Witam wszystkich forumowiczów mam drobny problem który chciałbym przedstawić:
Ok 2 miesięcy temu zrządzeniem losu stałem się posiadaczem dwóch psów 5 letniego Golden Retrivera oraz obecnie 4 miesięcznej Bernenki. Od razu wiedzieliśmy jedno- psa musimy wykastrować. co stało się 20 sierpnia. Zabieg wykonany w dobrze znanej klinice w Konstantynowie Ł. u lekarza cieszącego się bardzo dobra opinią. Rana ładnie się zabliźniła i było ok. W dniu wczorajszym byliśmy z psiakami u weterynarza z goldenem na szczepienie p-ko wściekliźnie szczepił inny lekarz niż ten co robił zabieg. Profilaktycznie zapytaliśmy się żeby sprawdził czy wszystko w porządku z nim po zabiegu. Wtedy lekarz stwierdził że mosznie jest 1 jądro !!! Nie wiedział jak przebiegała operacja więc odesłał nas do lekarza który wykonywał zabieg. Dzisiaj lekarz gdy powiedzieliśmy mu o co chodzi najpierw zaczął się śmiać a potem zbadał psa i wtedy nastąpiła konsternacja najpierw nic nie mówił posprawdzał wszystko w komputerze jeszcze raz zbadał potem znowu komputer i znowu badanie tak z 15 minut( ździebko się przy tym spocił i na początku nie wiedział co powiedzieć) Stwierdził jedno - na 100% usunął obydwa jądra w czasie kastracji. Potem dodał że w mosznie jest hm coś na kształt jajka o strukturze jądra które prawdopodobnie wcześniej było schowane we jamie brzusznej i wyskoczyło po usunięciu jąder. Dodał również że to pierwszy taki przypadek w jego karierze. Oczywiście umówiliśmy już termin kolejnego zabiegu.
I tu mam pytanie czy istnieje taka możliwość aby pies faktycznie miał 3 jądra ?
Czy ktoś się spotkał z takim przypadkiem czy po prostu lekarz się pomylił?
Wiem że sprawa dotyczy goldena nie berneńczyka ale to raczej nie jest kwestia rasy psa. Dodam że bezpośrednio po zabiegu moszna faktycznie była pusta po ok. 7-9 dniach nagle się jakby wypełniła nie mieliśmy wcześniej doświadczenia z kastrowaniem psów więc nic nie podejrzewaliśmy. !
Dziękuję za jakieś podpowiedzi w tej sprawie.
Piotr