Miałam telefon 

  sama się ździwiłam bo podawałam nr do Kreski:) ale pani z mojego miasta( i po nicku, z moich danych nr wzięła). Pani
jest chętna na adopcje Roxi.
trochu sobie z nią porozmawiałam.
Pani miała już sunie berneńczyka, zabraną ze schroniska, niestety sunia niedawno zachorowała, wykryto nowotwór, i niestety leczenie nie pomogło, i sunię musieli uśpić. 
Pani mam 22 lata.  Mieszka w domku jednorodzinnym z ogródkiem, nie ma innych zwierząt.
Na pytanie gdzie miał by spać piesio odpowiedziała " no jak to gdzie? w domku, najlepiej w łóżku" 
 Pani zdaje sobie sprawę z tego ile kosztuje utrzymanie berna:)  o bernach też sporo wie,  
Pani zgadza się na wizytę przed adopcyjną jak i wizyty po adopcyjne i utrzymanie kontaktu.
Spytałam jej czy  zgodziła by się np zobowiązać do sterylizacji suni( również informując o kosztach) i Pani się zgadza:)
Również poinformowałam Panią, że chwilowo są problemy z łapkami, i że być możę to kwestia żywienia jakie miała do tej pory. i uprzedziłam, że psa tzreba suplementować( PANI TEŻ MIAŁA PROBLEMY ZE STAWAMI SWOJEJ SUNI I ZDAJE SOBIE  Z TEGO WSZYSTKIEGO SPRAWĘ)
 Porozmawiałam chwilkę, zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Powiedziałam, jej  żeby się pojawiła na forum.
Pani czeka na wieści:)
powiedziałam, że ja tu nie decyduje 
   Z rozmowy wyczułam, że pani bardzo się po prostu mówiąc napaliła i ucieszyła na wieść o bernie do adopcji
To ma być pies do kochania:)
Ps. mogę podać jej nr jeśli ktoś jeszcze chce ją sprawdzić;) 
to moje miasto jeśli chodzi o mnie wizytę mogę pani złożyć choćby jutro:)
 Pani nie ma jak suni zabrać, ale transport to mały problem;)