Strona 1 z 2
		
			
				Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 14:58 
				przez damcyk1
				Słuchajcie dzisiaj przytrafiła mi się taka sytuacja.Dałem Ximonowi kość taką ugotowaną i później chciałem mu ją zabrać.Chciałem go sprawdzić i tu nagle pies raz zawarczał.Za drugim podejściem skoczył do mnie.Co mam robić???
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 15:04 
				przez Drixon
				Ozzik tez tak miał ... ale głaskankiem przy obgryzaniu kości, i miziankiem przekonałam go że mu nic nie grozi,powlutku dał sobie odebrać kość, potem go pochwaliłam, i oddałam kość ...
przy misce też warczał, na początku , teraz luz ...
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 15:08 
				przez marzena
				No nie wiem... Skoro się daje, to po co odbierać? Coś, co psu bardzo smakuje i nie chce się tym z nikim podzielić?
Ale można do pieska podczas jedzenia przemawiać delikatnie, żeby wiedział, że niczego mu się nie odbierze, głaskać, przynieść smaczka i spróbować "wymienić". Zneutralizować wrażenie, że zabiera mu się to, co jest dla niego takie cenne.
 Tak mi się wydaje.
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 15:14 
				przez damcyk1
				dzięki
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 15:58 
				przez Anuta
				Popieras "wymianę", potem oddaj kość i pochwal psiura.
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 16:24 
				przez inbloom
				marzena napisał(a):No nie wiem... Skoro się daje, to po co odbierać? Coś, co psu bardzo smakuje i nie chce się tym z nikim podzielić?
wg mnie to wazne zeby pies nie robil jazd kiedy chce mu sie cos odebrac. co np. kiedy w pysku znajdzie sie cos co zagraza zyciu psa a on uzna, ze to jego zdobycz i zaprezentuje postawe "bez kija nie pochodz"?
ja dla bezpieczenstwa moich psow uczylam je, ze kiedy chce moge zabrac im wszystko.
a nauka na wymiane jest super. jak zabieralam kosc zawsze dawalam jeszcze cos extra na wymiane, np kawalek zoltego sera, zeby pies wiedzial, ze sie oplaca  

 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 16:29 
				przez magat
				
  
 Dokładnie jak pisali poprzednicy , dawaj i delikatnie odbieraj i oddawaj trzymaj kiedy ją gryzie. Nie mozna tego pozostawić, pojawi sie w domu gość lub małe dziecko które nie zna zachowania psa i może to sie źle skończyć. Przy naszej pierwszej rottwelerce, w wieku 8 tyg odebranie na siłe i skarcenie wzbudziło tylko sprzeciw i agresje , jak pokazaliśmy , ze to nasza kość, a ona może sobie ją gryźć  kiedy ją trzymamy,  po dobroci poszło jak z płatka, kolejne rottweilery chowały sie z dziecmi , które sypały do miski i podawały karme . Tak przeżyliśmy 3 suczki jest jeszcze 10 latka z 2 latkiem w domu.  

, wie , że to my dajemy  i nie jesteśmy jak inny pies konkurencją do miski
 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 16:34 
				przez agapi
				Nas na szkoleniu ostatnio uczyli że jak się psu da kośc bądź miskę z jedzeniem nie powinno się mu jej zabierać! tylko w awryjnych sytuacjach bo bardzo łatwo można nauczyć agresji tzn. w sensie że pies zaczyna bonić jedzenia. I że pan jak daje jedzenie to nie interesuje się tym co pies z nim robi...na początku trochę się zdziwiłam bo moim psom mogę wszystko z pyska wyjąć...ale na wszelki wypadek przestałam im zabierać kości bądź miski 

  robię to tylko w awaryjnych sytuacjach 

 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 17:35 
				przez magat
				
 Nie wybrażam sobie , żeby to pies w domu decydował, kto i kiedy może przejść lub dotknąc jego miski, nigdy nie stosowałam metody siłowej, ale nauczyłam , ze pies czuje sie bezpiecznie więc nie jest agresywny. Znajomi oddali w czasie wakacji rodzinie małego teriera na czas swojego urlpou, traf chciał, ze było tam małe dziecko i niestey kiedyś przechodziło obok psiej miski (dwulatkowi czasami trudniej nakazać pewne zachowania niż psu), szycie i blizna na całe zycie.
 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 17:42 
				przez magat
				PS, moja rottweilerka (straszny łakomczuch) potrafiła jak ktoś sie zagapił, wyjąć delikatnie kawałek ciasteczka mając nadzieję ,ze nikt nie zauważy,(ulubiona zabawa moich gości - wszyscy udawali ,ze  nie widzą i cieszyli sie jak robiła to w tak delikatny sposób)  niebezpieczne było tylko rzucanie jedzenia chąc złapac mogła złapac i za palec.  

 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 17:42 
				przez damcyk1
				agapi ile piesek ma miesięcy?
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 18:59 
				przez izu
				agapi napisał(a):Nas na szkoleniu ostatnio uczyli że jak się psu da kośc bądź miskę z jedzeniem nie powinno się mu jej zabierać! tylko w awryjnych sytuacjach (...)
No tak, tylko jak ta awaryjna sytuacja zdarzy się za np. dwa lata, to piesek może już być przekonany, że nikt praw do jego miski nie ma...tak mi się przynajmniej wydaje 

 Może się mylę...
 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 19:28 
				przez magat
				. No właśnie!!!!!!!!!1. Zresztą z racji posiadania rottweilerów  uczestniczyłam chociaż w kursach PT(x3). Różne były wskazówki  i metody. Najwczesniej spotkałam sie z taką , której nie akceptuje i byc może nie mam racji. Właściciel 
owczarka skarżył sie na agresję psa wobec domowników zwłaszcza dziecka i babci. treser zalecała złamanie psa i podporzadkowanie siłowe. Rzeczywiście po kilku zajęciach pies poddał się Panu uznając go za silniejszego. Tylko co ze słabszymi w domu ?????????? tych już bać sie nie trzeba gdy przywódcy stada nie ma w domu?. Pozostali domownicy to przeciż wcale nie przyjaciele , ale kolejne osobniki do pokazaniaswojej dominacji. Nie wiem jak historia sie skonczyła.
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 21:19 
				przez Roxanka
				Moim psom zawsze mogłam zabrać miskę i każdą kość. Ale nic na siłę. Chyba najlepiej sprawdza się metoda " na dokładkę". Psiakowi do miski wkładałam pół porcji, kiedy jadł podchodziłam do miski z resztą jedzonka i troszkę dokładałam, potem jeszcze raz. Psiak kojarzył podejście z dokładką jedzenia, a nie zabieraniem.
Kiedy już nie było żadnych protestów przy próbie dotykania miski w trakcie jedzenia brałam jakiś bardzo aromatyczny smakołyk, stawałam obok i kiedy psiak się zainteresował zapaszkiem brałam miskę, stawiałam na stoliku i wkładałam do niej smakołyki i oddawałam miskę. Psy szybko uczyły się, że sprawa się opłaca, zawsze w oddanej misce jest coś dobrego.
Podobnie można z kostką. Na początku dużą kość trzymałam w ręce, a psiak gryzł z drugiej strony. Po jakimś czasie zabierałam kostkę i smarowałam ją wcześniej przygotowanym pasztecikiem i podawałam znowu. Potem jak psiak sam gryzł, podchodziłam z pasztecikiem brałam kość i smarowałam. pomogło dość szybko. Tak było w przypadku mojej pierwszej suni ON-kowatej,która próbowała się sprzeciwiać oddawaniu miski i kości, bo Roxa nigdy nie protestowała.
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 23:03 
				przez Wydra
				Czytając Wasze posty nie mogę pojąć jak nam udało się uniknąć tego problemu 

 Nawet nie myślałam o tym że pies może być agresywny przy próbie zabierania mu czegokolwiek.Jeśli chodzi o jedzenie to poprostu od szczeniaczka jadał bardzo często z ręki lub wybierałam karmę z miseczki i podawałam z ręki.Od samego początku wszyscy grzebaliśmy w jego misce i jedzenie podawaliśmy w różnych miejscach.Gorzej jest jeżeli ma oddać kość lub coś co ukradnie,a kradnie wszystko co jest w jego zasięgu.poprostu ucieka i prowokuje.Podchodzi tak jakby chciał oddać a kiedy wyciągam rękę to ucieka.Jednak nigdy nic nie robi w złości.Myślę,że dobrym pomysłem jest karmienie z ręki.
 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-13, 23:12 
				przez magat
				Roma napisał(a):Czytając Wasze posty nie mogę pojąć jak nam udało się uniknąć tego problemu 

 Nawet nie myślałam o tym że pies może być agresywny przy próbie zabierania mu czegokolwiek.Jeśli chodzi o jedzenie to poprostu od szczeniaczka jadał bardzo często z ręki lub wybierałam karmę z miseczki i podawałam z ręki.Od samego początku wszyscy grzebaliśmy w jego misce i jedzenie podawaliśmy w różnych miejscach.Gorzej jest jeżeli ma oddać kość lub coś co ukradnie,a kradnie wszystko co jest w jego zasięgu.poprostu ucieka i prowokuje.Podchodzi tak jakby chciał oddać a kiedy wyciągam rękę to ucieka.Jednak nigdy nic nie robi w złości.Myślę,że dobrym pomysłem jest karmienie z ręki.
 
To właśnie nie był problem przy takim postepowanie jak Wasze, daje sie tych problemów uniknąc w przeciwieństwie do zasady ,że miska należy tylko do psa i nie nalezy bez konieczności do niej się zbliżać.
 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-14, 01:39 
				przez marzena
				Ale pies powinien czuć się bezpieczny przy jedzeniu. Zabieranie "na siłę" i nie dawanie nic w zamian (pieszczoty, dobrego słowa, smaczka) może spowodować, że tym bardziej będzie pilnować swojego jedzenia. Odda, jeśli się przekona, że jedzonko do niego wróci albo dostanie coś jeszcze bardziej atrakcyjnego. Wtedy bez przeszkód będzie można przebywać w pobliżu jego miski, smacznej kości. A nie dlatego, że "pan każe, pies musi".
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-14, 08:23 
				przez magat
				Chyba sie nie rozumiemy. Chodzi oto, ze zarówno pies z panem jak i pan z psem czyja sie zupełnie bezpiecznie. W pierwszym poście też  

  napisłam , że wszystko co na siłe jest nieskuteczne.
 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-14, 09:31 
				przez izu
				Ja nasze maluchy zawsze głaszczę przy jedzeniu i gadam im nad uchem 

  robią to wszyscy moi domownicy  i pewnie dlatego nigdy nie było problemów. Łobuz-wielki, siedmioletni pies jest szczęśliwy że go pogłaszczę jak je, a jak zabiorę miskę, to po prostu czeka, aż mu ją oddam 

 A nuż pańcia coś dołożyła?! 

 
			 
			
		
			
				Re: Ximon i duży problem
				
Napisane: 
2008-11-14, 12:27 
				przez Poker
				Jeszcze nic straconego, bo Ximon to szczon (pozdrowienia od wujka  

 ). 
Ja asystowałam przy posiłkach małego Pokera, często przytrzymywałam mu michę jak wylizując np. twaróg, jeździł z michą po całym przedpokoju, często "wygarniałam" dłonią resztki i mu podawałam , coby miska była wylizana do czysta. Rodzinka też to robiła, wszyscy mu w tej misce gmerali, nic w zamian nie dając. W każdej chwili, każdy z nas może mu zabrać żarcie i nigdy na nikogo z nas nie warknął. U nas zasada "Pan każe - pies musi"
Z moich obserwacji: regularnie karmiony Poker ( nigdy nie był naprawdę głodny co najwyżej przy apetycie  

 ) nie pilnuje zaborczo żarcia, nie przeszukuje namiętnie śmieci i bez protestów dzieli się smaczkami z Rodziną. Myslę , że dla niego nie istnieje problem bytu: żarcie zawsze było, jest, to i będzie 
