Ogólnie jest ok, ale Demi wymiotowała już 6 razy... musi wtedy bardzo bolec ten szew Teraz troszkę zasnęła - może już się uspokoi. Za oknem towarzystwa dotrzymuje nam słowik
Eśka też kilka razy wymiotowała po zabiegu - i to chyba w przeciągu dwóch dni. Pilnowałam, żeby nie piła dużo wody na raz, bo to ja pobudzało - dawkowałam jej tak po 1/4 szklanki co godzinę, co dwie. Jeśli szew ją przy tym poboli to -wg mojego weta- dobrze, ponieważ ból zniechęca psa do gwałtownych ruchów, a to bardzo ważne. Teraz żeby jak najszybciej zaczęła jeść i qooopki robić
Nie przechodziłam sterylki u suki, ale kilkakrotnie u kotek. Żeby kupal mial poślizg i zwierz nie musiał napinać zbytnio mięśni przy załatwianiu dodawałam do karmy trochę płynnej parafiny (Na 3 kg kota dawałam 5 ml tylko powoli wstrzykiwać do pysia, żeby nie wywołać wymiotów. Jak nie będzie efektu to po ok 6 godzinach można powtórzyć) lub siemię lniane, które wspomaga pracę jelit. Myślę, że suczce też można tak pomóc. Ale to dopiero jak zacznie jeść i nie załatwi się ze dwie/trzy doby.
Lamia po narkozie rzygała całą noc, nie jadła i nie piła 2 dni a na trzeci dzień była jak nowonarodzona.Szef ją, wogóle nie interesował, fartuch pooperacyjny zakładałam tylko jak zostawała sama na wszelki wypadek. Po pięciu dniach nie mogłam jej opanować bo chciało się jej wygłupów. Niestety przez 10 dni do momentu zdjęcia szwów trzeba ograniczyć skakanie i bieganie.
Mi wet kazał pilnować do zdjęcia szwów - absolutnie żadnych szaleństw, a po zdjęciu jeszcze 2 tygodnie ograniczyć bieganie skoki itd., raczej spokojne spacery. Jak się Esi zbierało na wygłupy to ją rozkładałam na dywanie i miziałam póki jej nie przeszło
Koopka już za nami, Demiś ma się dobrze. Trochę pojadła, trochę popiła i mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej. Przy okazji tego zabiegu pokonałam siebie - byłam przy operacji, nawet trochę pomagałam i udało mi się nie zemdleć...
izu napisał(a):Przy okazji tego zabiegu pokonałam siebie
To gratulacje ja byłam tak spanikowana, że mnie nawet z poczekalni wet "wygonił" jak była koopka i jedzonko to super. Eśka dopiero trzeciego dnia skubneła nieco kurczaka i chlipneła rosołku. Dopiero wtedy ściągnęłam wenflon bo zanosiło się na kroplówkę. Po jedzeniu było już tylko dobrze.
Dziękujemy za kciuki - wszystko ok Demi juz najchętniej rozrabiałaby z Łobuzem i Hikolcem po staremu. Na wszelki wypadek na razie hamuję jej zapędy, więc chodzi skwaszona Przez moment był jakis zastój z kupką i siusiu - ale już ok!
Sprawdzamy poziom wody w oczku Obrazek został zmniejszony.