Moderator: MartaD
qbav napisał(a):Po pierwsze od kiedy wet jest behawiorysta ? To ze wet cos uwaga to nic nie znaczy, nie jest wyrocznia. Jesli nie chcecie go oddawac to skontaktujcie sie w behawiorysta i pracujcie, naprawiajac swoje bledy.
Jeśli podjęliście decyzje o oddaniu to na litość boska nie do jakiejś pseudo hodowli o której piszecie. skontaktujcie się np z fundacja pasterze http://www.pasterze.com.pl/
Elżbieta napisał(a):Jestem z Gdańska. Wiem, że weterynarz nie musi znać się na psychice ale zna nas dobrze, często bywaliśmy u niego, pies miał zabieg na przepuklinę, szczepienia, odrobaczanie, kleszcze-dość częste wizyty i widział że pies nas dominuje ale i tez bardzo kocha. Wiem, że trudno mu doradzić żeby go zostawić bo boi się że może dziecku stać się krzywda, ale twierdzi że pies nie ma w sobie agresji. Napisałam że ugryzł syna ale najpierw ugryzł męża w wieku 2 lat, był chory a my o tym nie wiedzieliśmy, córkę gdy ja psu wyczesywałam łopian z okolic krocza, syna w rękę po niewykonaniu poleceń, to było w kwietniu i teraz w czwartek,za nic. Byłam przy tym. Pies tylko dziwnie spojrzał się na syna.Za każdym razem chwyta rękę gryzie raz, dwa,trzy-odskakuje i jeszcze raz. Syn się już go boi. My z mężem chcielibyśmy dać mu szanse ale syn tylko że względu na tatę chciał spróbować. A ja boję się, że stanie się coś jeszcze bardziej złego. Wczoraj przyszedł do nas pan zajmujący się szkoleniem. Jeszcze nigdy nie widziałam mojego psa z takim nastawieniem. Sama się zdenerwowałam i odniosłam wrażenie że ten pan bał się jego. Kazał nam go wyprowadzić a ja bałam się że pies zrobi coś złego. Pies w wieku 7 miesięcy był szkolony przez 3 m-ce. W stosunku do mnie jest myślę czuły ale strasznie zaczął mnie dominować. Skacze na mnie od tyłu, zawsze po okazaniu mu czułości. On mnie jedynej nie ugryzł. Z hodowcą nie mam kontaktu, urwał się choć o to zabiegałam. Po informacji którą znalazłam w internecie, iż pies z tego samego miotu zdechł w wieku dwóch i pół roku. Pies jest z Częstochowy, ma rodowód, przydomek: Esflores Adekatos. Czuję się z tym strasznie samotna, znikąd pomocy.
kerovynn napisał(a):Z góry przepraszam ale delikatna nie będę - zachowanie psa to Wasza wina, i masz tego świadomość. Dlaczego to pies ma ponosić konsekwencje i stracić dom?
Przyznanie sie do błędy to polowa sukcesu, a druga - przestań się użalać, że nie masz znikąd pomocy bo kilka osób już Ci podpowiedziało. Jeśli nie masz na miejscu sprawdzonego behawiorysty to poszukaj informacji w internecie, a najlepiej skontaktuj się z Fundacją Pasterze. Oni na którymś domu tymczasowym mieli psa - szykowanego do adopcji - który pogryzł opiekunkę z DT. Po kilku tygodniach zrobili z niego "anioła". Jak się chce to można.
Też miałam psa dominującego, który kilka razy ugryzł męża i mnie też. Przez naszą głupotę, niewiedzę i nieuwagę. Został z nami i był fajnym psem - ale sporo się przy nim nauczyliśmy. I tego samego życzę Wam.
Chcesz wydać przyjaciela na niepewny los?
A jaką masz gwarancję, że następny dom będzie dla niego lepszy? A może będzie już tylko gorzej i gorzej...
Tego życzysz swemu psu?
Elżbieta napisał(a):Dziękuję za wszystkie rady. Czy naprawdę myślicie Państwo że można coś jeszcze zrobić? Zastanawiam się czy może warunki jakie ma pies źle na niego wpływają.Piąte piętro bez windy, cztery pokoje ale na dwóch poziomach,nawet nie ma balkonu. W roku szkolnym zostaje nawet 8 godz.sam. Gdy podejmowaliśmy decyzję o tej rasie zbyt dużo czytaliśmy miłych tylko opinii. Myśleliśmy, że ofiarowując psu dużo miłości, troski, spacery, dobre wyżywienie to już wiele. Był szkolony ale my nie postępowaliśmy wobec niego konsekwentnie. Jest tak śliczno-milusiński że nie zdawaliśmy sobie sprawy że pies ma inne oczekiwania od człowieka. Smutne jest to , iz pytając hodowcę jakiego psa nam poleca i mówiąc o warunkach jakie mamy nie odradził nam tego. A naszym priorytetem było aby pies miał szczęśliwe "pieskie życie"
Elżbieta napisał(a):Dziękuję za wszystkie rady. Czy naprawdę myślicie Państwo że można coś jeszcze zrobić? Zastanawiam się czy może warunki jakie ma pies źle na niego wpływają.Piąte piętro bez windy, cztery pokoje ale na dwóch poziomach,nawet nie ma balkonu. W roku szkolnym zostaje nawet 8 godz.sam. Gdy podejmowaliśmy decyzję o tej rasie zbyt dużo czytaliśmy miłych tylko opinii. Myśleliśmy, że ofiarowując psu dużo miłości, troski, spacery, dobre wyżywienie to już wiele. Był szkolony ale my nie postępowaliśmy wobec niego konsekwentnie. Jest tak śliczno-milusiński że nie zdawaliśmy sobie sprawy że pies ma inne oczekiwania od człowieka. Smutne jest to , iz pytając hodowcę jakiego psa nam poleca i mówiąc o warunkach jakie mamy nie odradził nam tego. A naszym priorytetem było aby pies miał szczęśliwe "pieskie życie"
Elżbieta napisał(a):Mam świadomość tego , że pies może trafić w złe ręce a tego nie chcę bo bardzo go kocham i czuję się za niego odpowiedzialna. O behavioryście nic nie wiedziałam i zaraz do niego napiszę. Nie chodzi mi o siebie i męża chodzi mi o dzieci.
Barbel napisał(a):Spoiler:
Leć do Hani - dacie radę. Poza tym - co za cymbał ci polecił oddac psa do tej pseudo! Taką osobę, to bym z kontaktów wykresliła!
Powrót do Problemy wychowawcze
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości