Jak zapobiegać podrażnieniu łapek / poduszek psiaka na plaży

[anima]

Temat na bieżący czas, nie tylko dla właścicieli DSPP. Byliśmy na kilka dni nad Bałtykiem i niestety nasz Diego po 2 dniach mocno podrażnił sobie wszystkie łapki od morskiego piasku. Przynajmniej tak nam się wydaje, że to od tego bo do wody mało wchodził, troszkę łaził po kamieniach. Efekt był taki, że psiak kulał idąc po plaży i musiał na czas naszego pobytu na plaży pozostawać w domu. Za miesiąc wybieramy się ponownie w to samo miejsce i jeśli jest jakaś możliwość, chcielibyśmy zabezpieczyć możliwie jak najbardziej psiaka przed podobnymi dolegliwościami. Ktoś mówił nam o maści, która zabezpiecza przed podrażnieniami, są też jakieś domowe sposoby, w sieci znaleźliśmy specjalne buty, ale to chyba jest ekstremum środków jakie można zastosować. A może ktoś z Was to stosuje:
http://www.nokaut.pl/szukaj/buty-dla-psa.html

W imieniu własnym, a przede wszystkim Diego będziemy wdzięczni za jakieś rady

[kerovynn]

Bylismy w maju nad morzem z Esią i Robinem - każdego dnia (łącznie 5 dni) psy robiły około 7-8 km po plaży i nic takiego nie było. Podjedź przy okazji do weta niech zbada psa ortopedycznie. Moja Esia też czasem kuleje, przy pierwszym badaniu ortopedycznym okazało się, że ma bolesny prawy łokieć. Wet zrobił RTG ale nic złego tam nie było widać. Zdjęcie oglądało kilku specjalistów i tez nic nie widzieli. Niedawno znów ją wet wymacał ale tym razem nie piszczała, czyli chyba nic nie bolało. Ale sporadycznie kuleje - zdarza się to po intensywnych spacerach lub zabawach z Robinem - na ogół jak trochę pośpi, potem wstaje i utyka, a potem jej to mija. Wet twierdzi, że to z przeforsowania i każe mi "oszczędzać psa". Daję Esi galaretki i kurze łapki, ale chyba kupię jakiś gotowy lek na stawy. Ale zauważyłam, że ona sama sie pilnuje Byliśmy na spacerze w sobotę i poszalała nieźle, wczoraj też leciała z wywalonym jęzorem ale po 20 minutach szaleństw z młodym przystopowała i resztę trasy szła "przy nodze" - pomimo zachęt Robina by z nią pohasał.

[qbav]

moze to po prostu goracy piasek go parzył ?

[Majszczur]

Przez 6 lat, rok w rok, jeździłam z Bertą nad Bałtyk na uropy conajmniej 4-tygodniowe, na których non-stop szalała jak dzika po piaszczystych i kamienistych plażach oraz w słonej wodzie i NIGDY przenigdy nie miała podrażnionych łap. Może przyczyna kulawizny jest inna niż zakładacie

BTW... skoro przymierzacie się do butów, to musisz wiedzieć że psa powinno się odpowiednio wcześnie i umiejętnie przyzwyczaić (najlepiej od szczenięcia) inaczej gwarantowana komedia, a nie odprężające wakacje.Choć wg mnie butki sprawdzają się jedynie na ekstremalnych trasach zawodów psich zaprzęgów.

[anima]

Buty to tak jak napisaliśmy ekstremum, raczej mało wyobrażalne. Diego jest dosyć aktywnym psem, ma zapewnione długie spacery na których mało kiedy chodzi przy nodze, czyli albo gania się z innym psiakiem albo goni ptaki czy inne żyjące / ruszające się zwierzaki. Nigdy jeszcze nie było sytuacji, żeby po takim spacerze kulał, ale też nigdy nie spędził tylu godzin na nadmorskim piasku. Sam piasek nie był specjalnie gorący, nie było takich upałów. Psiak kulał także na trawie czy asfalcie, ale w zdecydowanie mniejszym stopniu. Kiedy wchodził na odcinek kamienisty ( wyjście z ośrodka ) to widać było, jaki ból sprawia mu jego pokonanie. Gołym okiem widać było, jak ma powycierane wewnętrzne strony poduszek, jak są one zaczerwienione. Przez kolejne dwa dni nie chodził z nami na plażę, oraz bardzo intensywnie lizał sobie wszystkie łapki od spodu. W rozmowie z właścicielem dowiedzieliśmy się, że bardzo często spotyka psy przyjeżdżające do niego, które po dniu - dwóch kuleją i nie wchodzą na plażę. Dotyczy to głównie dużych i dosyć ciężkich psów. Ktoś coś w ośrodku wspominał o specjalnych maściach, ale szczegółów nie znam. Diego jako DSPP jest klasycznym przykładem psa o obniżonej czułości na ból, dotąd nie pamiętam aby zapiszczał na wskutek bólu, nawet jak rozciął sobie fafluny puszką do piwa to cały zadowolony przybiegł z zakrwawioną mordką. Sytuacja z kulejącymi łapami, jest pierwszą jaką zasygnalizował że go boli. Zbierając te wszystkie informacje razem, wyszło nam że to od plażowego piasku i że problem dotyczy łap ( poduszek ).

Do weta na badanie ortopedyczne swoją drogą się wybieramy, ale to raczej w celu upewnienia się czy Diego prawidłowo się rozwija. Raczej nie łączymy tego z dolegliwością nadmorską.

[kerovynn]

Jeśli miał podrażnione opuszki to może było tak, ze pobiegał po ostrych kawałkach muszelek, jakieś mikrouszkodzenia się zrobiły, a potem słona woda... i zaczęło szczypać.
Esia podobnie zachowywała się zima po spacerach zasolonymi chodnikami.... Przed wyjściem smarowałam łapy wazelina kosmetyczną, po powrocie spłukiwałam wodą. Ale co na piasek? nie wiem...

[anima]

No właśnie muszelek jakoś specjalnie nie było, poza tym różne ostre elementy napotykał dotychczas w lasach czy polanach na których hasał. O wazelinie zimą wiemy, ale co na taką dolegliwość nie wiem. Oglądaliśmy dosyć szczegółowo łapki i nacięć nie było widać, jedyne co to zaczerwienienia. Piasek zadziałał jak peeling i chyba to tak poskutkowało. W sierpniu jedziemy na 10 dni, jeśli nie urodzi się jakaś koncepcja ( a właściwie antykoncepcja ) to będziemy w minimalnym stopniu wprowadzać go na plaże, o długich spacerach brzegiem morza nie będzie mowy, może wytrzyma cały nasz pobyt.

[kerovynn]

Esia zasuwała właśnie po pokruszonych muszelkach i nic...
może on ma jakieś delikatne te opuszki?

Ktoś chyba pisał - odnośnie zabezpieczania łap przed solą, żeby nie przesadzać/uważać z wazeliną itp, bo opuszki sie robią bardziej miękkie i mniej odporne na uszkodzenia...

przypomnialo mi się też: kolega miał dość żywiołowego ONka i zabierał go często na spacery podczas których sam śmigał na rowerze. Raz po dłuższej przebieżce asfaltem pies wrócił ze zdartymi do krwi opuszkami...