eutanazja/uśpienie

Moderator: Anirysova

eutanazja/uśpienie

Postprzez Drixon » 2009-06-04, 19:35

zdecydowałam się założyć nowy wątek - smutny, rozpaczliwie smutny, ale nierozerwalnie związany z naszymi tricolorowymi przyjaciółmi.
Eutanazja jest słowem pochodzenia greckiego i składa się z ,,EU” oznaczający: dobry, pomyślny, piękny oraz ,,thanatos” oznaczającego śmierć. W polskim przekładzie oznacza to piękną śmierć czyli coś co jest pożądane. W odniesieniu do zwierząt domowych słowo to nabiera jeszcze większego znaczenia, jeżeli uświadomimy sobie, że człowiek w określanych sytuacjach decyduje zarówno o czasie, jak i rodzaju śmierci zwierząt

Lekarz weterynarii jest pewnego rodzaju adwokatem zwierzęcia, wykorzystuje swoją wiedzę, aby ocenić stopień cierpienia i dyskomfortu pacjenta. Zabieg eutanzaji polega na podaniu wysokiej dawki leku narkotycznego, która powoduje ustanie funkcji życiowych organizmu. Eutanazji dokonuje lekarz weterynarii, gdy zwierzę jest nieuleczalnie chore lub agresywne. decyzję o eutanazji podejmuje właściciel.
wczoraj pożegnałam Drixa, teraz zaczynam wierzyć że dobrze zrobiłam - to był ten moment kiedy piesio nie chce niczego innego jak odejść (cierpieć a okazywać cierpienie – to dwie różne rzeczy), mnie dręczą wyrzuty sumienia i poczucie winy, bo to niemal jak zdrada i morderstwo za jednym zamachem...
Nasłuchałam się wielu opowieści jak to wygląda i to wstrzymywało mnie przed TĄ decyzją, pomogła mi Ala Dalmiśkowa i Zuza które cierpliwie opowiedziały o ostatnich chwilach ze swoimi Przyjaciółmi...
Sama chcę Wam opisać jak to wygląda - bo to był mój pierwszy raz i mam nadzieję ostatni ..
Najpierw Drix dostał wenflon w przednią łapkę, przez wenflon został wprowadzony środek znieczulający, za 2 minuty z torby weterynarz wyciągnął buteleczkę Morbitalu (http://www.biowet.pl/index.php/pl/compo ... 6-morbital) i podał dożylnie .. chwilę potem Weterynarz stwierdził zgon :cry: wszystko trwało nie więcej niż 10 minut ...
Nie było konwulsji, drgawek, ani żadnych scen wyciętych z horroru - wszystko odbyło się cicho i spokojnie i tylko drzewa szumiały unosząc Psią Duszę do nieba ...
Mitem jest (co słyszałam od 'życzliwych') wstrzykiwanie denaturatu w psie serce, mitem jest również że pies bezwiednie oddaje mocz i kał (siuśków było tylko parę kropel) ...
Byłam z nim do końca i wiem że tego chciał, i każdemu Psijacielowi jesteśmy to winni ...

polecam artykuł ze strony http://www.escobar.user.icpnet.pl/death.htm (Meggy dziękuję)..
Avatar użytkownika
Drixon
 
Posty: 5589
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-08-25, 21:20

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Asia » 2009-06-04, 19:59

Drixon napisał(a):mnie dręczą wyrzuty sumienia i poczucie winy, bo to niemal jak zdrada i morderstwo za jednym zamachem...

Pani Aniu czytam wątek Ozzika i Drixonka i to co Pani robiła dla Drixonka przez ostatnich kilkanaście tygodni. Wiem, że zrobiła Pani dla niego wszystko co można było dla niego zrobić (walczyła Pani o jego życie do momentu kiedy było o co walczyć) i uśpienie go też było słuszne. proszę się nie zadręczać i nie myśleć o swoich decyzjach źle.To trudna decyzja, ale na Pani miejscu postąpiłabym tak samo.
Płakałam czytając co robi Pani dla Drixona i nadal płaczę kiedy o tym myślę i piszę. :cry: :cry:
Dzięki za ten wątek - pozwoli wielu inaczej spojrzeć na śmierć naszego przyjaciela, o której my musimy podjąć decyzję kiedy nadejdzie.
Avatar użytkownika
Asia
 
Posty: 669
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-10-31, 14:42
Lokalizacja: okolice Złotoryi
psy: GRACJA - Spartańska Osada F.C.I.

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez annasm » 2009-06-04, 20:06

Umieć się pożegnać, pozwolić odejść - to wielka sztuka...dowód wielkiej miłości i odwagi.
Bo to ci co zostają cierpią, nie ci co odchodzą.
Avatar użytkownika
annasm
Administrator
 
Posty: 4735
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-11-17, 17:31
Lokalizacja: Warszawa
psy: CHUCK Tanais(*), WINNIE(*) I COOPERS CHOICE

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez starter1 » 2009-06-05, 07:51

Eutanazja to bardzo trudna decyzja. Musielismy ją podjąć we wrześniu 2007 roku i do dziś nie otrząsnęłam się z tego. Już mając Neskę wiele razy wołaliśmy ją imieniem naszej seterki Nako. To juz prawie dwa lata a nadal tak bardzo boli....Myślę jednak, że czasem trzeba podjąć taką a nie inną decyzję kiedy już nie ma nadziei a zwierzę tak strasznie cierpi. Za całą miłość którą nas darzy nie można skazywać psiaka na ból, z którym już nic nie można zrobić...
Avatar użytkownika
starter1
 
Posty: 1245
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-07-31, 13:46
Lokalizacja: Glincz
psy: Neska(*), Tija, Ala

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Anna Rozalska » 2009-06-05, 08:35

Ja uważam, że eutanazja jest najpiękniejszą rzeczą jaką mozemy dać naszym zwierzętom aby nie odchodziły w cierpieniu. Jestem również za eutanazją dla ludzi żyjacych jak roslinki. Niestety w Polsce chyba nigdy nie będzie
dozwolona. Sama 3 lata temu podejmowałam decyzję o uśpieniu rottki , która 4 miesiące walczyła z chloniakiem żłośliwym a chemia już wyniszczała jej organizm. Chociaż sama nie byłam z nią w gabinecie tylko mój mąż wiem, że odeszła we śnie spokojnie w jego ramionach. Przede wszystkim nie cierpiała a dla psa to jest najważniejsze bo on nie wie, że jest chory tylko żyje dniem dzisiejszym. Nieprawdą jest również to, że pies po śmierci ma otwarte oczy po prostu wygląda jakby spał. Dlatego nie bójmy sie eutanazji w sytuacji kiedy dla naszego zwierzęcia jest ona najlepszym wybawieniem. Aniu podjełaś bardzo dobrą dezyzję bo on jest już szcęśliwy za TM i nie cierpi.
Avatar użytkownika
Anna Rozalska
 
Posty: 2722
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-10-12, 08:52
Lokalizacja: Warszawa
psy: Lamia Aninbernus TM Inzaghi
Hodowla: Kamień Milowy

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez dorciaj » 2009-06-05, 09:26

My przeżyliśmy odejście Przyjaciela całkiem niedawno. Było nam bardzo ciężko, bo Hermes był naszym wspólnym pierwszym psiakiem. Wierny i oddany. Bardzo kochający - i bardzo kochany. Decyzja była... łatwa. Za wszystkie piękne chwile jakie nam dał - uwolniliśmy go od cierpienia - chociaż sami cierpimy i tęsknimy nadal.
To, że on już nie cierpi dodawało nam otuchy i utwierdzało w podjętej decyzji.
Podobnie jak Ania uważam, że to najlepsza rzecz jaką można zrobić dla ciężko chorującego - a pozbawionego możliwości wyzdrowienia zwierzaka.
... a tęsknota, no cóż jest... :-(
Avatar użytkownika
dorciaj
 
Posty: 4450
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-05-15, 10:27
Lokalizacja: Warszawa Białołęka
psy: Fito Piorun Aris

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Drixon » 2009-06-05, 09:35

jest jeszcze jedna sprawa związana ze śmiercią naszych Przyjaciół mniejszych - żal, rozpacz i smutek i łzy - czasem większe niż po śmierci bliskiego człowieka, członka rodziny ...
ten wielki bół rozstania z Braćmi mniejszymi, związany jest z tym, że z nimi związani jesteśmy tylko dobrymi emocjami, w stosunku do psów(i innych zwierząt) mamy tylko pozytywne uczucia - to sprawia że ich śmierć boli, rozdziera nas od środka, odbiera radość życia ...
Avatar użytkownika
Drixon
 
Posty: 5589
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-08-25, 21:20

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez iwona_k1 » 2009-06-05, 09:44

Tak to prawda one sa cudowne,bezbronne całkowicie od nas zależne i bardzo nas kochają.Ale my też je kochamy...bardzo.Jeżeli psiak się męczy i nie ma już nadziei i jest coraz gorzej to jedyna humanitarna i trafna decyzja .To boli bardzo i pewnie bardzo długo ale on jest szczęśliwy i może to marne pocieszenie bo jednak każdy z nas w głębi duszy jest egoistą i chciałby go mieć przy sobie jak najdłużej to jedyna słuszna decyzja.One nie mówią co czują.Wyrażają to spojrzeniem :cry:
Avatar użytkownika
iwona_k1
 
Posty: 4394
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-11-23, 21:27
Lokalizacja: Sosnowiec
psy: Ursa Puchate Kreple,Zorn(*) Agis Petkowskie Wzg

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez daria » 2009-06-05, 12:17

Choć od odejścia mojej poprzedniej suni minęło już 2,5 roku to cały czas mam przed oczyma jej wesołe skośne oczy,pamiętam jej tańce do piłeczki i zdarza mi się zawołać Birmę imieniem Figa.Jej strata boli do dziś i wiem że właściwie postąpiłam poddając ją eutanazji, myślę że gdyby nasze ukochane psiaki mogły to podziękowałyby za możliwość odejścia z godnością i bez bólu ,co niestety u ludzi jest czasami nie możliwe.Ten ból po roztaniu,olbrzymi i obietnica "nigdy więcej żadnego psa"! z czasem się rozmywa bo brak tych kłaków w talerzu,śladu łapek na pościeli i tego spojrzenia jedynego...........no i znowu ta świadomość, że to on odejdzie przed nami,ale jednak zawsze warto.I jeszcze małe marzenie, gdyby wszystkie psiaki mogły żyć i odchodzić jak Drix,nadewszystko kochane......
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Drixon » 2009-06-05, 12:32

dorzucam kolejną myśl (bo tak co chwilę coś mi sie przypomina) - 09 maja dostaliśmy diagnozę a dokładnie wyrok śmierci i właściwie miałam czas przygotować się na odejście Drixa - i oswajałam się z myślą że go nie będzie,że będę musiała zdecydować 'kiedy' ...
Nigdy nie jest się wystarczająco gotowym na śmierć .. czytam teraz sporo na ten trudny temat i myślę czy nie za długo zwlekałam z egoistycznym czekaniem aż Drix sam przejdzie na druga stronę :
"... Wielu właścicieli dla spokoju własnego sumienia uznaje, że ich obowiązkiem jest pozwolić zwierzęciu umrzeć samodzielnie. Choć w wielu wypadkach oznacza to zamęczyć się na śmierć. Powolne umieranie, np. w przypadku zawansowanej choroby nowotworowej o charakterze nieuleczalnym, to pasmo niewyobrażalnego cierpienia. Zwierzę zwykle umiera w ciszy, co właściciel tłumaczy opacznie: „Przecież nie cierpi, nie piszczy, nie wyje...”

A to, że nie rusza się z posłania, że nie chce jeść, że jego oczy dawno straciły blask, nie wystarczy? Czy nie jesteśmy mu tego winni za kilkanaście lat bezinteresownej przyjaźni? Czy nasz pies nie ma prawa do godnej śmierci? Dlaczego musi odchodzić w bólu? ..." (art. Dobrodziejstwo czy wyrok? z miesięcznika Mój Pies 5/2005)
Avatar użytkownika
Drixon
 
Posty: 5589
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-08-25, 21:20

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez daria » 2009-06-05, 12:51

Wiemy ,że czas się pożegnać kiedy widzimy cierpienie w oczach,słyszymy jęk bólu przy oddechu i nasz rozum godzi się z sercem że już czas....
Avatar użytkownika
daria
 
Posty: 5439
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-02-16, 10:54
Lokalizacja: Gdańsk
psy: Cometa Balticanis (Birma)

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Dorka » 2009-06-05, 17:37

Aniu, mój Basco odszedł tak ja Drixonek... cicho i niezauważalnie, do końca w moich objęciach.
Wiem , że eutanazja to było najlepsze co mogłam mu dać a jednak w głębi serca zawsze pozostanie jakaś zadra jakieś głęboko skrywane pytanie "czy dobrze zrobiłam?" ...
Z tym pytaniem musi zmierzyć się każdy odpowiedzialny, kochający właściciel psa czy innego zwierzęcia. Dopóki one żyją krócej nigdy nie będziemy właściwie przygotowani do takiego pożegnania... Musimy pamiętać, że było im z nami dobrze, że mieli wspaniałe życie...

Cieszę się, że nasze psy nie cierpiały, że do końca zachowały berneńską godność, wiem że dla Basusia to było bardzo ważne...a ja mu w tym pomogłam.
Pozostawienie ich samym sobie - mając taką diagnozę- było by tchórzostwem i okrucieństwem...
Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy stawali bądź będą musieli stanąć przed taką decyzją.
Avatar użytkownika
Dorka
 
Posty: 29
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-05-24, 20:51
psy: 2 cavisie /niestety już bez bernusia - Basco[']

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Nesiunia » 2009-06-05, 22:38

Czytałam wątek Drixa ze łzami w oczach, ten zresztą również. Za każdym razem przypomina mi się śmierć mojej poprzedniej berneńki Neski. Kochaliśmy ją wszyscy bardzo mocno- niestety choroba, prawdopodobnie toczeń postanowił ją nam odebrać jak miała trzy lata.
Dwa tygodnie robiliśmy co mogliśmy-nie było szans. Weterynarz, zapytany o to, kiedy mamy pozwolić jej odejść powiedział: będzie to Pani wiedziała. I miał rację. Wiem że pozwoliłam Nesiuni odejść kiedy opadła całkiem z sił, ale nie ciepriała, była zresztą znieczulona mocznikiem który bezlitośnie zalał jej organizm. WIedziałam że zrobiłam dla niej wszystko, także godnie umrzeć.
Wszystko odbyło się bardzo humanitarnie. ALe Nesiunia oddała bezwiednie mocz, całą kałużę.
I mimo że Gafcia ma już 8 miesięcy to za każdym razem jak przypomnę sobie Neskę to ryczę jak bóbr.
I co najgorsze- drżę także o życie Gafy, boję się że ją spotka podobny los. Badam ją regularnie, ale czytając historię choroby Drixa usiadamiam sobie że może to nic nie dać
Nesiunia
 
Posty: 34
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-09, 01:22
psy: Gafa

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez kerovynn » 2009-06-06, 13:52

Ja rok temu musiałam uśpić moją Rawkę - wzięłam ją ze schronu jak miała 8 lat, szybko się okazało, ze ma padaczkę. Podleczyliśmy ją i rok było dobrze. I pewnego dnia niespodziewanie dostała silnego ataku, po godzinie następnego i następnego... praktycznie co 1-2 godziny atak. Dyżurny vet (to było sobotnie popołudnie) dał lek, który nie pomógł, a wprowadził Rawkę w stan większego pobudzenia. Cała noc była koszmarem dla psa. Rano o świcie odwieźliśmy ją do kliniki. W poniedziałek wieczorem neurochirurg powiedział, że nie ma dla niej szans. Strasznie było się z nią żegnać, tym bardziej że jeszcze nie otrząsnęłam się po tragicznej śmierci poprzedniej suni (minął zaledwie rok) a w domu miałam starego dalmatyńczyka, który też już miał dni policzone. A z Rawką choć spędziłam tylko rok, to byłam tak niesamowicie zżyta, że aż mnie samą to dziwiło. Była mądra i piękna. I do końca Kochana. Pół roku po uśpieniu Rawki Pirus (dalmatyńczyk) zaniemógł na dobre. Decyzja o eutanazji nadchodziła wielkimi krokami, a ja modliłam się do św. Franciszka z Asyżu, żeby sam zabrał psa. I któregoś dnia po śniadaniu i przytulaniu Pirus spokojnie zasnął na zawsze.
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Drixon » 2009-06-20, 18:42

Avatar użytkownika
Drixon
 
Posty: 5589
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-08-25, 21:20

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Iwonka » 2009-06-20, 19:31

Mój pierwszy berneńczyk po 6 latach bycia ze mną odszedł z moją pomocą. Zdiagnozowano nowotwór, były przeżuty. Chyba za długo czekałam, mam to sobie za złe, że mogłam wcześniej zdecydować się na uśpienie ale nie potrafiłam. Zawsze jak o niej myśle to płacze.
Nauczona doświadczeniem, teraz nie będe czekać tak długo. Nie pozwole żadnemu memu psu cierpieć gdy nie będzie miał już żadnych szans.
Avatar użytkownika
Iwonka
 
Posty: 162
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2008-11-13, 11:40
Lokalizacja: Śrem
psy: Gordon, Impresja, Żiżi :)

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Ella » 2012-02-28, 15:37

Czytając te smutne posty o ostatnich chwilach naszych kochanych psiaków mam łzy w oczach,bo myślę o naszej kochanej bokserce Pepusi,którą pod koniec listopada 2011 też uwolniliśmy wreszcie od cierpienia.Była z nami 10 lat i wraz z jej odejściem zamknął się kolejny rozdział naszego życia.Też mam poczucie,że może zbyt długo czekaliśmy z decyzją i ratowaliśmy ją za wszelką cenę.Miała od kilku lat niewydolność nerek i ostatni rok parametry badań krwi tak złe,że wiadomo było ,że nie da się jej uratować,Ale my wciąż mieliśmy nadzieję ,że znowu zaskoczy i będzie lepiej,bo kilka razy się udalo,choć było bardzo źle.Gdy odchodziła ważyła 16 kg(normalna jej waga to 23 kg),cierpliwie znosiła wszystkie kroplówki,zmiany wenflonów.Nigdy nie zapomnę jej ostatniego spojrzenia,trzymałam jej cudną mordkę i żegnałam się z nią mając nadzieję,że za tęczowym mostem będzie znowu hasała po łąkach ,szczęśliwa i wesoła.Nic ją nie bolało-główka opadła,zamknęłam jej oczy...Myślę teraz,że mogliśmy podjąć tę decyzję kilka dni wcześniej,ale to było tak trudne...
Avatar użytkownika
Ella
 
Posty: 1797
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2012-01-01, 01:57
Lokalizacja: Czeladź(Śląskie)
psy: JOKASTA i BAILA MORENA (DSPP)
Hodowla: Swiss Diamond FCI

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Dafne » 2013-09-24, 09:05

Jestem przed podjęciem decyzji o eutanazji mojego psiaka po raz drugi w swoim życiu.
Niełatwe.
Avatar użytkownika
Dafne
 
Posty: 298
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2007-05-25, 14:55
Lokalizacja: Stargard

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez kerovynn » 2013-09-24, 09:31

Dafne napisał(a):Jestem przed podjęciem decyzji o eutanazji mojego psiaka po raz drugi w swoim życiu.
Niełatwe.

Mogę tylko współczuć. Najtrudniejsza decyzja - bo oznacza rozdarcie własnego serca smutkiem, a jednocześnie największy akt miłości wobec ukochanego zwierzaka - bo jest uwolnieniem go od cierpień za cenę własnej tęsknoty za nim.
Avatar użytkownika
kerovynn
 
Posty: 5300
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2009-03-06, 13:09
Lokalizacja: Poznań
psy: DSPP Ester Czandoria Ogar Pl Nokturn Olfactus

Re: eutanazja/uśpienie

Postprzez Arczi » 2014-10-14, 16:52

Z wielkim bólem opowiem moją historię, która w tym roku się wydarzyła. Musieliśmy "pomóc" odejść Gardusi (początkowo Gardenia, potem wyszło samo to zdrobnienie), 13 lat letnią Labradorkę. ogólnie była w dobrym aż do 10 roku życia. Od tego czasu zaczęły się schody. Z dnia na dzień miała problemy z wstaniem - zrobiliśmy prześwietlenie wyrok ciężka dysplazja. Dostała jakieś tabletki po której o dziwo poprawa nastąpiła znacząca. Potem przez jakieś pół roku miała problemy z trzymaniem moczu, ktoś może by wtedy podjął decyzję ostateczną, ale nie my. Po jakimś czasie problem zniknął. Ale w wieku 12 lat Gardusia znowu zaczęła popuszczać i to trwało do końca jej żywota. Pewnego spaceru (na szczęście stosunkowo niedługiego) Gardusia zaczęła dyszeć ledwo wróciliśmy do domu. I potem godzinne okładanie mokrymi ręcznikami - przegrzanie. I to był koniec spacerów dłuższych niż 150m. 3 miesiące przed 13 urodzinami Gardusia zaczęła charczeć. Znowu wizyta u weterynarza. GUZ między płucami. Wyrok weterynarza 1 miesiąc życia i pewna śmierć z powodu uduszenia. Operacja w tym miejscu nie wchodziła w grę. Żadne leki znieczulające by nie działały. Weterynarz przypisał sterydy. Nie można ich jednak było stosować z lekami na stawy. Od tego dnia czas biegł bardzo szybko. Gardusi udało się do czekać 13 urodzin. Po kilkunastu dalszych dniach po jej nie przespanych nocy z powodowanych potrzebą dotlenienia się. Weterynarz poinstruował nas, że nie umrze śmiercią naturalną i że może się w każej chwili zadusić a to byłaby niehumanitarna śmierć. Więc niestety nadszedł dzień ostateczny. Godzina wybiła. Pojechaliśmy we trójkę. Ja mama i tata. Tylko tata był przy odejściu Gardusi. myśmy nie byli w stanie wytrzymać. I to tyle z ostatniej historii Gardusi. Śpij smacznie... :( <beczy>
Avatar użytkownika
Arczi
 
Posty: 36
Ostrzeżeń: 0
Dołączył(a): 2014-10-10, 10:32
psy: Nutka (Umka) Berneński Pies Pasterski
Hodowla: Umka z Czar Wiosny

Następna strona

Powrót do - Sprawy ostateczne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość