Strona 2 z 6

PostNapisane: 2006-10-04, 09:35
przez Kasia
takie metody stosowane są nadal...20 lkat temu to ja do szkoły zaczynałam chodzić :-P

PostNapisane: 2006-10-04, 09:37
przez Gość
Zew: powiedz mi jedną rzecz. Lepiej jest zakładać psu dławik, w którym defacto może się nawet udusić :?: zdrowe podejście masz :) Jeżeli nie podoba Ci się kolczatka i piszesz, że my powinniśmy ją sobie na szyję zakładać, to Tobie polecam założyć sobie dławik i chodzić tak jak Twój pies, czyli zaciągać go. Ciekawe co się stanie jak któregoś dnia dławik nie będzie się chciał poluzować....

PostNapisane: 2006-10-04, 09:40
przez Gość
Mi się wydaje, czy 20 lat temu, miałeś 2 latka i robiłeś pod siebie :?: jestem ciekawy czy pamiętasz to tak samo jak te "metody popularyzowane 20 lat temu" :]

PostNapisane: 2006-10-04, 09:42
przez Kasia
Zew to ze psy noszą kolczatki to niekoniecznie efekt braku czasu/chęci/umiejętnosci.To jedna z możliwosci.
Ja sporo czytałam o szelkach typu halti które mają przecidziałać ciągnięciu przez psa - podobno efekt fenomenalny - tylko ze w momencie kiedy ściągasz psu szelki pies nadal nie wie jak sie chodzi przy nodze.
Ja rozumiem, ze kochasz i szanujesz swojego psa, ale ci którzy uzywają kolczatek - np ja też.Ale nie uważam, ze psu wolno wszystko, ze pies moze wszystko.to samo mam odnoście ludzi - uwazam ze stworzenie jasno określonych granic pozwala na łatwiejsze funkcjonowanie

PostNapisane: 2006-10-04, 09:47
przez Wanda
Moje psy maja obroze metalowe półzaciskowe szerokie takie mi sie podobały i jestem z tego zadowolona, ale..... był czas kiedy Betka miała zakładana kolczatkę, wzbraniałam sie przed tym ale trzeba było. (i wcale nie uważam że nie powinnam miec psa) Jakoś nie przyzwyczaiła sie do niej wyrosła, z poważniała i przestała ciągnąć. Kolczatka poszła do lamusa. Bernuś ma gęste i długie futro więc kolce aż tak mocno sie nie wbijają, a poza tym to mądre zwierzątka i szybko wiedzą że nie opłaca się ciągnąć. Na szkoleniu używaliśmy skórzanej obroży lub teraz Basma ma parcianą.
Nie polecam dławików, zwyczajnie duszą psa.

PostNapisane: 2006-10-04, 09:47
przez Kasia
poza tym, Zew, strasznie generalizujesz - to niech pies ludziom ręce powyrywa ale niech ma swobodę? to przeciez do niczego nie prowadzi...jak ktos uzywa kolczatki to jest be a jak innej obrozy to jest cacy? a inne rzeczy się nie liczą? ;-)

PostNapisane: 2006-10-04, 09:48
przez saganka
Zew a wiesz, ze zdarzaja sie sytuacje, gdy taka kolczatka moze uratowac zdrowie psa? pies jest mlody, ale chory. Nie moze uczestniczyc w szkoleniu, bo jest po operacji. Ale energia go rozpiera. Jednak jezeli pozwole mu na szalenstwo, to rozwali sobie szwy. Nie reaguje jeszcze tak jak psiak po pt (choc i tak, mysle, sa sytuacje kiedy nawet super wyszkolony pies nie zareaguje na komende - nie mowil wam pan na szkoleniu, ze wlasciciel zawsze przegra z suczka w cieczce??? nam mowil, a bylam w tej samej szkole)
I co mam wtedy zrobic? Wytlumaczyc mu??? Poprosic??? Krzyknac?? zatanczyc???
Zycie nie jest takie proste jakby sie chcialo.

PostNapisane: 2006-10-04, 09:49
przez Kasia
Zew ma suczkę wiec nie wie jaka to "przyjemność" być przeciągnietym po krzaczorach

PostNapisane: 2006-10-04, 09:57
przez saganka
Kasia uwazaj, bo zaraz sie dowiemy, ze nie powinnysmy miec psow...

PostNapisane: 2006-10-04, 09:59
przez Szam
I kolczatki i zacisku trzeba umieć używać, do tego się wszystko sprowadza

PostNapisane: 2006-10-04, 10:00
przez Kasia
ani dzieci...mnie np kolczatka ratowała kiedy szłam na spacer z wózkiem i psem - fakt, ze mało kiedy bosiowi była "potrzebna" ale wolałam na zimne dmuchac niż stanąc przed wyborem - pędzić za psem czy wózkiem...

PostNapisane: 2006-10-04, 10:36
przez Glonek
Witam wszystkich.
Kolcztką lub łancuszkiem zaciskowym możemy oduczyć psa ciągnięcia jeśli dobrze to zrobimy. Jeśli będziemy nieodpowiednio używać kolcztki to pies nauczy się w niej ciągnąć. Kolcztką działamy bardzo silnie ale bardzo krótko i natychmiast po poprawieniu zachowania przez psa powinniśmy go jeszcze silniej nagrodzić. Kolcztka musi być też dobrze założona. Nie wisieć luźno na szyi psa tylko ciasno tuż za uszami.
Łancuszek zaciskowy może być założony na dwa sposoby, pod wpływem napięcia smyczy zaciska się, lub zapinając za drugie oczko powodujemy, że łańcuszek nie będzie się zaciskał. Zdaje się, że łancuszek zapięty w drugi z tych sposobów jest jedyną dopuszczalną obrożą na zawodach i egzaminach.
Zawsze zostaje nam jeszcze halter przy problemach z ciągnięciem przez psa.

PostNapisane: 2006-10-04, 10:56
przez Cefreud
właśnie glonek ujął to co próbowałam napisac.Tego typu pomoce używa się w konkretnym celu i mowiąc szczerze odradzała bym je osobom,które mają pierwszego psiaka-chyba,że pod okiem specjalistów.Na zwykłe spacery zawsze mozna próbowac zakłada 2-zwykłą(tez jest to rodzaj dławika-pies ciągle ciągnący wiecznie się na niej przydusza) i kolczatkę.W momęcie,gdy zwykła przestaje działac przepinac na kolczatke.Pies powinien łączyc "karę jaką sa kolce" z konkretnym zachowaniem

PostNapisane: 2006-10-04, 11:11
przez Dag
Karson napisał(a):Obroża zaciskowa wyczynia więcej szkody psu niż korzyści.

Zresztą jak już ktoś napisał - na szkoleniach nie ma miejsca dla ludzi z psami w obrożach zaciskowych. Skądś się to musi brać.


Rozumiem,że w tej wypowiedzi chodzi o kolczatki, a nie łańcuchy zaciskowe. Na szkoleniu nie ma miejsca dla ludzi z psami w kolczatkach.

Mój kolos (ok. 50 kg) chodzi na łańcuchu zaciskowym i, pomimo iż zdarza mu się nieźle mnie pociągnąć w kierunku innego psa, kota lub czegoś innego co wyda mu się super ważne i interesujące, nie zdecydowałam się jednak na kolczatkę.
Nie ukrywam - biję się z myślami o kolczatce w kontekście wyprowadzania psa na krótkie siku przez moje córy (12 lat). Ale narazie stawiamy na szkolenie, ćwiczenie i pomysłowość w odwracaniu uwagi piecha zanim on szarpnie.

PostNapisane: 2006-10-04, 11:27
przez ZewKrwi
najprościej jest założyć psu kolczatkę na szyję i po problemie bo nie trzeba z psem ćwiczyć nie trzeba uczyć wystarczy że szarpnie zabolało i po problemie to jest chodzenie na łatwizne choć masz racje Kasiu że jest to tylko jedna z możliwości tym nie mniej uważam że tak ludzie robią kiedy natrafiają na problem zamiast poświęcić czas psu i codziennie nad nim ćwiczyć i pracować wolą poprostu założyć psu kolczatkę i po problemie

tak Saganko masz racje ale mówisz o psie kiedy jest chory jak mówiłaś ma szwy albo np rozciętą łapę a nie o zwyczajnym chodzeniu z psem na spacer

Może i generalizuje ale trudno zająć się każdym przypadkiem z osobna i nie uważam żeby takie podejście było błędem owszem są wypadki tak jak pisała Saganka że robimy to autentycznie dla dobra psa, bywa że kupujemy psa w wieku dorosłym i musimy go uczyć wszystkiego od nowa a pies np agresywny... nie ważne chodzi Mi o to że większość ludzi patrzy na to właśnie w sposób pies ciągnie kup mu kolczatkę przestanie ciągnąć

chyba każdy z was widział w swoim życiu choć raz wielkiego kolesia z małym pieskiem który ma go gdzieś i babeńkę starowinkę w dużym psem który tańczy jak mu zagra babeńka to jest właśnie to i nie ma znaczenia jakie są proporcje pies właściciel jest pies wychowany i nie wychowany.

Nie potrzeba kolczatki żeby wytłumaczyć psu że ma nieciągnąć
owszem najłatwiej jest założyć mu kolczatkę bo nie trzeba do tego umiejętności,
ale jeśli ktoś potrafi wytłumaczyć psu że ma nie ciągnąć to kolczatka jest mu nie potrzebna,
a ponieważ uważam że kolczatka nie jest ulubioną obrożą psa
wnioskuje z tego że osoby które używają kolczatki nie umieją nauczyć psa by ten nie ciągnął i muszą uciekać do takich zagryweł (nie mówie tu o psach po operacjach itd. itp.)

po za tym często jest tak iż pies nie słucha się danej osoby nawet na kolcach a dla drugiej zrobi wszystko nawet bez smyczy biegając po parku luzem (tego wam drodzy właściciele kolcy życze :-) choć bardziej waszym psom ;-) )

PS
mam psa nie buj się i miałem też już wcześniej ;-)

PostNapisane: 2006-10-04, 11:27
przez Wylogowany Glonek
Dag napisał(a):
Karson napisał(a):Nie ukrywam - biję się z myślami o kolczatce w kontekście wyprowadzania psa na krótkie siku przez moje córy (12 lat). Ale narazie stawiamy na szkolenie, ćwiczenie i pomysłowość w odwracaniu uwagi piecha zanim on szarpnie.

Raczej nie myśl o używaniu kolczatki przez dwunastolatki. Kolczatka aby przyniosła efekt musi być użyta bardzo silnie. Żadnemu dziecku nie dał bym używać kolcztki. Raczej należy wychodzić z nimi na spacery, nawet krótkie. A nie dawać narzędzie do którego nie mają wystarczającej ilości siły i wiedzy potrzebnej do ich używania.
Trzymcie się ciepło Glonek

PostNapisane: 2006-10-04, 11:57
przez saganka
Zew, Natalia ma chorego psa....

PostNapisane: 2006-10-04, 11:59
przez Dag
Wylogowany Glonek napisał(a):Raczej należy wychodzić z nimi na spacery, nawet krótkie. A nie dawać narzędzie do którego nie mają wystarczającej ilości siły i wiedzy potrzebnej do ich używania.
Trzymcie się ciepło Glonek


Zdaję sobie sprawę z minusów kolczatki, ale niestety wyjścia dzieci z psem to nie moje lenistwo czy widzimisię. Poprostu jestem w pracy, a dzieci wracają do domu ze szkoły wcześniej. Na dłuższe 1 - 1,5 godz. dwa spacery dziennie wychodzę z piechem sama, ale krótkie siku w ciągu dnia to niestety nie mam możliwości. Stąd moje kombinacje :-/

PostNapisane: 2006-10-04, 12:21
przez Kasia
chce Wam coś pokazać ale nie wiem jak wrzucić filmik na serwer

PostNapisane: 2006-10-04, 12:55
przez Glonek
Dag napisał(a):Zdaję sobie sprawę z minusów kolczatki, ale niestety wyjścia dzieci z psem to nie moje lenistwo czy widzimisię. Poprostu jestem w pracy, a dzieci wracają do domu ze szkoły wcześniej. Na dłuższe 1 - 1,5 godz. dwa spacery dziennie wychodzę z piechem sama, ale krótkie siku w ciągu dnia to niestety nie mam możliwości. Stąd moje kombinacje :-/

Ja po prostu bałbym się pozwolić wyjść psu razem z dziećmi bez opieki dorosłego. I nie chodzi tu o brak odpowiedzialności u pociech, tylko o to, że pies jest psem i dokładnie nie wiemy jak się zachowa w niektórych sytuacjach.