Strona 3 z 3

PostNapisane: 2007-06-22, 11:35
przez Dag
Brawo Owocki :!:

Czyli duże pluszanki, miśki, dzwonki etc., ale jak trzeba to ... :mrgreen:

PostNapisane: 2007-06-22, 14:26
przez Gocha
Ozzy jest oazą spokoju,”pracuje" z Jackiem w sklepie, więc przychodzących ludzi ma na pęczki na niektórych nawet nie spojrzy niektórych obdarzy uprzejmym zainteresowaniem.W domu podobnie (mam biuro w domu) czasami leży w przedpokoju i nie chce mu się podnieść klienci muszą dużym krokiem przejść nad psem, który nawet oka nie otworzy. Wszystko się zmienia, kiedy wyjeżdżamy mamy typowego psa stróżującego.Oczywiście w hotelu zachowuje się jak w domu, ale jeśli wynajmujemy dom pies obejmuje go w posiadanie i dzielnie pilnuje. Potrafi obcych oszczekać i oburczeć, czyli kiedy jest potrzeba to pilnuje i broni, ale musi czuć taką potrzebę lub widzieć realne zagrożenie.

PostNapisane: 2007-06-23, 11:05
przez Halina
Grażynko, no ja już ci mówiłam, że jak coś powiesz to już powiesz :mrgreen:

Ja nie mam takich doświadczeń jak wy miastowe ludzie. U nas w Knieji wszystko ułożone. Ludzie się boją psów bo pamiętają nasze dobermany (szczególnie Maksa, który nam tu piękniewyuczył tutejszą ludność, że ni należy leśniczemu po komjórkach o 5 nad ranem grzebać - nawet jak go nie ma) Są tacy, że nadal myślą, że Maksio żyje choć to już 5 lat jak od nas odszedł minęło.
Nie o tym jednak chciałam. Nasz największy, najprzytulaśniejszy Berni pokazał nam kiedyś, że jeśli trzeba będzie to on nas obroni.
Sytuacja była taka. Jeden z pracowników leśnych wykonując pracę koło leśniczówki przyszedł żeby o coś się spytać Ryśka. Przyszedł z piłą motorową. Tłumacząc coś namolnie Ryśkowi gestykulował aż w końcu wykonał ruch piłą. Wyglądało to tak jakby chciał się zamierzyć piłą na Ryśka. Ani się obejrzeliśmy jak Berni był już między Ryśkiem a nim z wyszczerzonymi zębami. Biedak aż po9bladł, bo się nie spodziewał tego (my zresztą też). Tak więc dopuki się taka praktyczna sytuacja nie wydarzy doputy nie wiadomo jak się psiur zachowa.

PostNapisane: 2007-06-23, 14:55
przez saganka
A ja od wczoraj w szoku zyje. I w sumie to dumna jestem ze swojego psa. To w temacie tej zbytniej ufnosci - moj Bruno wczoraj pojechal z moim mezem i corka na wielkie ognisko z cala masa obcych ludzi, w tym dzieci. Okazalo sie, ze mam domoroslego dogoterapeute!!! :shock: Wszystkich kochal, a dzieci szczegolnie, pozwalal ze soba wszystko zrobic, dzieci go prowadzaly, glaskaly, mizialy, dorosli zreszta tez. A on tylko spogladal na Pana, czy Pan zadowolony i czy jest. Moj pies ma pasje - ludzi :-D . A ja sie z tego ciesze!
Byla tylko jedna wpadka ;-) - obsikal czyis plecak.... :oops:
Wiecie, wole takie zachowanie mojego Bruna, niz kompletna nieprzewidywalnosc Dudusia, ktory potrafi za spodnie przechodniow capnac :-( . Na szczescie maly, wiec do opanowania... Pomyslcie sobie co byloby, gdyby pies wielkosci Bruna byl taki...

PostNapisane: 2007-06-23, 15:21
przez inbloom
Kasia, brawo dla Bruna :mrgreen: chyba nam chłopaki cudownie dorośleją :-P