Tam, gdzie byliśmy to wieś Mołdzie niedaleko Ełku. To jest link do strony:
http://dacza.gmina.elk.pl/oferta-wynajmu.html. Nasz domek to nr 1.
Dom jest piętrowy, na pietrze są trzy pokoje z łazienką, na parterze-duży pokój, kuchnia, łazienka. Rzezczywiście jest plaża praktycznie do własnego użytku, bo z jednej strony ogranicza ją siatka aż do jeziora, a z drugiej drzewa i krzaki. Wprawdzie - OCZYWIŚCIE- Pirat z drugim psem - owczarkiem szwajcarskim pokonali tę przeszkodę, czym przyprawili sąsiadów obok prawie o palpitację (nie wiem czemu, bo oprócz tego, że chłopaki duże, to bardzo grzeczne), ale to niedopatrzenie kolegi, który z nimi poszedł nad jezioro i nie dopilnował. Jedyna rzecz, która nam martwiła, to piękna, zielona trawka. Wiadomo, ze tyle psów pozostawiłoby po sobie ocean żółtych plam wyschniętej trawy. Ale mieliśmy szczęście, bo był upał, i cała trawa była wyschnięta. Druga sprawa, że za bardzo nie było gdzie spacerować, bo szosa ruchliwa (droga na Orzysz), a po obydwu stronach domy lub łąki z krowami, itd. Na spacer trzeba było wsiadać w auto i jechać specjalnie do lasu.
Właściciele nie dostali zawału serca jak przyjechaliśmy, chociaż było o 1 psa więcej.Jak brygada się rozszczekała, to pani mówiła, ze psy są od tego, żeby szczekać. Na koniec, albo samemu się sprząta, albo płaci się 80 zł za usługę. Właścicielka tylko prosiła, żeby psy nie spały na pościeli i tapczanach, dlatego wzięliśmy swoje bambetle do spania i narzuty na kanapy - to rozwiązało sprawę. Dom w pełni wyposażony. Wzięliśmy tylko kupołapkę ze sobą. Kupy do wora na śmieci, i już.
Mam jeszcze drugą miejscówkę , my tam jeżdzimy rodzinnie, bo to dom męża cioci - Przewięź. Domek jest mniejszy - 8x9, też ma piętro, ale na górze jest jedno pomieszczenie i 3 podwójne łóżka. Na dole duży pokój - 2 łóżka w tym wersalka, kuchnia, łazienka, ubikacja, kajak, łódka i też pomost. Ładne dno jeziora. Działka zalesiona, to nie ma problemu z wysychaniem traw. Dom w pełni wyposażony. Ciocia też wynajmuje ten dom. Aha, i tutaj można chodzić na długie spacery - nawet naokoło jeziora, bo są lasy.
Wracając do psów - Pirat jest cały czas bardziej karny od Draki. Moi znajomi, mówią, że ona zachowuje się jak księżniczka - zrobię? nie zrobię? pomyślę. Czasami myślę, że może przygłucha trochę, ale to ewidentnie wybiórcze. No, Pirat, praktycznie zawsze reaguje: na zawołanie, na gwizdek (też uczę, bo w lesie, czy na łąkach przy dużej odległości trudno się drzeć). Tylko na spacerach jak wyczują zwierzynę, to oczywiście wszystkie lecą, ale ostatnia wraca Draka. A przecież DSPP to psy pasterskie, a nie myśliwskie. Ona ma hopla na punkcie zwierząt leśnych, chociaż jeszcze żadnego nie dogoniła.
Pirat też już zrobił się jak Draka pod względem adoracji - cały czas we dwójkę chodzą za mną krok w krok. Jak leżę na górze na łóżku i oglądam TV, a mąż jest na dole, to leżą obok, wiem, że chciałyby, żebym już zeszła, ale tyłeczków nie ruszą i wiernie czekają, aż skończę (czasami popiskując cichutko). Słodziaki są.
Pirat już czuje się panem działki. Na początku nie odszczekiwał się psu sąsiadów na działce obok. A teraz - z taką agresją i siłą szczeka, że coś strasznego. Jeszcze jak Draka się dołączy, to masakra, tak głośno. Oczywiście odwołuję je, i to co pisałam wyżej - Pirat natychmiast słucha, a "ciotka" musi jeszcze odszczekać na odchodnym.
Pozdrawiamy wszystkich.