Strona 1 z 2

Ropomacicze i sterylizacja

PostNapisane: 2006-11-22, 12:02
przez Kasia
Chciałam Wam opisac jak przebrnęliśmy przez ropomacicze i sterylizację.Co prawda Lunka to taki bern w wersji xxs ale moze to co przeszlismy i utrwaliliśmy na zdjęciach pomoze komus w podjęciu decyzji o sterylizacji.
Osoby wo wrazliwych zołądkach uprzedam, ze zamiesciłam zdjęcia rany pooperacyjnej

Niedziela wieczór - Lunka zaczęła dziwnie czesto się podlizywać.Myślałam, ze to kocówka cieczki i pewnie dlatego...jednak nie dawało mi to spokoju - wycieku nie było widac - mała czyścioszka...

Poniedziałek rano - mała spała wiec podniosłam jej łapke i lekko nacisnęłam na brzuszek - tragedia - wyciek ropy!! u mojej suni!!
natychmiast telefon do weta - mamy przyjechac na usg.
wieczorem juz jestesmy pewni - mała ma ropomacicze - na usg widac było dwie czarne plamki - ogniska "zapalne"
a jeszcze tydzien wczesniej robiłam jej cytologię i wszystko było ok!!na wotrek mamy termin operacji - nie ma na co czekać.
Lunka dostała kilka zastrzyków - nadawniające z elektrolitami, witaminki, antybiotyk.no i dieta - to akurat jest łatwe i tak od rana nic nie je.
wracamy do domu - Luśka sie zatacza, jest ospała, markotna, nieobecna.Tak mi jej żal!

Wtorek - dzien sterylizacji.Lunka dostaje narkoze - pomału zaczyna odpływać - stara sie utrzymać na łapkach ale to nie takie proste kiedy się tak bardzo chce spać.Pan weterynarz kaze mi jeszcze zostać - ona czuje ze pani nie bedzie, niech pani zostanie.sunieczka jest szykowana do zabiegu - ma myty i golony brzuszek,oczyszczaną skórę...pani asystentkabierze ją na ręce, tuli i zanosi do zabiegowego - niech sie pani nie martwi - wszystko będzie dobrze....taaa nie martwi....
Zabieg trwa godzinę (baaardzo długa godzina) - telefon od weta - juz jestesmy gotowi!
W gabinecie Lunka sie własnie wybudza - strasznie sie trzesie, oblizuje pyszczek - lezy na kocyku i ręczniku i zawinieta jest drugim kocykiem.tak bardzo sie cieszy ze mnie widzi...ja tez - Luneczko!! dostajemy wytyczne - Lusia ma jesc tabletki - antybiotyk i mamy brzegi rany przemywać jodynką.

W domku Luna ożywa - probuje wstawać ale niezbyt jej to wychodzi, dwa razy wymiotuje - wiem, ze to sie zdaza ale zal mi ze przy takim bólu jeszcze musi sie tak meczyć.
za chwilkę Lusia staje na łapkach, zanoszę ją na trawkę - jest siku! pierwsze łyki wody i spać - bardzo dużo spi

Zdjęcie w pierwszym dniu

Obrazek

Obrazek

Dzień 2 - juz znacznie zeszła opuchlizna

Obrazek

Dzień 3

Obrazek

Dzień 4

Obrazek

A wszystkim którzy trzymali za mnie kciuki jeszcze raz bardzo dziękuje - jutro jedziemy na zdjęcie szwów.
Posyłamy buziaki!

Obrazek

PostNapisane: 2006-11-22, 12:10
przez Gość
Kochana Luneczka ! Kasia bardzo sie cieszymy że wraca do zdrówka,oby tak dalej.Wygłaskaj maleńka od nas :mrgreen:

PostNapisane: 2006-11-22, 12:16
przez Gość
Anonymous napisał(a):Kochana Luneczka ! Kasia bardzo sie cieszymy że wraca do zdrówka,oby tak dalej.Wygłaskaj maleńka od nas :mrgreen:


Kurcze wywaliło mnie to jest moje Marta i Cera

PostNapisane: 2006-11-22, 12:29
przez Tess
Mamy nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Trzymamy kciuki i przesyłamy głaski dla malutkiej. Tess i Czoper

PostNapisane: 2006-11-22, 13:45
przez inbloom
teraz Kochana już tylko do przodu :!:
ściskam Was gorąco :mrgreen:

PostNapisane: 2006-11-22, 14:25
przez Gocha
Kasia trzymajcie się , teraz już z górki ! Wiem co czujesz w październiku przeżyliśmy z Ozzym babeszjoze :-( Trzymamy kciuki i łapy za małą :-)

PostNapisane: 2006-11-22, 15:15
przez Cefreud
powodzenia.Trzymamy za mupeta :-)

PostNapisane: 2006-11-22, 16:01
przez Natalia i Galwin
Kasiu już z górki !! Teraz już trzeba o tym zapomnieć :-) Wyściskaj Lunke od nas ;)

PostNapisane: 2006-11-22, 17:12
przez monarucza
Tak bardzo się cieszymy, że już po wszystkim w małym ciałku duży duch. Zuch Lunka :) I trzymamy dalej kciukasy za szybki powrót do pełnego zdrówka.

PostNapisane: 2006-11-22, 18:44
przez Ania od Berena
Dużo zdrówka dla Luńcika :)

PostNapisane: 2006-11-22, 19:47
przez Halina
No Kasia przeżyłyście to to teraz już tylko się cieszyć życiem!!!!!!

PostNapisane: 2006-11-22, 20:26
przez Gość
Naprawdę dobrze, że już po wszystkim; dużo zdrówka dla małej.

PostNapisane: 2006-11-22, 22:31
przez Joanka
Trzymamy kciuki z Apim, dobrze że jesteście czujni i tak szybko zaobserwowaliście to zjawisko. niech się Mała trzyma- już teraz może być tylko lepiej!!!

PostNapisane: 2006-11-22, 22:50
przez Roxanka
Dużo zdrówka. Kasiu wygłaszcz sunię od nas, teraz już będzie OK. :-)

PostNapisane: 2006-11-22, 22:57
przez Olga
Kasiu, ta historia powinna byc przytaczana wszystkim, ktorzy sie wahaja w kwestii sterylizacji...
Najwazniejsze, ze juz to macie za soba i teraz bedzie tylko lepiej. Tobie, Kasiu medal za szybka reakcje i 'dmuchanie na zimne', ktore okazalo sie goracym.

PostNapisane: 2006-11-22, 23:43
przez agares22
Zyczymy duzo duzo zdrowia! To krotkie cierpienie pozwoli uniknac o wiele gorszego w przyszlosci. Ja jestem przed podjeciem takiej decyzji u naszej Poli-Kundelki. Nie wiem zreszta, czy Ateny tez to kiedys nie czeka. Ciezko sie zdecydowac, choc wiadomo, ze trzeba..

Pozdrawiamy!!

PostNapisane: 2006-11-23, 09:50
przez Kasia
Baaardzo dziękujemy za trzymanie kciuków i pozdrowienia! tapetke wygłaskana, wymiziana i wytulona - część z tych atrakcji zapewnił jej Bosiek.
Dziś popołudniu jedziemy na zdjecie szwów - damy znać po powrocie.Pozdrawiamy Was serdecznie!

PostNapisane: 2006-11-23, 16:56
przez Agata
KAsia jak zdjęcie szwów? Już tapetka całkowicie sprawna?

PostNapisane: 2006-11-24, 14:17
przez Aga-2
Dla wszystkich, którzy chcą swoje suczki wysterylizować, ale ciągle się wahają - niech moja historia będzie przestrogą. Nasza rotweilerka miała wtedy 6 lat i trzy mioty szczeniąt za sobą. Po kolejnej cieczce coś nam się nie podobało, bo była od jakiegoś czasu smutna, często się lizała, a potem zauważyliśmy ropną, cuchnącą wydzielinę. Natychmiast była operowana. Po operacji bardzo szybko wyzdrowiała, ale niestety nie na długo. Zaczęły się kłopoty z jedzeniem, bo brak apetytu, męczyły ją ciągłe biegunki i wreszcie, pół roku po operacji znaleźliśmy ją pewnego ranka nieżywą. Dopiero wtedy doczytałam w mądrych książkach, że ropomacicze zanim da takie objawy, jakie my zaobserwowaliśmy, niszczy wątrobę i nerki. Jeśli ktoś zatem ma i tak zamiar KIEDYŚ sukę wysterylizować, to dobrze przeprowadzić tą operację zanim dojdzie do stanu chorobowego. Zwłaszcza, jak było w naszym przypadku, gdy podaje się suce hormonalne środki antykoncepcyjne :!:

PostNapisane: 2006-11-27, 15:10
przez Kasia
Lunka ma zdjęte szwy - kolejne chwile grozy..rana dla mnie wyglądała paskudnie - dla weta - super...pierwszy dzien po zdjęciu szwów była tragiczny - Luna baardzo duzo spała i to pod kocykiem (cud - to jakby berna włożyć pod kaloryfer) ale na drugi dzień wykazałą cudowne ozdrowienie :-P
w tej chwili jest ok, ma normalny apetyt (własnie kradnie ciasto ze stołu), normalne pragnienie.mam nadzieje ze wszystko zauwazyliśmy w porę i ze teraz czeka Lunke bardzo spokojna emeryturka.
dziękujemy za kciuki i pozdrawiamy!