Bobik napisał(a):kerovynn, czy masz jakieś konkretne rodzaje działań na myśli? Nie pytam prowokacyjnie - problem leży mi na sercu, ale wydaje mi się, że to twardy i wysoki mur.
No właśnie nie mam nic konkretnego, bo też postrzegam to jako mur. Podniosłam temat, bo wiem, że kilka głów więcej wymyśli niż jedna. Wiem jedno: że milczenie to przyzwolenie na tego typu działalność. Nie uważam, że każdy myśliwy to morderca, a każdy pies to anioł. prawda jest pośrodku: są myśliwi zajmujący się gospodarką leśną i odstrzałem "nadmiaru" zwierząt, sa też psychopaci ze strzelbą, zabijający dla przyjemności. Są psy łagodne i posłuszne właścicielowi, które szkody w przyrodzie nie narobią , są też psy agresywne wypuszczone samopas, które prócz "kłusowania w lesie" atakują przypadkowych spacerowiczów, grzybiarzy itd...ale są też psy porzucone w lesie, które tam są i kłusują - bo pozbawione opieki jakoś usiłują przeżyć. Problem jest trudny do rozwiązania, bo jak się pozwala na odstrzał psów to są nadużycia i giną "przy okazji" nasze domowe pupile bo ktoś chciał postrzelać dla sportu. Jeśli prawo zakaże odstrzału, to być może więcej nieodpowiedzialnych właścicieli wypuści psy w las, zeby same pospacerowały - a wtedy strach będzie wybrać się poza miasto.
Z drugiej zaś strony: pijany kierowca zabija pieszego - i nikt do niego nie strzela. Młody psychol kroi nożem starszą sąsiadkę - nikt do niego nie strzela. Może zamiast strzelać, każdy myśliwy dostałby prawny obowiązek patrolowania swojego terenu łowieckiego i przy spotkaniu z błąkającym się psem zawiadamiałby odpowiednie służby i pomagał odłowić, ewentualnie poszukać właściciela i wlepić mu mandacik, czy w jakiś inny sposób zając się tym psem.
Ja wiem, że to brzmi jak propozycja udania się z motyka na słońce, ale.... Polska jest jednym z TRZECH krajów, gdzie dozwolony jest odstrzał psów. Gdzie indziej juz sobie z tym poradzili więc może uczmy się od mądrych.
Można też popracować nad poziomem świadomości społeczeństwa. Większość ludzi niestety uważa, że pies duży to "krwiożerczy bydlak" i jeśli już się go wyprowadza z domu to koniecznie na smyczy, w kagańcu, w kolczatce i jeszcze najlepiej mieć w ręku paralizator bo się bestia rzuci na każdego pieszego i go zeżre razem z butami.
Można zalogować się na portale myśliwskie i łowieckie i tam przedstawiać nasz punkt widzenia, próbować uświadamiać - co łatwe nie jest bo sama już się przekonałam ,że prócz inteligentnych ludzi sporo tam oszołomów, głuchych na logiczne argumenty. Ale jak nic nie zrobimy to nic się nie zmieni. Może warto pilnować psów na spacerze by nie goniły za zwierzyną leśną i polną - bo przecież tamte zwierzaki też chcą żyć we względnym spokoju.
Może.... ktoś ma jeszcze inne pomysły....?
Na pewno nie można milczeć i siedzieć bezczynnie bo samo nic się nie zrobi....