana z krwią (rozwaliła mu dziąsło), mało brakowało a uszkodziłaby mu galkę oczną bo zahaczyła zębami o powiekę. Dzosz nawet jej nie drasnął.
Naprawdę włożyła dużo wysiłku w to, żeby się uwolnić od podłoża, przebiec pewien dystans i zaatakować całkiem serio.

W dalszym ciągu mijana na spacerach amstafka (na drugim końcu smyczy idzie właściciel) zachowuje się bez zarzutu. Cienia agresji.
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Re: Psie bójki?

Postprzez Aga-2 » 2009-03-03, 17:20

Ewa z Dżoszem napisał(a):W dalszym ciągu mijana na spacerach amstafka (na drugim końcu smyczy idzie właściciel) zachowuje się bez zarzutu. Cienia agresji.

:mrgreen: Ale przebiegła :!: Wie, że jej nie wolno, więc jak Pan patrzy, to grzeczna trusia, a jak Pana nie ma, to sobie pozwoliła.
Aga-2
Moderator
 
Posty: 6352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-26, 10:37
Lokalizacja: Kraków/okolica

Re: Psie bójki?

Postprzez Gosia » 2009-03-03, 18:02

Zwracam się do Ewy z Dżoszem :-)
Czytając Twój post aż zrobiło mi się zimno i wszystko mi się przypomniało. Ja miałam b.podobną sytuację ze swoim sznaucerem( już drugą).
Szłam aleją ze swoim psem i córeczką w wózku spacerowym.
Z daleka widziałam jak amstaff szedł ze swoim właścicielem i niestety nie mogłam przejść na drugą stronę ponieważ oddzielał ją pas ruchu . Bardzo mocno ściągnęłam psa przy nodze i modliłam się aby nic się nie wydarzyło .
Nagle zobaczyłam jak tamten wyrwał się swemu panu ze smyczą i pędzi na mojego Paka.
To były sekundy jak instynktownie puściłam smycz a mój pies zasłonił wózek i "wziął na klatę" atak. Zanim właściciel dobiegł do swego psa tamten zdążył już mojego nie źle pogryżć. Moj Pako był już dorosły i duży jednak to nie była równa walka. Ja też się darłam dosłownie a właściciel amstaffa starał się rozdzielić psy. Udało się... Ja z dzieckiem i pogryzionym psem musiałam momentalnie trafić do weterynarza.
Piszę to i prawie płaczę bo Pako naprawdę zasłonił moją córkę i nigdy tego nie zapomnę.
Nikt mi nie wmówi że rasa rasie równa , jeżeli tak niektórzy tak bronią tych ras amstaffo-bullowatych to dlaczego ich nie mają?!! Dlaczego tak ważnym, przytaczanym argumentem jest ta łagodność i zero agrsji u DSPP?
Jednak jest to b. ważna i wartościowa cecha u psa?! Nieprawdaż? Dlatego wybrałam go do dzieci!!!!
Gosia
 
Posty: 76
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-09, 18:15
Lokalizacja: Warszawa
psy: dspp Brego

Re: Psie bójki?

Postprzez Ania Gd » 2009-03-03, 19:30

Zajęcia w psim przedszkolu.
Grupa 6-7 młodych psiaków w wieku od 4 do ok.7 m-cy różnych ras.
Najmłodsza wśród nich to właśnie 4 miesięczna amstafka.
Wszystkie psiaki bawią się, przepychanki, gonitwy, ciągnięcie za uszy, za ogony.
Jedynie mała amstafka bawi się skacząc wszystkim pozostałym do gardeł.
Przypadek ?
Czy geny ?

Znałam jednego bardzo przyjaznego pitbulla (24 godziny na dobę machał ogonkiem i cieszył się do każdego człowieka i stworzenia) - MIAŁ GUZA MÓZGU !!!

Miałam trochę do czynienia z psami "groźnymi i agresywnymi" i wszystkie one mają jednakowy problem - nieodpowieniego właściciela !!!!
Są nieodpowiednio traktowane - albo nadmiernie surowo albo pozwala im się na wszystko, albo co najgorsze, mieszanina jednego i drugiego.
A wówczas stają się po prostu nieprzewidywalne.
Avatar użytkownika
Ania Gd
 
Posty: 2108
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-25, 11:18

Re: Psie bójki?

Postprzez Gosia » 2009-03-03, 20:13

Ależ ja się jak najbardziej zgadzam ze stwierdzeniem, iż b.ważny jest odpowiedni właściciel jednak "te" rasy są taką zawleczką, którą się wyciągnie lub nie. Pewne predyspozycje. Tak jak DSPP jest psem stróżującym, pracującym tak "te" są powiedzmy bojowe. Poza tym są też statystyki i niestety to nie jamniki, czy labradory, czy nawet ON- ki rzucają się niespodziewanie na ludzi, czy psy... . Na pewno są psiaki tych ras przyjazne, przyjacielskie jednak ja osobiście mam bardzo przykre doświadczenia.
Gosia
 
Posty: 76
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-09, 18:15
Lokalizacja: Warszawa
psy: dspp Brego

Re: Psie bójki?

Postprzez pokahontas » 2009-03-03, 21:59

Zgadzam sie z wiekszoscia z was ze nie powinno sie szufladkowac ras ale.....jak sobie przypominam pewna historie to az mi cierpnie skora na plecach.Moj pies (baardzo przyjacielski husky)dorastal razem z amstafem -pisze dorastal bo kazdego wieczoru spedzaly okolo 2 godz na zabawach - tamten byl starszy o jakies pol roku .Zawsze w bardzo pozytywny sposob wypowiadalm sie o tym psie i przeczylam wszystkim doniesieniom o samoistnej agresji u tej rasy...Az do tego dniam.Moj pies mial wtedy okolo roku tamten poltora po okolo godzinnym spacerze naszych psow postanowilam wrocic do domu schylilam sie zeby zapiac mojego psa na smycz i wtedy moj ulubiony amstaff rzucil mi sie do gardla -nie wiem co by sie stalo gdyby nie moj wypracowany ciezka praca przy koniach refleks i refleks mojego kolegi ktory zlapal psa w powietrzu.Wole nawet nie myslec i niech mi ktos wytlumaczy co sie moglo stac bo do dzis mnie to zastanawia .Od tamtej pory znajomy amstaff peni sie na widok mojego psa moj i kogokolwiek z mojej rodziny.Dziwne prawda?Nwaet teraz kiedy pies jest ze mna za granica on warczy na moich rodzicow.Nie bylam z moim kolega 24 na dobe wiec nie wiem jak pies byl traktowany ale ja nigdy nie zauwazaylam zeby wykazywal agresje- zreszta znal mnie od szczeniaka.
pokahontas
 
Posty: 14
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-10-27, 19:49
psy: bohun

Re: Psie bójki?

Postprzez Cefreud » 2009-03-03, 22:08

trochę uogólniasz.Czy dziecko mordercy zostanie mordercą? Oprócz genów ważne jest środowisko.Nie mam żadnego bullowatego bo są to teriery, a ja do takowych się nie nadaję.Zanim kupiłam Freuda myslałam o westiech,ale po przeczytaniu paru postów na westowym forum zrezygnowałam.
Idąc na spacery nie wyglądam czy idzie z naprzeciwka bull czy malinos(zresztą w nieodpowiednich rękach też może być bardzo agresywny) i jak na razie nie miałam,żadnych problemów.Czy myślisz,że Twój strach nie udzielił się Twojemu sznaucerowi a ten nie wysłał sygnału dalej, do amstaffa?Jak będziesz histerycznie reagować na inne psy, Twój niepokój udzieli się Twojemu podopiecznemu!

Co do opisów w prasie.Czy myślisz,że dla pospólstwa ciekawy by był artykuł o pogryzieniu przez ratlerka czy jamnika?
Moja siostra w wieku 2 lat została zaatakowana i dotkliwie pogryziona przez jamniki sąsiadów.Oczywiście nie były szczepione,więc seria bolesnych zastrzyków w brzuch (było to ponad 30 lat temu) i strach przed psami były tego konsekwencją.
Ciekawiej jest napisać pies morderca a nie morderczy jamnik. :roll:
Czytając Twoje wypowiedzi odnoszę wrażenie,że przyczyna psich bójek tkwi w Tobie i Twoim lęku, a nie w napotkanych terierowatych.Zmień nastawienie do psów a problem powinien zniknąć!
A na marginesie czy rotki w Twojej rodzinie to psy z hodowli ZK? Czy domowy wyrób tescia?
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: Psie bójki?

Postprzez AT » 2009-03-03, 22:13

hihi akurat onki to często się pojawiają w statystykach pogryzień ludzi ;-) o jamnikach nie wspomnę bo moim zdaniem to bardzo groźne psy ;-) tylko całe szczęście małe :-P . Natomiast amstaff to już zupełnie musi być spaczony, żeby ludzi atakować (spaczony przez ludzi oczywiście) bo te psy miały walczyć z innymi psami a nie z ludźmi i stąd ich częsta agresja do innych psów. Niedawno na NG był serial o mieście psów (schronisku dla zwierząt w USA) i jeden z odcinków poświęcony był psom które zabrano z hodowli psów do walk. Prawie wszystkie te pitbule (kilkadziesiąt osobników) charakteryzowała ogromna agresja do innych psów ale nie przejawiały żadnej agresji w stosunku do ludzi (choć ludzie wielu z nim wyrządzili bezpośrednią krzywdę :-( )

Karolina co do rotków to często ich właściciele stwarzają wokół nich aurę grozy ;-) (patrz choćby to co Busola napisała) ja osobiście nie mam nic przeciwko żadnym psom ;-)(dlatego pomimo różnych przygód pozwalam się mojej suczy bawić z przedstawicielami wszystkich ras) ja tylko nie cierpię głupich właścicieli
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: Psie bójki?

Postprzez pokahontas » 2009-03-03, 22:27

Zgadzam sie ze duzo zalezy od wychowania ale wciaz nie moge zrozumiec zmiany tego psa w ciagu zaledwie kilku sekund i tego ze od tamtej pory nie toleruje mnie nie mojego psa a zawsze wczesniej bielgl do mnie z machajacym z radosci ogonkiem.Nie probuje stawac przy swoim ze kazdy pies....i generalizowac ale pamietam siebie jak sama zaciekle bronilam tej rasy i wielkie moje zdziwienie po tym wydarzeniu.Do tej pory jak widze biegnacego amstaffa mam strach w oczach -choc przyznam ze spotkalam tez pare milych.Wydaje mi sie ze generalizowanie byloby tu niesprawiedliwe ale uwazam ze te psy wymagaja specjalnego podejscia i skoro sa psami bojowymi to w ich naturze jest szybki zapalnik i gotowosc do ataku- tak jak u husky instykt ciagniecia czy u DSPS instykt bycia pasterzem.Skoro taki instynkt u DSPS (zgaduje bo jeszcze nie mam pieska) moze wywolac obecnosc stada zwierzat , to podobnie moze sie dziac z amstaffem. Rasy byly selekcjonowane w jakims celu przeciez.
pokahontas
 
Posty: 14
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-10-27, 19:49
psy: bohun

Re: Psie bójki?

Postprzez anula » 2009-03-03, 22:35

Możecie się śmiać, ale do jamniorów to ja osobiście nie mam zaufania za grosz. Jako dziecko byłam ugryziona przez jamnika na wystawie w Poznaniu. Długowłosy był cholernik. Teraz mam koleżankę hodowcę jamników. Mam kontakt z dwoma z nich, jeden jest sympatyczny, a drugi już dwukrotnie usiłował mnie chapnąć. :roll:
Avatar użytkownika
anula
 
Posty: 7352
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-09, 17:46
Lokalizacja: Toruń
Hodowla: Astrolabium

Re: Psie bójki?

Postprzez AT » 2009-03-03, 22:44

Ania ja się nie śmieję - ja też uważam, że gdyby jamniki były większe to były by na liście ras uznawanych za groźne. Wścieknięte bestie są często... :roll:
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: Psie bójki?

Postprzez Anna Rozalska » 2009-03-04, 10:18

Ja myślę, że jeszcze gożniejsze od jamników są yorki. Sama o mało nie straciłam twarzy pochylajac się nad taką małą maskotką. Jeszcze raz stanę w obronie rottków. To media zrobiły z tych psów morderców. Na początku wszyscy sąsiedzi zachwycali się moja sunią, jaka piękna i łagodna . Gdy w telewizji nadlośnili sprawę zagryzienia niemowlaka przez rottka zaczęli nas dosłownie omijać wielkim łukiem. Nawet zasuwali po schodach bojąc się wsiaść do windy. O czym to świadczy, o ludzkiej głupocie. Nieważne były tłumaczenia , że zawsze winę za zachowanie swojego psa ponosi właściciel. Uważam, że z kazdego psa można mordercę, jeśli znajdzie się w nieodpowiednich rekach.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość