przez Vel_Pan_Rekin » 2009-12-14, 18:18
25.XII.2002
Ksiądz (franciszkanin) powiedział dzisiaj w kościele
Z okazji Narodzenia Pana,
Że zwierzęta nie mają duszy
Już się do tego przyzwyczaiłam
Powiedział jeszcze
Że zwierzęta nie maja ciała
Że mają, umówmy się, mięso,
Które może przypalić się w kuchni
Ciało ma człowiek
Żeby mu służyło do kochania
Ojcze nasz, któryś jest
Niech mu przebaczą istoty,
Które dla niego umarły,
A ich kosmate dusze
Upiękniają Twoje niebo
Ojcze nasz
Postaw na jego drodze
Olbrzymią, merdającą ogonem
Milość psa
B. Borzymowska
Choć to straszliwie teraz trudne, to starajmy się może myśleć o tym, że Jed odszedł za TM kochany... Że nikt nie chciał Go "oddać" bez walki. Że nie przez przypadek postawił Go na drodze tych wszystkich osób, a i one na Jego drodze nie stanęły przypadkowo... To była piękna lekcja. Lekcja dla nas wszystkich. Lekcja merdająca ogonem. Lekcja, która się nazywa: "Miłość Psa".
Asiu, nie wiń się. Czasem nie mamy wpływu na pewne sprawy i dopiero po czasie uderza nas celowość takich działań. Jed już nie cierpi i zaniósł Czoperowi piękne potwierdzenie Waszego oddania naszym braciom mniejszym.