Strona 1 z 2

stymulacja neurologiczna szczeniąt

PostNapisane: 2006-12-10, 00:59
przez maat
Polecam ten artykuł hodowcom
http://www.psycholog.zoologia.pl/stymulacja.htm
Dla mnie jest to na tyle przekonywujące, że zaczęłam program u swoich malców od 3 dnia.
Nie ma żadnej możliwości, żeby zrobić im przez to krzywdę, oczywiście stosując się do zaleceń co do czasu. Moje szczeniaki są niespokojne przy dotykaniu paluszków a Baloo bardzo walczy przy pozycji do góry brzuszkiem.
Czy ktoś już to robił?
Jaka jest wasza opinia?

PostNapisane: 2006-12-10, 12:01
przez Olga
Brzmi interesujaco. Jestem jednak ciekawa na ile mozna wierzyc w te cudowne rezultaty. Mysle jednak, ze nie zaszkodzi sprobowac - w koncu to tylko pare minut dziennie, a moze przyniesc duzo korzysci :-)

PostNapisane: 2006-12-10, 12:09
przez Draco
uważam, mimo że nie miałam nigdy szczeniąt, że każda stymulacja - a właściwie kontakt z człowiekiem od maleńkości procentuje w dorosłym wieku. każdy dotyk, ciepło i kontakt, to przyjemnośc i zaufanie. Hodowca z powołania instynktownie będzie wiedział co jest dobre dla takiego malca. tak przypuszczam, myślę ze sie nie mylę?

PostNapisane: 2006-12-10, 13:22
przez Kasia
Madzia ja mam nadzieje ze Ty te artykuły masz gdzies pozapisywane - się zgłosze za jakiś czas.... :mrgreen:
podobne badania (dotyczace stymulacji) przeprowadzono u noworodków - zbawinne wpływ widać u wcześniaków - metoda kangurowania się to chyba nazywało) polega na dotyku, kontakcie ze zmiennymi bodxcami i obserwacją reakcji na bodźce dotykowe...dla mnie same plusy

PostNapisane: 2006-12-10, 14:52
przez maat
Te bąbole już wczoraj wystawiały łapki do gilgotania!!!
Ważne żeby nie przeciągać i żeby natychmiast była pieszczota-najlepiej mamusi.

PostNapisane: 2006-12-10, 21:22
przez Poker
stymulację neurologiczną szczeniąt robiła Aga, hodowla " Sinprecio" ( nie wiem czy prawidłowo napisałam, ma z włoska znaczyć "Bezcenna") pisała o tym na poprzednim forum, kryła Carlosem. Szczonki maja juz chyba ponad pół roku, wiec i o efekty można sie pytać. Miocik był na "S" :mrgreen:

PostNapisane: 2006-12-10, 21:53
przez Halina
Ja przyznam szczerze, nie znałam tej metody. Natomiast z czystym sumieniem stwierdzam po przeczytaniu tego artykułu, że robię to moim maluchom nie wiedząc o tym. Z całości artykułu tylko stawiania na mokrym ręczniku u mnie nie było.

PostNapisane: 2006-12-11, 01:35
przez maat
Halina napisał(a):Ja przyznam szczerze, nie znałam tej metody. Natomiast z czystym sumieniem stwierdzam po przeczytaniu tego artykułu, że robię to moim maluchom nie wiedząc o tym. Z całości artykułu tylko stawiania na mokrym ręczniku u mnie nie było.

Właśnie dlatego Halinko to robię, bo to wynika z naszej intuicji, że tak jest dobrze. Fajnie że ktoś to jeszcze naukowo potwierdza.

PostNapisane: 2006-12-11, 02:23
przez Magda
Jejciu, ale Wam szczerze zazdroszczę tego codziennego obcowania z maluchami. Patrzenia jak rosną, jak się rozwijają. To są na pewno cuuudne i niezapomniane chwile!

PostNapisane: 2006-12-11, 09:11
przez C.A.
Cześć.
Praktykowałam neurologiczną stymulację na synku (jedynaku) mojej rottweilerki.Ponieważ był tylko jeden,pierworodny i do tego z cesarki ,od początku był jakby i moim syneczkiem.....Czytałam o tym na portalu o rottkach.Szczególnie ,że jest to rasa uważana powszechnie za agresywną, dokładałam wszelkich starań aby mały był odważny (nie ma nic gorszego jak tchórzliwy rottweiler,może atakować ze strachu właśnie).Antonio,tak ma na imię,ma teraz prawie 5 miesięcy,Jak miał niecałe 2-do naszej rodzinki dołączyła Koka......i zosłała jego siostrą.Andra,mamusia,na szczęście "zaadoptowała" małą w przypływie uczuć macierzyńskich :-D .Nie wiem na ile pomogły moje zabiegi,a na ile geny (staraliśmy się rozważnie dobrać ojca)ale Antoś jest bardzo odważnym, młodym rottkiem z charakterem (nie czytać agrasją).Trafił do wspaniałych ,doświadczonych opiekunów.Mam nadzieję,że wyrośnie z niego dobry,mądry przyjaciel rodziny.Póki co są bardzo zadowoleni ;-) :-D

PostNapisane: 2006-12-11, 11:02
przez Barbapapa
Uczono nas o tym w Alterii. z całkowitym przekonaniem o słuszności. Tzw. złotą dwunastkę mają w formie zdjęć do kalendarza mają wydać na 2008 rok labki.

PostNapisane: 2006-12-12, 11:25
przez Ania od Berena
Barbapapa napisał(a): Tzw. złotą dwunastkę

Ja od momentu odbioru Lu starałam się jak najwięcej z niej zrealizować. :-D

PostNapisane: 2006-12-12, 13:46
przez Alicja i Spartki
Też mieliśmy zajęcia ze stymulacji na kursie , bardzo mi się spodobało i tak jak powiedziała Halinka sporo z tego robiłam przy swoich maluszkach ale nie wszystko , nic straconego :-) bedą pewnie kolejnie więc wiedza nie pójdzie w las. :-) :-)

PostNapisane: 2006-12-12, 14:34
przez Ania Gd
Witam
Ja osobiście nie mam doświadczenia w stosowaniu stymulacji naurologicznej u szczeniąt,
ale efekty jakie osobiście osiągnęłam w stosowaniu jej u koni powodują że z całą odpowiedzialnością
GORĄCO I SERDECZNIE WSZYSTKIM JĄ POLECAM.
Jestem wielką zwolenniczką "inprintingu".
Znam go właśnie pod taką angielską nazwą.
Ale dokładnie o to w nim chodzi.
Dowiedziałam się o tej matodzie już kilka lat temu.
Wypróbowałam ją na moim pierwszym urodzonym źrebaku.
Było to 4 lata temu. Źrebak urodził się o 4-ej rano.
Ja spędziłam z nim w stajni jego pierwsze 10 godzin życia.
Było dotykanie uszu, nozdrzy, ogona i nóg (najbardziej wrażliwe miejsce).
Przez kilka kolejnych dni powtarzałam to w 15-20 minutowych cyklach po kilka razy dziennie.
Efakt przerósł najśmielsze oczekiwania.
Największym uznaniem była wypowiedź kowala, który przyjechał czyścić kopyta u mojego 3-miesięcznego źrebaka powiedział, że nigdy w życiu nie widział żeby źrebak tak spokojnie się zachowywał.
Obecnie FRESCO ma 4 lata i wszyscy, którzy się z nim dotychczas zetknęli, wyrażają się bardzo entuzjastycznie o jego charakterze. Jest wyjątkowo zrównoważony i odważny jak na tak płochliwe zwierzę jakim jest koń.
Jest bardzo przyjaźnie nastawiony do ludzi i wykazuje ogromną chęć współpracy z człowiekiem.
Metodę "inprintingu" z ogromnym powodzeniem stosowałam również u następnych źrebiąt.
Powoduje ona, że zwierzęta względem których była stosowana, znacznie spokojniej znoszą wszelkie ekstremalne, nienaturalne i nietypowe sytuacje.
Mają większą więź z człowiekiem opartą na ogromnym zaufaniu do niego.
GORĄCO POLECAM

PostNapisane: 2006-12-13, 11:13
przez Gość
Na Animal Planet był w zeszłym roku film o hodowczyni chow-chow , która stosowała takie metody u szczeniąt ze swojej hodowli. Ona z kolei zwracała uwagę na fakt, że chow-chowy to pieski z charakterkiem a takie ćwiczenia ułatwiają im akceptację dominacji człowieka i pozwalają na pełniejszą i bezkonfliktową z nim współpracę. Z lektury artykułu najważniejsze z kolei wydało mi się zalecenie, by nie ulec pokusie przestymulowania szczeniąt. W analogii do ludzkich noworodków czy wczesniaków- polisensoryczna delikatna stymulacja TAK, nadmiar bodźców NIE. Układ nerwowy noworodka, zwłaszcza takich istot jak ludzie, psy, koty , małpy ( a więc totalnie bezradnych po urodzeniu) jest niedojrzały a przez to bardzo wrażliwy.

PostNapisane: 2006-12-13, 11:16
przez Mika
Ten post był mój. Dlaczego wylogowuje mnie w trakcie pisania ??!! Na poprzednim forum nie było takich problemów. Co na to admin ? Wkurzające jest to podpisywanie postów po ich wysłaniu. Ja wprawdzie nie piszę dużo, ale jakbym tak miała codziennie logować się po 10 razy to.... :evil:

PostNapisane: 2006-12-13, 11:50
przez Kasia
nadmiar w niczym nie jest wskazany ;-)

Re: stymulacja neurologiczna szczeniąt

PostNapisane: 2008-09-20, 15:27
przez Guard
Chciałabym przeczytac ten artykuł, ale niestety, coś nie funkcjonuje. Może któś zna inne źródło o podobnej tematyce dotyczącej szczeniąt??????

Re: stymulacja neurologiczna szczeniąt

PostNapisane: 2008-09-20, 22:51
przez Agnieszka

Re: stymulacja neurologiczna szczeniąt

PostNapisane: 2008-09-21, 08:02
przez Hekate
super artykuł, z zaciekawieniem go przeczytałam, dzięki za linka