straszna bojaźliwość mojej Toruni

Jeśli masz problem ze swoim podopiecznym spróbuj poradzić się bardziej doświadczonych forumowiczów:)

Moderator: MartaD

straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-15, 21:20

Witam wszystkich serdecznie. Chciałam opisać problem dotyczący mojej suni - berneńczyka, gdyż sama już nie wiem, co robić. Tora ma 10 miesięcy, jest piękna i mądra, przyjazna i kochana, ale bardzo, bardzo bojaźliwa. Wszystko zaczęło się jak była u nas ok.tygodnia. Wyprowadzałam ją codziennie po kilka razy, wtedy jeszcze mieszkałyśmy w bloku, starałam się ją oswoić z otoczeniem, króciutkie spacerki po trawniczku, już wtedy troszkę się bała(myślałam ,że to dlatego, iż została dopiero co odciągnięta od matki itd.), ale wtedy jeszcze było wszystko w porządku. Po kilku dniach ona stała się naprawdę strachliwa. W domu po przeciwnej stronie ulicy był pies, zupełnie nie pilnowany przez właścicieli. Zbliżało się lato, w tamtym domu zawsze było otwarte okno na oścież, tak że tamten pies (jakis mieszaniec - mniej więcej boksera z amstafem) zawsze tam "czatował" i strasznie szczekał, tak groźnie jak gdyby miał wyskoczyć i rzucić się na mnie i Torę. Oczywiście ona wtedy uciekała, bała się, ja ją brałam zupełnie w inną stronę, ale nie dało się nie przejść tak,żeby tamten pies nas nie widział. Od tamtej pory bała się wychodzić na dwór, tzn.po prostu jak wychodziła, to siadała, nie chciało jej się chodzić itd.. Ja się nie poddawałam i z czasem jakoś powoli przełamywała się i chodziłyśmy w koło bloku - to był juz sukces. Jak już troszkę podrosła, miała ok.4 msc wyszłyśmy się przejść do parku ( ale żeby iść do parku, to trzeba było pokonać ulicę, mijających ludzi, hałas - jak to w mieście) - ona zawsze była strachliwa, ale chodziła ze mną, wiem że chciała, jak już byłyśmy w parku to, czuła się swobodnie, bawiła się ze mną, węszyła, biegała troszkę. Niestety z czasem zauważyłam, że jej strach się pogłębiał, bała się bardzo psów i ludzi, czego wcześniej nie robiła. Oczywiście nie była odizolowana, miała kontakt z rodziną itd, miała też swą psią koleżankę z podwórka, którą zaczepiała i był to chyba jedyny pies do którego swego czasu miała zaufanie. I tak minęły wakacje. Przeprowadziłyśmy się na wieś, myślałam że wtedy zazna spokoju, rozumiecie, zupełny spokój, zero tłoku, z dala od ulicy i samochodów. Oprócz niej mam jeszcze jednego pieska, kundelka, tego to odrazu pokochała ;). Bawią się do dziś, jest zaczepna i śmiała przy nim, pięknie stróżuje, kiedy trzeba to narobi hałasu, jest naprawdę wspaniała, niestety kiedy próbuję przejść się z nią po polnej drodze, tak po prostu na spacerek, ona się boi. Jeden pies szczeknie, tam drugi,trzeci i cała wioseczka szczeka, a Tora nie wie gdzie się wtedy schować. Przytulam ją, mówię że wszystko w porządku, żeby się nie bała, ale jej tak strasznie bije serce, ona ma jakąś fobię. Ostatnio wzięłam ją i było wszystko ok, dopuki z ok.20m nie zobaczyła idącej dziewczynki, najpierw niepokojąco warknęła i szczeknęła, a z każdym zbliżającym się krokiem tej osoby ona mi się wyrywała :(. Nie pozostało mi nic innego jak wrócić z nią do domu, a przeszłyśmy zaledwie może 150 m... i tak jest ciągle, za każdym razem kiedy ją wezmę. Jednak na swoim podwórku czuje się naprawdę wspaniale, jest szczęśliwa, to widać. Uwielbia bawić się z domownikami, z lakim - jej współtowarzyszem ;). Chciałabym, żeby minęła jej ta bojaźń, naprawdę przeraźliwa, chciałabym móc normalnie, bez obaw wyjść z nią do lasu który jest nie opodal, żeby się wybiegała, żeby zaznała trochę takiej wolności, przestrzeni, rozumiecie co mam na myśli. Najgorsze jest to, że ona naprawdę chce iść na spacer, bardzo się cieszy kiedy biorę smycz i zakładam jej, mam wrażenie że naprawdę na to czeka, dopóki nie przestraszy się niczego. W te wakacje, chciałabym ją zabrać nad jezioro, ona kocha wodę, ale obawiam się, że gdy tylko zobaczy nowe otoczenie, ludzi, nie daj Boże inne zwierzęta, to zacznie uciekać i nie sprawi jej to przyjemności, tylko ból i paniczny strach. Szkoda mi jej, kocham ją całym sercem i chciałabym jej pomóc, ale nie potrafię, nie wiem już co robić, skoro z nią nie da się przejść nawet 200m , musiała by być chyba zupełna cisza i wyludnienie, żeby poczuła się pewnie.
Mam nadzieję, że coś mi doradzicie, że jeszcze nie jest za późno :). Pozdrawiam!
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez AT » 2009-02-15, 21:52

torunia napisał(a): Przytulam ją, mówię że wszystko w porządku, żeby się nie bała, ale jej tak strasznie bije serce, ona ma jakąś fobię.

To jest błąd - nie przytula się nie uspokaja, nie pociesza, nie głaszcze psa w momencie gdy wykazuje lęk - w ten sposób utrwalasz ją w przekonaniu, że jej reakcja (lękowa) jest prawidłowa. Najlepiej jest go wtedy ignorować lub starać się odciągnąć jego uwagę od rzeczy której się boi (smakołykiem lub zabawką) i jeśli się to uda, sunia przestanie okazywać lęk wtedy pochwalić i nagrodzić.
Napisz proszę skąd jesteś z tego co piszesz wynika, że sunia ma prawdziwy problem a czasem trudno jest tak pomóc na odległość, jak poznamy Waszą lokalizację, to może w Waszej okolicy będziemy mogli polecić jakiegoś dobrego speca od psich problemów ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-15, 22:06

Jestem z okolic Zielonej Góry.
Być może masz rację, ale raz miałam z nią przykrą przygodę, prawie wpadła mi pod samochód, bo przestraszyła się psa, na szczęście odbiła się tylko lekko od koła, nic się nie stało, a to wszystko przez to ze zaczęła się wyrywać. Staram się ją uspokajać, bo po prostu jest mi jej szkoda, mam poczucie winy, że ona się tak boi, smutno mi wtedy strasznie.. Nigdy nie była bita, nie sądzę, żeby miała się czego bać, w swoim domku czuje się naprawdę świetnie, kocha nas całym serduchem, jest radosnym pieskiem, zawsze szczęśliwa, uhhh najchętniej to by nam na głowe weszła gdyby mogła ;). Postanowiłam wziąć się za jej problem, bo tak dłużej nie można, chciałabym tak jak inni, tak jak Wy móc wychodzić na długie spacery, bawić się wśród innych psów, ludzi. Jest niestety jeszcze jeden problem. Mój tata nie jest zbyt przychylny aby ja wysłać do kogoś, twierdzi, że te psy tak mają, że ona najlepiej czuje się w swoim otoczeniu i koniec. Nie potrafię mu przetłumaczyć, że te psy kochają spacery i że to nie jest "normalne", że ona boi się tak obcych ludzi i zwierząt. Dodam tylko, że boi się nawet rzeczy martwych ;). Na Boże Narodzenie powiesiliśmy na domku mikołaja 1,5m, straszliwie ujadała, nie spuszczała go z oczu, a serducho kołatało jakby miało jej wyskoczyć, cóż, na drugi dzień trzeba było zdjąć mikołaja, bo bała się już nawet mnie jak wróciłam późnym wieczorem do domu ;) bała się podejść i widać było wahanie i brak zaufania.
Dziękuję serdecznie za odpowiedź :), może faktycznie nie powinnam okazywać jej czułości w trakcie gdy ona się boi...
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Guard » 2009-02-15, 22:10

AT napisał(a):
torunia napisał(a): Przytulam ją, mówię że wszystko w porządku, żeby się nie bała, ale jej tak strasznie bije serce, ona ma jakąś fobię.

To jest błąd - nie przytula się nie uspokaja, nie pociesza, nie głaszcze psa w momencie gdy wykazuje lęk - w ten sposób utrwalasz ją w przekonaniu, że jej reakcja (lękowa) jest prawidłowa. Najlepiej jest go wtedy ignorować lub starać się odciągnąć jego uwagę od rzeczy której się boi (smakołykiem lub zabawką) i jeśli się to uda, sunia przestanie okazywać lęk wtedy pochwalić i nagrodzić.
Napisz proszę skąd jesteś z tego co piszesz wynika, że sunia ma prawdziwy problem a czasem trudno jest tak pomóc na odległość, jak poznamy Waszą lokalizację, to może w Waszej okolicy będziemy mogli polecić jakiegoś dobrego speca od psich problemów ;-)


To co napisała Asia to święta prawda. Trzeba działać i to szybko, ale bardzo rozsądnie, żeby nie pogłębiać lęku. Też sądzę, że bez pomocy profesjonalisty będzie ciężko, a przynajmniej doświadczonego wieloletnią praktyką właściciela czworonoga, który przezwyciężył u psa tak wielki lęk. Musicie działać, żeby życie psa i Wasze było bardziej komfortowe i żeby czerpać radość ze wspólnych spacerów. Wielu z nas ma swoje sposoby na różne sytuacje i problemy, ale nie ma złotego środka. Trzeba poznać psa, zobaczyć go, obserwować, a wówczas ustalić "program naprawczy". Każdy pies jest inny, reaguje na inne bodźce i w inny sposób. Bądźcie dobrej myśli, ale szukajcie pomocy u doświadczonych fachowców. Im szybciej tym lepiej.
Guard
 
Posty: 1788
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-02-28, 21:16
psy: Parwuś, Rota, Scarlett, Winter(*), Moris(*)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-15, 22:17

Tak wiem, dlatego zwróciłam się z prośbą o pomoc do Was. Wiem, że macie już jakieś doświadczenie z tą rasą, jedni większe, drudzy mniejsze, ale wierzę w to, że korzystając z waszych porad uda nam się przezwyciężyć to w niej. To naprawdę złoty pies, wielokrotnie pisałam, że jest kochana, grzeczna, w swoim otoczeniu czuje się jak ryba w wodzie. Jutro wyjdę z nią na spacer, postaram się to robić regularnie teraz, może to da jakieś efekty, a gdy zacznie się bać i szarpać, postaram się ignorować, ale bez przesady, nie zostawię jej "samej sobie", pocieszę ją, ale postaram się iść dalej, chociaż wcześniej, ona zawsze robiła w tył zwrot i heja do domu, a ja mało nóg nie pogubiłam, tym bardziej na śniegu czy błocie ;-)
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Guard » 2009-02-15, 22:20

Niestety nie znam nikogo z okolic Zielonej Góry.
Nie ma potrzeby nigdzie wysyłać pieska.
Sytuacja z Mikołajem. Ja bym psa przekonała do Mikołaja, pokazała, że nie jest straszny, a nie zabierała "Stracha". Należy pozwolić na bliższe poznanie z wrogiem, a to spotkanie uprzyjemnić czymś co pies lubi, czyli w przypadku moich podopiecznych smakołykami. Zobacz na co Twój pupil reaguje pozytywnie, co lubi najbardziej. Znajdź ulubione smakołyki i do czasu znalezienia fachowej pomocy tak działaj. Zawsze pozytywnie, ale jednocześnie nie zabierająć z życia wszystkich trudnych sytuacji, tylko dawkując je stopniowo. Może ktoś z forumowiczów jest z Twojej okolicy i będzie potrafił konkretniej pomóc.
Głowa do góry! Musi się udać!
Guard
 
Posty: 1788
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-02-28, 21:16
psy: Parwuś, Rota, Scarlett, Winter(*), Moris(*)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-15, 22:23

dziękuję bardzo! Ja też gorąco wierzę w to, że wszystko będzie dobrze! :-) uwierzcie, naprawdę chciałabym wyjść z nią na spacer, cieszyć się chwilą, widzieć jej radość... :mrgreen:
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez AT » 2009-02-15, 22:28

Torunia na pewno nie powinnaś jej okazywać czułości w momentach gdy się boi, choćby Ci pękało serce nie rób tego. Właśnie taką postawą utrwalasz jej lęk jeszcze bardziej więc paradoksalnie niechcący robisz jej krzywdę. Tacie daj do poczytania wzorzec Berneńczyka - tam jest wyraźnie napisane, że to pies odważny, może wtedy zmieni zdanie ;-).
na początek do poczytania dla Ciebie http://www.szkoleniepsow.fora.pl/lekliwosc,22/ - cały dział o różnych psich lekach wraz z radami jak sobie z nimi poradzić ;-)
Avatar użytkownika
AT
 
Posty: 3552
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-04-25, 01:04
psy: Mufka (*)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez EwaM » 2009-02-15, 22:33

A próbowałaś brać na spacer oba psy? Rozumiem,że kundelek takich problemów nie ma? Moja bokserka taka strachliwa była.Szła do końca ulicy,a jak zaczynał się las to siadała i koniec wycieczki :-) jedynie w tył zwrot i do domu :-) Jak jeżdziłam z nią do znajomych,to na obcym terenie z samochodu wysiąść nie chciała ;-) Nosić ją trzeba było,a trochę waży.Częściowo wyrosła z tego,a całkowicie problem znikł,jak pojawiła się w domu bernenka :-) Na spacery chodzą razem,bernenka początkowo szła przodem,a bokserka dzielnie za nią :-) Nie znam się na tych mechanizmach za bardzo,ale chyba było to na zasadzie,że "jak ona idzie to ja też :!: " :lol: Nawet za odważna sie zrobiła w pewnych okolicznościach :lol: Próbuj pracować z Torunią.Też myślę,że nie powinnaś okazywać jej czułości tylko odwracać uwagę od stresujących ją rzeczy. :-)
Avatar użytkownika
EwaM
 
Posty: 2852
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-13, 15:40
Lokalizacja: okolice Warszawy
psy: Nera-prawie BPP i Bora-prawie bokser:))))

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2009-02-15, 22:35

torunia napisał(a): Jutro wyjdę z nią na spacer, postaram się to robić regularnie teraz, może to da jakieś efekty, a gdy zacznie się bać i szarpać, postaram się ignorować, ale bez przesady, nie zostawię jej "samej sobie", pocieszę ją, ale postaram się iść dalej, chociaż wcześniej, ona zawsze robiła w tył zwrot i heja do domu, a ja mało nóg nie pogubiłam, tym bardziej na śniegu czy błocie ;-)


Nie pocieszaj, pies nie myśli tak jak my, to tylko utrwala odruch - skoro jest nagroda (czyli twoje przytulanie, mizianie, czułość), to mam się bać tego wstrętnego świata. Zamęt w psiej głowie panuje nie do opisania. Pani, którą ma byc przewodnikiem i szefową wyciąga sunię na straszny świat i nagradza za lękowe zachowanie.
Nie wolno ci tego robić bo pies rozumie to zupełnie inaczej niż byś chciała

Poczytaj o tu o lękach u psów w innych wątkach; na pewno znajdzie się ktoś, kto mieszka względnie blisko, żeby Wam pomóc. Szukaj behawiorysty - speca od psich zachowań - niezależnie od forum.
I nic na siłę. Wychodź na takie spacery, jak mała pozwala. Nie ciągnij na siłę. Na początek wybieraj trasę bez niespodzianek: bez innych psów na przykład. Zaopatrzona w smakowitą kiełbaskę. Może trzeba zmienić porę spacerów, żeby było mniej atrakcji, których nie lubi. Odwracaj uwagę od "strasznego" świata, niech kojarzy spacer z dobrym jedzonkiem. Tylko nie karm jej kiedy się boi - bo zmienisz rodzaj nagrody - z kiziania na jedzonko. Nagradzaj poprawne zachowanie, czyli jak jest spokojna. Niech zacznie kojarzyć, że spacer, to dobre papu, kiedy jest spokojna.
Ostatnio edytowano 2009-02-15, 22:59 przez Ewa z Dżoszem, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-15, 22:50

Więc tak, Torunia odbyła jak dotąd jeden spacer z Lakim i uważam go za dość udany ;-) . Co prawda przeszliśmy te 150m, Laki oczywiscie "w długą" najchętniej by poszedł ;-) a Tora fakt faktem szła za nim, nie odbiegała na krok. Niestety nasz spacer skończył się w chwili, gdy na drodze pojawił się jakiś pies, bałam się żeby nie podszedł, bo Laki zaczął by się z nim gryźć, a Tora by uciekała, gdzie pieprz rośnie, więc tak czy siak wróciliśmy do domu. Jest jeszcze jeden problem, sama nie dam rady wyprowadzić dwóch psów bo bym już całkiem latała w tą i we w tą, jedynym sposobem jest spacer z 2 psami i moim chłopakiem, niestety nie widzimy się na co dzień i nie ma możliwości spacerowania w 4, ale zrobię co w mojej mocy, chcę pomóc psu :). I dostosuję się do Waszych rad, nie będę jej przytulała ani pocieszała, ciężko będzie, ale trzeba to przejść.
Dziękuję Wam :-)
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Ewa z Dżoszem » 2009-02-15, 23:06

torunia napisał(a): nie będę jej przytulała ani pocieszała, ciężko będzie, ale trzeba to przejść.

Owszem, od tego trzeba zacząć. Powolutku i cierpliwie. Pamiętaj, że pies nie myśli tak jak ty, tylko jak pies właśnie i trzeba mu pomóc wyrobić poprawne psie myślenie.
Tylko to ma być dla ciebie oczywiste. Pies wyczuje najdrobniejszy fałsz. Jeśli będziesz przeżywać, że ona przeżywa, a ty nie możesz jej okazać współczucia tak jak byś chciała - na nic się nie zda nieszczere ignorowanie. Masz być przekonana o słuszności takiej postawy i to przekazać psu. Mową ciała, swoim zapachem, postawą, ruchem. Czyli niewerbalną komunikacją. Zacznij od przemeblowanie własnej głowy - z pełną świadomością takiej potrzeby. Ma nie być ciężko, tylko pewnie i radośnie. Nie możesz się bać tych spacerów i zastanawiać się, co za chwilę będzie. Smakowity kęsek w dłoń i do dzieła!
Iczytaj, czytaj jak inni sobie radzą w podobnych sytuacjach - masz podany link powyżej.
Ostatnio edytowano 2009-02-15, 23:10 przez Ewa z Dżoszem, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Ewa z Dżoszem
 
Posty: 406
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-12-19, 22:23
Lokalizacja: Lublin

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez EwaM » 2009-02-15, 23:08

Nie będzie tak żle :lol: Może się okazać,że smakołyki,które ze sobą zabierzesz będą nawet bardziej atrakcyjne od głasków i przytulanek :mrgreen: Dasz radę :lol: Te nasze psy są bardzo wrażliwe i trzeba je dobrze obserwować,zrozumieć,żeby dojść z nimi do porozumienia.Moja bernenka spacerów sie nie lęka,ale boi się samochodów z silnikiem diezla,jakoś je rozpoznaje i jak usłyszy taki będąc na podwórku, wpada do domu prawie z drzwiami tarasowymi :mrgreen: A jak tylko do mnie przyjechała,to bała się wyjść z domu,bo na tarasie siedział kot ;-) Teraz już wie,że kot jest po to,żeby go gonić :mrgreen: ,a jak nie ucieka,to nie ma zabawy i się go lekceważy :mrgreen: Powodzenia :lol:
Avatar użytkownika
EwaM
 
Posty: 2852
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-12-13, 15:40
Lokalizacja: okolice Warszawy
psy: Nera-prawie BPP i Bora-prawie bokser:))))

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-15, 23:16

Hehehe :mrgreen: moja też goni na podwórku wszystko co popadnie, koty, ptaszki, listki, robaczki po prostu wszystko. Dam Wam znać za jakiś czas, czy są jakieś postępy, choćby najmniejsze :-). Szczerze dziękuję za pomoc, zapewne macie racje, może ja faktycznie nie zauważyłam, że ją troszkę rozpieściłam tą czułością, w każdym bądź razie, nie chciałam aby to było negatywne w skutkach. Obiecuję poprawę ;-)
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Cefreud » 2009-02-15, 23:20

wejdź na forum www.szkoleniepozytywne.pl
Jest tam topic, jak krok po kroku oswajać strachy.Tam też na pewno doradzą Ci jakiegoś dobrego szkoleniowca z Twoich okolic
Avatar użytkownika
Cefreud
 
Posty: 10797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-24, 21:36
psy: CeFreud (*),Wall-e i Kubuś-sz koty,Pimki(*)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez agapi » 2009-02-15, 23:27

Popieram przedmówców absolutnie nie powinnaś przytulać jej w momentach kiedy sie boi bo w ten sposób pokazujej jej, żę to co robi jej jak najbardziej poprawne...
Nasz Pirat też miał momenty kiedy panicznie bal si e innych psów od razu kładł się na plecy i siusiał.... :-/ ale ja zastosowałam metode zmierzenia sie z problemem...zaczeliśmy spacerować z psami sąsiadow najpierw był nieufny ale się przełamał potem coraz mniej się bał aż w końcu całkowicie przestał, świetnym rozwiązaniem są też berneńskie spacerki ;-)
Jesli Tora boi sie ogólnie chałasu powinnaś ja właśnie brać do miasta, przejechać się z nią autobusem, tramwajem, pociagiem, chodziś w tłumie i ignorowac lęk a chwalić za normalne, ignorujące chałas zachowanie oczywiscie wszystko stopniowo... :mrgreen:
Oczywiście kontakt z szkoleniowcem nie zaszkodzi ale nam udało sie na własną rekę, trzymamy kciuki :-)
Avatar użytkownika
agapi
 
Posty: 181
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-02-28, 13:25
Lokalizacja: Gdańsk/Warszawa
psy: Pirat "Szczęście Ty Moje"& Astra:)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez starter1 » 2009-02-16, 10:18

Doskonale cię rozumiem Toruniu. Moja Neska to był jeden wielki problem. Bała się wszystkiego, nawet domowników.Pani Grażynka od Coffi może cos na ten temat powiedzieć, bo ją widziała kilka miesiecy temu. Do dziś, chociaż ma już 14 m-cy są lęki. Jednak to juz nie ta sama dziewczyna. Chodzimy na spacery bez lęku, nawet czasem próbuje obwąchać mijanych ludzi.Jest nieufna wobec obcych ale to dobrze.Ale potrafi też stróżować w domu i alarmuje gdy ktoś chodzi po klatce schdowej.To była długa ciężka praca. Smaczki jako pochwała dobrego zachowania. Kiedy bała się olbrzymiego kamienia na trawniku podchodziłam pierwsza i dotykałam, a ona za mną podchodziła i wąchała. Na początku przy ruchliwych ulicach nosiła w pysku taką zabawkę z twardej gumy ze sznurkiem. Bardzo mi to pomogło bo skupiała się na noszeniu i nie wyrywała na ulicę. Dodatkowo przy przejściu dla pieszych łapałam za koniec zabawki i trzymałam przechodzac przez ulicę. Neska pilnowała swojego końca i o wiele łatwiej było nad nią zapanować. Na drugiej stronie chodnika oczywiscie pochwały i nagrody i mogła nieśc zabawkę sama.To był mój pomysł nie konsultowany z żadnym behawiorystą ( chyba kobieca intuicja). Ważne że sie udało.Może spróbuj skontaktować sie z jakimś specjalistą. Myślę, że będzie dobrze ale musisz dużo pracować z sunią. Powodzenia.
Avatar użytkownika
starter1
 
Posty: 1245
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-07-31, 13:46
Lokalizacja: Glincz
psy: Neska(*), Tija, Ala

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Anna Rozalska » 2009-02-16, 11:06

Moja Lamia też na początku bała sie własnego cienia chociaż psów nigdy. Gorzej było z ludzmi i małymi dziećmi.
Najpierw chodziłyśmy do psiego przedszkola a potem na PT. Być może sunia jest dtrachliwa po rodzcach bo w moim przypadku tak bylo. Tylko ciezką pracą możesz coś osiagnąć. Trzeba zabierać sunię w ruchliwe miejsca i jak najwięcej przebywać w towarzystwie psów i ludzi. Lękliwe zachowania trzeba ignorować i odwracać uwagę psa to znaczy w danym momencie nagrodzić smaczkiem lub zacząć zabawę.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez Natalia i Galwin » 2009-02-16, 11:18

Zapominacie o jednym - to nie jest już szczeniak malutki, a 10 miesięczny pies który swoje wazy. Jak się czegos przestraszy panicznie może wpaść prosto pod koła samochodu, albo wyrwać się i pognać gdzieś i nikt jej więcej nigdy nie zobaczy :!:

"prawie wpadła mi pod samochód, bo przestraszyła się psa, na szczęście odbiła się tylko lekko od koła, nic się nie stało," <- tym razem nic się nie stało :!:

Udajcie się do behawiorysty bo ta cała sytuacja może w końcu doprowadzić do nieszczęścia. To moja rada.
Avatar użytkownika
Natalia i Galwin
 
Posty: 4226
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2006-09-27, 22:27
psy: Galwin (*)

Re: straszna bojaźliwość mojej Toruni

Postprzez torunia » 2009-02-16, 13:20

Oczywiście dziękuję za rady! Natomiast na razie spróbuję sama uporać się z tym problemem :-) korzystając z waszych porad i doświadczeń. Dzisiaj odniosłyśmy już wielki sukces! Niedawno wróciłyśmy ze spaceru, tak ze spaceru :mrgreen: na którym byłyśmy aż godzine! :-D. Posłuchałam Was i zabrałam ze sobą smakołyki, zabawki nie mogłam znaleźć pod tą grubą warstwą śniegu, ale bez niej też jakoś sobie poradziłyśmy! :-). Spacerując poruszyłyśmy oczywiście całą wioseczkę, wszystkie pieski ujadały, a moja Tora tylko nasłuchiwała, co jakiś czas obracała się do tyły sprawdzając czy jestem i jak ja na to reaguję (na to szczekanie innych psów). Nie okazywałam je zaniepokojenia, więc ona szła śmiało przed siebie. Kiedy natomiast coś ją zaniepokoiło to tak jak już napisałam sprawdzała moją reakcję ;-), wtedy ją pogłaskałam, uśmiechnęłam się i tak szłyśmy dalej. Minęły nas 4 samochody, na których widok Tora się nie przestraszyła, tylko przystanęła, uważnie patrzyła co to jest, a jak już przejechały, to sama ruszała w dalszą drogę :-). Nawet minęłyśmy dwa pieski, które wyleciały z podwórka, bo brama była otwarta :-/, na szczęście tylko szczekały, chyba bardziej bały się nas, niż my ich :mrgreen: . Torunia wtedy znów spoglądała na mnie, przystanęła, a nawet chciała podejść do nich :shock: i machała ogonem. Przybrała też taką piękną postawę, nie kuliła ogona, nie siadała, tylko wiedziała czego chce, no i ja wiedziałam czego chce. Kiedy oddaliłyśmy się od nich na kilka metrów, dałam jej smakołyk i powiedziałam,że była dzielna :-D, pogłaskałam, a ona się bardzo cieszyła, no i tak sobie szłyśmy dalej. W drodze powrotnej znowu przechodziłyśmy koło tych psów i zrobiłam tak samo, gdy odeszłyśmy to pochwaliłam ją i dałam jej coś dobrego, a Torusia była zadowolona!
Uważam ten spacer za wielki sukces, ponieważ obie przełamałyśmy się. Ja byłam panią przewodnik, która wie gdzie chce iść i co robić, a Tora również nabrała pewności siebie i wiedziała, że ma we mnie oparcie, a za dobre zachowanie jest nagradzana, czy to słowem czy smakołykiem :-) . Mam tylko pytanie, bo do miasta mamy ok 7-8 km i nie wiem czy to dobry pomysł przejść się z nią za jakiś czas, kiedy nabierze pewności siebie tutaj, na wiosce, czy ona da radę tyle chodzić i w dodatku po mieście jeszcze? Chciałabym ją wziąć między ludzi, w hałaśliwe miasto, pokazać, że to nic strasznego, co Wy o tym sądzicie? Pozdrawiamy! ;-)
torunia
 
Posty: 31
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-15, 20:48

Następna strona

Powrót do Problemy wychowawcze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości