Strona 2 z 5

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli w co się bawić z entlebucher

PostNapisane: 2012-03-07, 21:48
przez Olcia
cuddy napisał(a):Mam pytanko w jaki sposób trenerki kazały pracować Ci z Negrą na torze, aby się nie wkręcała

Na przykład nie było takiego nakręcania na zabawki jak w przypadku mniej zmotywowanych psów. Do przeszkód podchodziłam z uciszonym (bo u Negry emocje wychodzą przez gardło) psem. Kiedy inni wołali w trakcie biegu "tunel" kilka razy, ja miała wskazywać głosem przeszkody tylko raz. No i chwalenie też było mniej entuzjastyczne, ale na tyle wyraźne, żeby pies wiedział, że dobrze coś zrobił.
Ale jednocześnie poza torem, kiedy inne psy skakały, my robiłyśmy ćwiczenia zalecone przez AnięRe i Hanię, dzięki którym Negra sama musiała wygłówkować, że tylko opanowanie emocji pozwoli jej osiągnąć cel. W tym przypadku ćwiczenia na torze były nagrodą.
Bobik napisał(a):Zrobiłem jedną próbę zimą z lekkimi sankami i zwykłymi uprzężami guard - sprawa rokuje nadzieje na przyszłość.

Na jednej lince czy dwóch? Czy pies nie czuł się goniony?

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-03-08, 00:57
przez Sylwia
Cuddy, zajęcia są w grupie najwyżej 5 psów, mamy przygaszone światło i relaksująca muzykę <faja> Zaczynamy od masażu TTouch, potem psy dostaja po zabawce interaktywnej , potem znowu chwila masażu i znowu inna zabawka i tak trzy razy. Dziś Miki był juz dużo spokojniejszy, ale i tak musieli nas odzielić od reszty krzesłami i kocem, bo chciał się dostać do innych psów i śpiewał w niebogłosy <głupek> Najważniejsze, że udało nam się znaleźć jego wrażliwe na masaż miejsca, to jest spód szyji, przedpiersie i przednie łapy, pani która prowadzi pokazała w jaki sposób masować, bo to nie ma byc takie sobie głaskanie czy drapanie. Chociaż było duzo lepiej niz ostatnio, Miki nadal jest w tej grupie najmniej zrelaksowanym psem :-) Ale już pod koniec kwietnia ruszają warsztaty węchowe, to będzie nareszcie w swoim żywiole <okok>

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli w co się bawić z entlebucher

PostNapisane: 2012-03-08, 13:52
przez Bobik
Olcia napisał(a):
Bobik napisał(a):Zrobiłem jedną próbę zimą z lekkimi sankami i zwykłymi uprzężami guard - sprawa rokuje nadzieje na przyszłość.

Na jednej lince czy dwóch? Czy pies nie czuł się goniony?

Myślę, co odpowiedzieć: Ilość linek chyba nie ma znaczenia. Obydwa psy były na smyczach, żeby się nie spłoszyły (szurający dźwięk sań za nimi) i nie wdał się chaos - to całkiem intuicyjne postępowanie. Jedynym problemem było u nas to, że Cyr nie lubi plastikowego szurania/szeleszczenia, ale to była dla niego świetna terapia odczulająca.
cuddy, możesz napisać więcej o swoim szkoleniowcu (może być na PW lub w innym wątku)?

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-03-25, 13:15
przez Olcia
Jesteśmy po pierwszej przejażdżce z wysięgnikiem. Takim: trixie biker set de luxe.
Jestem zachwycona! Jazda z psem i tym urządzeniem jest naprawdę bezpieczna i wygodna. Przede wszystkim mogę skupić się na jeździe i obiema rękami kontrolować rower. Smycz nie wplątuje się w koła, pies nie podchodzi pod rower ani pod nogi. Wysięgnik mocowany jest na sztycy (pod siodełkiem), a więc pociągnięcia nie mają wpływu na kierunek jazdy, a szanse, że rower zostanie wyciągnięty spod rowerzysty są chyba zerowe. Gruba sprężyna dobrze amortyzuje. Nawet jeśli pies ciągnie na bok lub do przodu, niemal tego nie czuć.
Oczywiście są minusy - np. wysięgnik jest mniej stabilny, jeśli mocujemy go do grubej sztycy (a takie są z reguły przy grubszych, aluminiowych ramach), ramię trochę "lata", ale jak się przekonałam nie wpływa to na jazdę. Może za to wpłynąć, jeśli pies nagle się położy na ziemi albo zacznie robić kupę. ;-)
Ogólnie polecam :-)

Tu widać na czym to mniej więcej polega, choć urządzenie nieco inne: http://www.youtube.com/watch?v=bJm1BRiK ... re=related

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-03-26, 20:17
przez cuddy
a to nasza alternatywa na rowerowe szaleństwo:)
http://www.youtube.com/watch?v=IXSR-H2B ... e=youtu.be

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-03-31, 14:19
przez strybol
fajny wątek, też się zastanawiałem co jeszcze robić na codzień

my też jeździmy na rowerze, prawie od początku jak Gordon jest u nas (od 4 miesiąca) teraz ma 10 miesięcy
robimy to prawie codziennie (chociaż mały kawałek, nawet zimą) i teraz już może biegać bez smyczy trzyma się roweru, a jak jedziemy przez ruchliwe ulice to go zapinam na smycz, taką samozwijającą(nie plącze się ani o rower ani pod łapami) przyczepioną do roweru na zaczep od bidonu, wtedy pies sam się pilnuje
generalnie codzienność i konsekwencja dają efekty, komenda "noga" co jakiś czas, cały czas...
cały czas aktywnie (przyciąganie uwagi psa) i jest co raz lepiej z koncentracją

poza tym aport: piłka lub kije/patyki i zabawa z innymi psami dają "spokojnie zrelaksowanego" psiaka

jak mu się tego nie zapewni to "rozrabianie" w domu gotowe,
w końcu gdzieś musi się młodzież wyszumieć :-D

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli w co się bawić z entlebucher

PostNapisane: 2012-04-06, 11:31
przez Cefreud
Bobik napisał(a):
Olcia napisał(a):
Bobik napisał(a):Zrobiłem jedną próbę zimą z lekkimi sankami i zwykłymi uprzężami guard - sprawa rokuje nadzieje na przyszłość.

Na jednej lince czy dwóch? Czy pies nie czuł się goniony?

Myślę, co odpowiedzieć: Ilość linek chyba nie ma znaczenia. Obydwa psy były na smyczach, żeby się nie spłoszyły (szurający dźwięk sań za nimi) i nie wdał się chaos - to całkiem intuicyjne postępowanie. Jedynym problemem było u nas to, że Cyr nie lubi plastikowego szurania/szeleszczenia, ale to była dla niego świetna terapia odczulająca.
cuddy, możesz napisać więcej o swoim szkoleniowcu (może być na PW lub w innym wątku)?

na forum jest podany link do niufowego forum, gdzie jest opisany krok po kroku, trenign ciągnięcia. Etap pustych sanek, stopniowo zwiększanego obciążenia itp

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-06, 12:51
przez Bobik
Dzięki. Chwilowo jakby zima się skończyła (możliwe, że tylko u nas na Dolnym Śląsku ;) ), a wózka jeszcze nie nabyliśmy. Kiedy minie czas szczeniąt, pewnie wrócimy do pracy w "zaprzęgu" i wtedy link się przyda.

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-06, 18:03
przez Sierra
A my z Harleyem w poniedziałek mamy pierwszy profesjonalny trening (jeżeli chodzi o nauczycieli), czyli de facto lekcję zapoznawczą oraz tkz: frisbee dla początkujących. Nowe dyski zostały zamówione przed Świętami, i we wtorek je odebrałam, także proszę trzymać kciuki, za nasz debiut i dużo frajdy przy tym :-D ;-)

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-06, 19:37
przez Szilkowa
Przepraszam że się wtrącę ale zaciekawiło mnie jedno - Olcia zrezygnowałaś z agility na jakiś czas tyle ze względu na opanowanie emocji? Mam bordera który z emocjami także ma do tej pory problemy a na początku to już była w ogóle masakra ( skakanie 2 metry w górę jak była przywiązana, darcie się i wykrzywienie prętów w klatce ) ale teraz potrafi leżeć bez niczego obok biegających psów.

Sierra - bo pies powinien być zrównoważony :-D wtedy gdy jest praca to praca a jak przerwa to przerwa ;-) trzymam kciuki za Wasze frisbowanie, mam nadzieję że relacje nie tylko słowne będą :-D

a to zdjęcie http://szwajcary.com/obrazky/5079_1331145972.jpg jest trochę przerażające..

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-06, 19:49
przez Olcia
Szilkowa, za pierwszym razem tak. Bo jak się wychodzi z treningów ze łzami w oczach, a trener doradza zakup kolczatki to nie jest to czego szukam. Przerwa pomogła, bo Ania z Hanią pokazały jak nauczyć psa, żeby sam wnioskował, że spokój = aktywność.
Potem zrezygnowałam z powodu natłoku zajęć w pracy. Nie wyrabiałam się, pracowałam po 12 godzin i bieganie z psem było ostatnią rzeczą, o której marzyłam. No a teraz tak mi się w życiu poukładało, że na agility będę miała czas za kilka lat.

Napisz mi na pw jak pracowałaś z borderem nad emocjami.

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-09, 21:03
przez cuddy
ja dzis jestem po 1 zajeciach z agility. Rownież poproszę o wskazówki dotyczące panowania nad emocjami.

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-10, 10:05
przez strybol
mamy od wczoraj pierwsze doświadczenia z nową aktywnością
bylismy u znajomych którzy graja w golfa i... <hura>
kij + piłeczka = cały dzień zabawy, idealny aport

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-04-10, 11:32
przez Szilkowa
Robiłam bardzo dużo crate games ( ćwiczenia z klatką ), pozycja z zostań gdy ćwiczyłam z Szilą i na obozie gdy była przywiązana bawiłam się jej zabawką - to odwracało jej uwagę oraz pozycja zostań ( na luzie, bez przywiązania ) gdy inne psy biegały :-)

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-06-18, 23:46
przez cuddy
Podczas treningu:)
obrazek
Obrazek został zmniejszony.

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-06-18, 23:47
przez cuddy
obrazek
Obrazek został zmniejszony.
obrazek
Obrazek został zmniejszony.

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-06-19, 00:12
przez cuddy
obrazek
Obrazek został zmniejszony.

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-06-27, 22:43
przez cuddy
obrazek
Obrazek został zmniejszony.
obrazek
Obrazek został zmniejszony.
obrazek
Obrazek został zmniejszony.


Zawody międzyklubowe Sopot 2012

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-06-27, 23:59
przez Olcia
Łał, cóż za piękne loty! I ta smukła linia - cud miód. Jak Wam się podoba agility? Jak Cuddy sobie radzi? Nie wyrobiło się jej nakręcenie na piłeczkę?

Re: Jak nie bydło, to co? Czyli co robić z małym szwajcarem

PostNapisane: 2012-06-28, 10:28
przez cuddy
Początkowo bardzo sceptycznie do tego podeszłam, ale teraz zaczęło mi się podobać. Cuddy też daje sobie radę ze swoimi emocjami. Wiadomo początki są trudne dla nas obu. Ja muszę nauczyć się pracy z psem na torze, a ona nowych komend i czytania informacji jakie wysyła moje ciało. Zbieramy żniwo, jeśli chodzi o posłuszeństwo na torze z tym problemów nie mamy. Cuddy nie skomle jak inne psy pracują na torze. Grzecznie czeka na swoja kolej w klatce kennelowej (w której była zaledwie 3 razy). Pracujemy z zabawką, ale jest moja dopóki nie wykona zadania (wie, że nie jestem armatką do wypuszczania piłeczek) musi na nią zapracować ( są jeszcze smaczki, ustne pochwały, wspólne zabawy). Oczywiście stara się mnie od czasu do czasu oszukać lub wymusić, ale ja się nie poddaje i nie pozwalam na takie zachowanie.