Strona 1 z 1

Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-17, 23:11
przez aggie
Mamy problem <bezrady2> . Ciągnie się już od dłuższego czasu, ale teraz się nasila i w końcu uznałam, że może warto zapytać kogoś bardziej doświadczonego.

Problemem jest odwołanie od zapachu. Nie potrafię tego skutecznie zrobić- albo nagrodę mam zbyt słabą albo bodźce są zbyt silne, albo jedno i drugie...

Jak Maniek się zafiksuje to leci, my możemy się wydzierać w niebogłosy, a on i tak po prostu biegnie przed siebie.
Głuchnie, i to dosłownie.

Doszło do tego, że mam obawy spuszczać go ze smyczy, bo nie wiem jaki numer mi wywinie... Najgorzej jest w lesie. O spacerze bez smyczy nie ma mowy, a jak już go puszczamy celem wspólnej zabawy (piłeczka, patyczek, wspólna pogoń przed siebie) i nie zdążymy zapiąć na czas, to kończy się tym że pies z nosem przy ziemi leci w krzaki.
Podobnie w parku. Nie wiem co on czuje, ale zakładamy że zwierzynę (u nas w parku nie brakuje dzików czy zajęcy).

Nie mam już pomysłu na to, co zrobić żeby nie fiksował się na tych zapachach tak bardzo i żeby nie wpadał wtedy w amok, nie wiem co zrobić żeby odwołanie było skuteczne.

Nie wiem, czy to kwestia wieku (ma teraz 16 miesięcy) i może z tego wyrośnie. Czy może taki temperament nam się trafił i już zawsze tak będzie (gdzieś czytałam że szwajcary nie gonią zwierzyny i w ogóle nie są zainteresowane takimi bodźcami- akurat!).

Jakby nie było, może ktoś ma dla mnie dobrą radę i pomysł jak przepracować to z psem? Czuję się trochę bezradna.

Padł też pomysł żeby przekuć tą wadę w zaletę i może szkolić go pod tym kątem. Co myślicie?

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-17, 23:40
przez Anna Rozalska
Nie ma się co dziwić przecież to jeszcze dziecko z ptasim móżdżkiem. Duże rasy dojrzewają około 3-go roku życia.
Zagi na 23 miesiące i jest spuszczany tylko na psim wybiegu,w parku na lince i do upadłego ćwiczymy komendę "Do mnie."

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 00:32
przez Barbel
Spacery luzem tylko w towarzystwie dobrze ułożonych psów. Nie wołac co 5 sekund, nie od razu po spuszczeniu ze smyczy. Poczatkowo tylko wtedy, kiedy mamy 100% pewnosci, ze przyjdzie. Poza tym pobawic sie w "znikanie" psu. jak tylko się oddali na np 10-15 m idziemy w druga stronę i NIE WOŁAMY niech sie sam zorientuje, ze stado znika. Daleko nie zajedziemy, ale jakże skutecznie popracujemy.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 00:43
przez Daria + Chila i Luna
a w lesie i tak bym się bała myśliwych :( my w lesie zawsze na lince treningowej.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 11:42
przez Shogun&Kama
Barbel napisał(a):Spacery luzem tylko w towarzystwie dobrze ułożonych psów.

To na Mańka chyba nie zadziała, może nasze nie są aż taaak dobrze ułożone, albo i wcale nie są dobrze ułożone, ale nasze psy nie szły za tropem, a Maniek i tak pognał kiedyś w las.

Myślę, że chowanie się, żeby chłopak sam musiał zacząć się pilnować nie jest głupim pomysłem.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 12:57
przez aggie
Niestety Shogun&Kama ma rację, obecność innych psów nie jest żadnym motywatorem dla Mańka... <załamka>

Chowanie się kiedyś uskutecznialismy, ostatnio bardzo rzadko bo i psa rzadko spuszczamy w niepewnych miejscach. Zresztą, nie wiem na ile to zaskutkuje bo on w takich sytuacjach nawet nie patrzy, nie zastanawia się co się z nami dzieje... Odnoszę wrażenie że on wtedy nie myśli wcale, wyłącza mózg i działa instynktownie... :sciana: po prostu pędzi przed siebie.

Głupio mi z tym strasznie bo jakoś inne psy potrafią się normalnie zachować, też szwajcary a bez takiego silnego instynktu... Zresztą na forum też nie dokopalam się informacji o takich ekscesach u innych psów.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 14:32
przez Barbel
Za to wy myślicie aż za bardzo :mrgreen: Zwolniliście go z myślenia ;-)

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 14:50
przez Anna Rozalska
Dajcie mu czas na dorośnięcie, to jeszcze wyrośnięty szczeniak. Najlepiej idźcie na szkolenie PT.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-18, 22:32
przez aggie
Barbel pewnie masz rację :oops:
Postaram się zacząć wszystko od nowa, cały zmudny proces nauczania... Począwszy od przywolania w domu. No i chyba nie pozostaje nam nic innego jak puszczanie psa w miejscach gdzie jednak ciągle mam go "na widoku"...

Ania Rozalska, ja wiem że to jeszcze dzieciak, ale to nie zwalnia go z bycia posłusznym psiakiem. Staram się nie akceptować samowolki, a takie puszczanie się gdzie bądź za zapachem jest dla mnie nie do zaakceptowania... Miałam już psa który zwiewal zaraz po spuszczeniu że smyczy, nie chcę powtarzać raz popełnionych błędów. A z drugiej strony wiem że nie spuszczanie go wcale nie jest w żaden sposób wychowawcze i nie nauczy go niczego. <bezrady2>

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 00:05
przez Mattias
Aggie to masz teraz ciężki orzech do zgryzienia. Ciężko będzie znaleźć kompromis, jednakże życzę wytrwałości no i przede wszystkim sukcesu.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 10:20
przez Anna Rozalska
Nie należy go spuszczać ze smyczy w nieznanych miejscach, najlepiej na lince i kontrolować komendę Do mnie. U nas to działa

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 13:34
przez Mattias
Anno a pierwsze efekty po jakim czasie mogą się pokazać?

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 15:13
przez Anna Rozalska
Dużo przysmaków za dobrze wykonana komendę zdziała cuda.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 18:58
przez ewazlotowska
miałam podobny problem z bernuchem. Pomogło "wdrukowanie" do mózgu komendy "stop".Staje /odwraca uwagę od zapaszków/ i wtedy albo "do mnie" albo w niebezpiecznych sytuacjach podchdze zapiąc smycz.
Naukę rozpoczynałam od zatrzymywania sie podczas spaceru z komendą "stop". Początkowo czekałam na reakcję. jak wykonywał smaczek-nagroda i zwolnienie linki do swobodnego węszenia itp. Po pewnym czasie "powtórka z rozrywki".Teraz nawet jak odbiegnie na 10-20 m stój działa.

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 22:54
przez Mattias
Pamiętam, że wujek nad psinką dużo pracował, dlatego więc jest pewnie taki ułożony. Nie wiem czy dobrze kojarzę, a nie chcę wprowadzać w błąd, ale coś mi świta w pamięci, że wuja miał jakąś specjalną smycz, którą stosował wtedy jak pies był nieposłuszny. Nie wiem jak tego dokonał, lecz futrzasty bał się zapięcia tejże "wyjątkowej" smyczy. Myślicie, że psa jest łatwo pod tym kątem "zaprogramować" ?

Re: Odwołanie szwajcara... moją porażką.

PostNapisane: 2016-01-19, 23:20
przez Barbel
A co jak będzie bez owej cudownej smyczy??? Bodźce awersyjne sa skuteczne tylko wtedy, gdy działają ZAWSZE. Poza tym - czy byłbyś z siebie dumny, wzbudzajac strach swego pupula??? Nie lepiej budzic szacunek?