No to z dzisiejszego naszego wyjazdu krótka fotorelacja
na początku nieśmiało, na lince, bo to nowe zupełnie miejsce
i widać moje poświęcenie, wlazłam razem z Aresem
a potem to już poświecenie zupełne, zaczęliśmy biegać po wodzie, efekt - cały tyłek mokry
i już pełen luz,czyli linka została sobie na brzegu, a Agrścik na wolności biega
Agreścik - do mnie kochany
trochę spokojniej
szaleństwa na brzegu z Primą
chwila odpoczynku
i znowu do wody
kolejny odpoczynek,
tym razem Aresik stwierdził, że nudno tak leżeć, to poobgryza mi kosteczki
i na koniec zwiedzanie szuwarków