przez brams » 2010-01-23, 18:56
dobra,jadziem.... witajcie!
[quote="Cefreud" i daria]
nie panujesz nad własnym psem. nie jesteś przewodnikiem, na którym pies skupia uwagę. bo opisujesz problem "po" - pies UCIEKŁ I PÓŹNIEJ Twoje komendy nie działały. Dzieje się tak, dlatego, że pies jest nauczony - niestety przez Ciebie, że Twoich komend MOŻNA nie słuchać....
prozaiczny przykład: wołacie któregoś z domowników - "Natalia - chodź na chwilę", Natalia krzyczy - "moment - tylko się ubiorę". Wy czekacie. Natalia przychodzi - i dajecie jej np książkę.
Pies kombinuje tak: Przewodnik jasno wydał komendę "chodź!", a osoba wołana nie przyszła w tej chwili. A jak przyszła, to dostała nagrodę.
I prosta logika psa - nie było kary za za późne przyjście, była i tak nagroda. To jak uda się uciec podczas spaceru do innego psa, to tylko frajda... a krzyki i zagniewana mina przewodnika - to już co innego.
Poza tym, skoro w naszym domu /i psa/, ktoś tam z rodziny nie musiał nas słuchać "chodź", to pies odbiera to tak samo... Na spacerze też przyjdzie... tylko za chwilę, jak się wybawi... Brak natychmiastowej naszej reakcji, i akceptacja tego, że w domu, nasz pies przychodzi do nas na 2 - 3 wołanie, uczy go, że na spacerze może być tak samo...
uff... nie wiem, czy nie zamotałem
pies uczy się ciągle. z reguły na błędach - naszych. Im mniej ich popełniamy - i mniej dajemy mu możliwości do postępowania na "własną łapę" tym szybciej uzyskujemy pełne posłuszeństwo..
Żeby panować nad psem na dworze, pies musi perfekcyjnie reagować na nasze komendy w domu. Później - przy domu, a dopiero dużo później - na łące i w mieście. Pamiętajcie, że, jeżeli uczycie psa, że chodzicie na łąkę, żeby mógł się wybiegać, to to dla niego teren zabawy. Nie teren pracy - posłuszeństwa. Dlatego zawsze mówię - najpierw szkolenie - a później rozpieszczanie.
a teraz kilka rad wujcia maćka
bawcie się z psem konkretną zabawką - piłeczką, pluszakiem, ręcznikiem itp. Zabawę inicjujcie Wy - a nie, że zaczynacie się bawić, bo Was pies zaczepia z nudów. Bawicie się do momentu, kiedy pies ma "maxa" - i w kulminacyjnym momencie - kończycie. Każdą zabawę kończcie zabraniem tej zabawki i daniem pysznego smakołyka. Pies ma nabrać przekonania, że to z Wami jest najlepsza zabawa, i ciągle ma Was prosić o nią.
Tak uzależniacie psa od siebie. Jeżeli tak będzie, próbujcie przechodzić z zabawką w kieszeni (pies wie, że ona tam jest), lub w ręku, i jak trzeba, drażniąc się z psem nią, przechodzić na smyczy przez osiedle, park, miasto, - starając się kierować na jakiekolwiek "podniety" - psy / ludzi. Im bliżej jesteście "źródła podniety", tym mocniej drażnicie psa zabawką, jak trzeba - przerywacie spacer, zaczynacie kulać i odbijać piłeczkę, żeby odwrócić jego uwagę od "podniety". Jeżeli widzicie, że zabawka przestaje działać, powoli oddalacie się od "podniety". Jeżeli zaś piłeczka / maskotka i Wy - jest ważniejsza od podniety - dołączcie jeszcze smakołyk dla psiaka.
I z czasem uda Wam się przejść przez miasto / park, z psem ładnie idącym przy nodze (za brak ciągnięcia - smakołyk), od czasu do czasu "cmokając" cicho na psa i dotykając kieszeni, gdzie zawsze trzymacie zabawkę...
Dopiero wtedy, próbowałbym wychodzić na łąkę, ćwiczymy z piłeczką jak wyżej, zapinamy cicho psu linkę do szelek, a odpinamy głośno karabińczyk. I ćwiczymy komendy - siad w marszu, zostań, wróć itp. Namierzamy psa w oddali, wyciągamy zabawkę, i bawiąc się nią, na przemian ćwiczymy komendy z psem - i nagradzamy go zabawą z nami. W chwili gdy nasz pies zlokalizuje innego psa, ZANIM do niego bryknie, próbujemy sprawdzić jak dobrze ma zakodowane komendy, których z takim trudem go uczyliśmy, a jeżeli widzimy, że ledwo się powstrzymuje - łapiemy za długą linkę, i wołając i wabiąc zabawką - powoli oddalamy się - nie na siłę ciągnąc - tylko, żeby zrozumiał, że "JEGO" zabawa odchodzi - a nie nadchodzi. On musi sam nauczyć się rezygnować z innego psa....
Pamiętajcie, że pies ma wykonać każdą komendę za 2 razem; - 3 - jeśli faktycznie "podnieta" jest blisko...
maciej