Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Witaj Bero Witam Twoich opiekunów. Straszna to co piszesz Twój Duży byl chory.No to chłopie teraz masz zadanie pilnować Dużego żeby sie nie przemęczal ...
Dużo zdrowia dla całej załogi Jaszówki .

Duży został całkowicie nareperowany i wróciły długie spacer po lesie. Na tyle długie że trzeba po drodze odpoczywać.



Teraz można wytarzać się w piachu lub potarmosić z Dużym.



Tylko Mały „Partyzant” ciągle się naprzykrza.






Ares Bero the First.

Bero Ty z Małym Partyzantem to widok od którego serduszko zaczyna szybciej bić,ale przyznaj się,że lubisz mizianie za uszkiem tymi małymi rączkami.
Dużemu życzę zdrowia,i pilnuj go troszkę ,co by się nie przemęczał i dbał o siebie.

Podczas jednego z czesań Duży wydobył mi z portek, koło ogona ca. 15 cm drut który się mi wkręcił jak biegałem po krzakach. Zapadła decyzja że trzeba przeprowadzić coroczne gruntowne pranie psa. Ponieważ nad Jaszówką ciągle przewalają się jakieś burze to Duży nie chciał wypływać na wodę i całą operację postanowił przeprowadzić w domu. To jasne że wolałem jak mnie kąpał w rzece bo i przestrzeń większa i jak już jestem mokry to można popływać, ale na leniuchów nie ma siły. Operacja przebiegła bardzo sprawnie i tylko jak wybiegłem na dwór by się otrzepać to wszyscy się śmiali że wyglądam jak zmokła kura.





Potem Duży zabrał mnie na spacer na wydmy tylko fujara nie wziął ze sobą aparatu fotograficznego.
W piachu się wypudrowałem i po otrzepaniu byłem prawie suchy.
A tak wyglądam po kąpieli i wyczesaniu.





Teraz o tyle jestem lżejszy. Duży się śmieje że z tego zrobi sobie sweter.





Ares Bero the First.

Witaj Bero ! Oj tak po kąpieli panierka w piachu jest nieodzowna. Gdybyś tego nie zrobił to Duży miałby puchu na 2 poduchy... wspaniale ,że humor ci dopisuje.

Jaka biała biel! Od razu widać, że pies był niedawno prześladowany szamponem

przecudnie odświeżony na lato

śliczny puchaty bernol w sam raz na letni lans - bierz Dużego na smycz niech zażywa ruchu po chorobie, pójdziecie wolniutko żeby każdy mógł zobaczyć jaki jesteś wyraziście wykolorowany (uwielbiam bernole po kąpieli)

Fiu, fiu ale kawał przystojniaka .

Buziaki i pozdrowienia dla całej Jaszówki

Spacery z Młodym są przyjemne ale czasami uciążliwa.



Zaczęliśmy bawić się w piasku i oczywiście rola kopacza przypadła mnie.



Po wykopaniu jamy Młodemu zacząłem przygotowywać coś i dla siebie.



Weź i odpocznij w mokrym piasku jak to robactwo ciągle po mnie łazi.

dorciaj napisał(a):Fiu, fiu ale kawał przystojniaka .

Buziaki i pozdrowienia dla całej Jaszówki

Jaszówka serdecznie dziękuje i odwzajemnia buziaki z pozdrowieniami, sympatykom i całemu forum.




Ares Bero the First.

Spartki też gorąco pozdrawiają.A młodym za bardzo sie nie przejmuj,dasz rade jestes dzielny a pomysl jak smutno by było gdybyś nie miał dla kogo kopać tych dołów.

Dopiero teraz dotarłam do tego wątku,dziś całego nie przebrnę niestety,ale może to i dobrze.Miło jest czytać historię szczęśliwego psa i szczęśliwych ludzi .Wasza opowieść przypomniała mi czasy kiedy Zornuś do nas trafił. Cieszę się Waszym szczęściem i życzę z całego serca jeszcze wielu wspólnych lat w radości i zdrowiu .

Odtrąbiono “wsiadanego” ale ani ja a tym bardziej Młody nie byliśmy do tego gotowi.



Nawet pomoc w postaci warowania nie dała rezultatu.



Najprzyjemniejszy jest poranny spacer i kąpiel w trawie pokrytej rosą.








Ares Bero the First.

Jaki on z Wami szczęśliwy

Beruś- jak patrzę na Ciebie, szczęśliwego psa i na ludzi którzy się Tobą opiekują to nie żałuję ani jednej sekundy które ofiarowałam aby pomóc psiakom takim jak Ty.Patrząc na Was coś mnie chwyta za serce i chciałoby się powiedzieć, trwaj chwilo,trwaj.
Pozdrów wszystkich mieszkańców Jaszówki i napisz nam kiedy wybierasz się na jeziora

Z racji swoich problemów zdrowotnych Duży postanowił w tym roku nie wypuszczać się na dalekie wyprawy żeglarskie. Zresztą nad Polską ciągle latają jakieś trąby powietrzne to i strach. Ale ostatnio nie wytrzymał i wyskoczyliśmy na małe pływanko.
Jak wsiadłem to musiałem wszystko posprawdzać czy czegoś nie przegapił.



Potem musiałem bacznie uważać czy dobrze steruje.



W porze obiadowej Pani okupowała kambuz. Pewnie i mnie się coś dostanie.



Jak zwykle mnie przypada najgorsze miejsce.

Roma napisał(a):Beruś- jak patrzę na Ciebie, szczęśliwego psa i na ludzi którzy się Tobą opiekują to nie żałuję ani jednej sekundy które ofiarowałam aby pomóc psiakom takim jak Ty.Patrząc na Was coś mnie chwyta za serce i chciałoby się powiedzieć, trwaj chwilo,trwaj.
Pozdrów wszystkich mieszkańców Jaszówki i napisz nam kiedy wybierasz się na jeziora

Romeczko jak dobrze że się odnalazłaś. Szukałem Ciebie na forum i nawet mój wszystkowiedzący nos nie był w stanie Ciebie wywąchać.
Ja już nawet Ci darowałem te przezwiska.




Ares Bero the First.

Dziękuję Ci "piesku" za miłe i ciepłe słowa
Z radością oglądam Twoje fotki na wodzie a i miło zobaczyć "Twoich" jak się krzątają po łodzi.Tak trzymać Pozdrów ich ode mnie a Panu powiedz coby się oszczędzał

Oj bero , nawet nie wiesz jak ja ci zazdroszczę tego żeglowania .... Ahhhhh pozostaje tylko pomarzyć.

Przez całe lato w Jaszówce było pełno gości. Duży nie miał czasu nawet robić zdjęć. Oczywiście stałym punktem imprez były przejażdżki łódką po zalewie. Czasami wypływaliśmy na kilka dni. To jasne że na postojach była obowiązkowa kąpiel i spacery.


Spacer po piasku.


Wodna gonitwa.


Odpoczynek na plaży


i opalanie.


Gonitwa brzegiem Bugu.


Jak wracaliśmy do łódki to najkrótsza trasa prowadziła przez błoto i Duży musiał mi myć łapy.





Ares Bero the First.

Mądry pies wiadomo, kąpiele błotne przecież są dla zdrowotności