Portal Wielbicieli Szwajcarskich Psów Pasterskich

Bardzo Wam dziękuję za podzielenie się opiniami :)

daria napisał(a):Bermole moje koty akceptowały, koty( 7 sztuk) ignorowały lub je kochały. Maliśka(SIB) (...) DSSP chce je za-bawić ( nie zna umiaru), ma niepochamowaną natarczywą ciekawość i koty za nim nie przepadają, a nawet większość moich kotów wręcz jego nachalności nie toleruje, po Ozzim Santtu ma nawet dwa sznyty w uchu.

Czy z tego można wysnuć wniosek, że BPP jest mniej nachalny niż DSPP, czy to raczej indywidualne skłonności i nie da się tak uogólnić?

Poczytałam jeszcze nieco o "stadności" DSPP i chęci bycia w towarzystwie. Przez przynajmniej rok będę jeszcze w domu, ale później czeka mnie powrót do pracy. Czy jest taka szansa, że kocie stado zaspokoi potrzeby psiaka bycia w towarzystwie na czas naszej pracy? (Pracujemy standardowo po 8 h plus ok. 1 h dojazdu w obie strony). Psiak miałby towarzystwo kotów i - z doskoku - mojego taty. Później nas i dziecko.

I jeszcze jedno - jak te psiaki znoszą rozłąkę, jeśli nie można ich zabrać ze sobą na urlop? (No chyba, że mając TAKIEGO psa już się nie jeździ na urlopy bez niego J ) Zakładam, że są wtedy ze znanymi sobie osobami.

moje oba dspp bez problemu znosza 10h rozlake z nami, ale za to potem radosci nie ma konca. a co do urlopu no coz jedza z nami ....

jaga napisał(a):Czy z tego można wysnuć wniosek, że BPP jest mniej nachalny niż DSPP, czy to raczej indywidualne skłonności i nie da się tak uogólnić?

Odnośnie powyższego ja mam taką obserwację: moja łysolka wychowywana od szczeniaka z kotem (oba jednocześnie do nas trafiły, oboje w wieku 2 miesięcy) bawi się z nim niestety jak z psem-szarpie, podgryza, nosi w zębach itp. Na pewno bez agresji ale raczej mało delikatnie. Kot gdy ma dość daje wyraźnie do zrozumienia

Natomiast bernenka, która trafiła do nas jako dorosła do kota zachowuje się zupełnie inaczej-wącha, przytula się, delikatnie trąca noskiem-ogólnie pełna słodycz i wyrafinowanie.
I tu nawet dla mnie zagadka-czy to kwestia rasy czy osobniczy charakter? Mam podejrzenie że numer 1, gdyż podobne obserwacje mam w stosunku do zabawy moich psów z innymi psami: Nela (DSPP) bawi się nachalnie i napastliwie, siłowo, zaś Layla (BPP) owszem pobryka z innym psem (obcym) ale bez przesady, wie kiedy przestać lub wręcz rezygnuje z kontaktu .

jaga napisał(a):
Poczytałam jeszcze nieco o "stadności" DSPP i chęci bycia w towarzystwie. Przez przynajmniej rok będę jeszcze w domu, ale później czeka mnie powrót do pracy. Czy jest taka szansa, że kocie stado zaspokoi potrzeby psiaka bycia w towarzystwie na czas naszej pracy?

Co do powyższego-u nas tylko kot z łysą tworzyły "stado" dopóki nie było Layli-uważam, że moja łysa z kotem Jaśkiem czuła się szczęśliwa; głównie czas naszej nieobecności przesypiali, ale ślady po wspólnych zabawach również były

jaga napisał(a):I jeszcze jedno - jak te psiaki znoszą rozłąkę, jeśli nie można ich zabrać ze sobą na urlop? (No chyba, że mając TAKIEGO psa już się nie jeździ na urlopy bez niego J ) Zakładam, że są wtedy ze znanymi sobie osobami.

w zeszłym roku spędziliśmy 1 tydzień w Turcji, na ten czas sprowadził się do nas mój brat z rodziną (Batser ich bardzo dobrze zna i uwielbia) Nie zmieniły się jego zwyczaje (spacery, pory karmienia, zabawy), prócz tego że przewijało się wiecej dzieciaków przez dom, z czego Baster był bardzo zadowolony
Efekt był taki że nawet nie zauważył że nas nie było oraz + 2kg na wadze psa oraz - 2kg na wadze mojego brata

wiki1710, Twoja obserwcja pokrywa się z informacją od Barbapapy... Hmmm... może jeszcze hodowcy będą mogli mi coś podpowiedzieć, o ile mają też koty (a wyczytałam tu, że są takie sytuacje). Hmmm... No cóż... BPP też piękne. Choć jeszcze nie przesądzam oczywiście

wiki1710 napisał(a):Efekt był taki że nawet nie zauważył że nas nie było oraz + 2kg na wadze psa oraz - 2kg na wadze mojego brata

rewelacja

mam pytanie dotyczące szwajcara w ogrodzie... czy wykazują zdolności do szkodzenia? :) kopidoły z zamiłowania czy raczej podejście z zamiłowaniem do natury?

No cóż... To nie jest kwestia szwajcara ( moim zdaniem), tylko każdego psa, któremu człowiek nie zaoferuje aktywności rozpakowujących jego naturalne instynkty/energię.

Ruda napisał(a):No cóż... To nie jest kwestia szwajcara ( moim zdaniem), tylko każdego psa, któremu człowiek nie zaoferuje aktywności rozpakowujących jego naturalne instynkty/energię.

wcale niekoniecznie brak aktywności; wystarczy, że psu latem jest gorąco i ciach - dół wykopany

No cóż u nas wygląda to tak. Mamy spory ogród na licznymi nasadzeniami krzewów ozdobnych oraz ogródek warzywny. Warzywny jest odgrodzony niskim płotkiem i tam Kajka ma zakaz wstępu - nie wchodzi. Natomiast pozostała część jest bez ograniczeń dostępna na psa. Kajka raczej nie jest już psotna. Nie przycina krzewów, nie kopie na rabatkach. Ale czasami chyba właśnie z nudów fiksuje i pokazuje to dobitnie. Np. gdy plewię ona wyciaga badylka z wiadra i roznosi po ogrodzie. Ostatnia też dała popis złośliwości. W majowy weekend kiedy były upały rano chodziłam z nią na długie godzinne spacery ok. 6 . Gdy wracałyśmy Kajka dostawała śniadanie. Pewnego razu nie zrobiłam tego od razu i poszłam podlewać warzywa. Ona zniecierpliwiona chodziła i popiskiwała, aż w końcu poszła na taras gdzie w dużych donicach posadzone były kwiatki. Chwyciła jednego w zębiska i wyciągnęła z korzeniami, po czy przyszła dostojnym krokiem z kwiatkiem w zęba i wypluła mi go pod nogami. Odwróciła się i poszła obrażona do domu. Taki jest mój szwajcar. Ale i tak są kochane.

Gosia z Kajką

Ruda napisał(a):No cóż... To nie jest kwestia szwajcara ( moim zdaniem), tylko każdego psa, któremu człowiek nie zaoferuje aktywności rozpakowujących jego naturalne instynkty/energię.

Potwierdzam!!!alee....
Jokusia(obecnie 5,5 m-ca)-po 3 godzinnych spacerach w ciągu dnia potrafi jeszcze wieczorkiem pogrzebać troszkę np.wokół częściowo wykopanego wcześniej przez siebie korzenia ozdobnego drzewka,bądź też skubnąć gałązki magnolii,wyrwać wsadzone niedawno konwalie i fiołki(bo dlaczego one w takiej świeżej ziemi tkwią ),i pomemłać gałązki innych krzaczków.Kopidołem raczej nie jest,chyba ,że ją zainteresuje dziura po krecie czy też nornicy-wtedy kopie do 0,5 metra wgłąb

W takim razie - skoro może być to spowodowane brakiem innych zajęć :) to w jaki sposób zapewnić - oprócz spacerów oczywiście- rozrywkę w czasie naszej nieobecności w ogrodzie?

ali209 napisał(a):W takim razie - skoro może być to spowodowane brakiem innych zajęć :) to w jaki sposób zapewnić - oprócz spacerów oczywiście- rozrywkę w czasie naszej nieobecności w ogrodzie?

Rozrywkę w czasie naszej nieobecności nasz psiak zapewni sobie sam

:) :) no tak - mój wilk i labrador regularnie sprawdzają czy krzewy w ogrodzie mają dużo korzeni pod ziemią :)

Może coś podpowiem.
Jeżdzimy czasem do znajomej do domku w której jest klatka z Nimfą. Anubis waruje pod klatką, a oczy śledzą każdy ruch papugi. Santtu potrafi zatrzymać się i trwać bez ruchu ( poza oczami) przed klatką.

Nasz Dager to zauważyłam że kopie tylko w tych miejscach gdzie nie jest posiana trawa... Nawet ma takie jedno zostawione, gdzie uwielbia się uwalić np. zaraz po spacerze i się chłodzi tam...
Krzaczki wokół ogrodzenia są zabezpieczone płotkiem by nie zostały posikane I jakoś zdaje to egzamin!!!
Sznupa ma dziennie spacer przed naszą pracą, przed wyjściem śniadanko, wracamy po 9,10 godz. pies przebywa na salonie, gdzie za pewne śpi na kanapie, lub fotelu, czy dywanie, lub w przedpokoju gdzie chłodzi się na kaflach latem, a zimą grzeje na podłogowym ogrzewaniu

Jaki jest DSPP? Pomocny w pracach na ogrodzie

To kopiemy dziurę...


Obrazek został zmniejszony.

I co dobrze???


Obrazek został zmniejszony.

Dobrze


Obrazek został zmniejszony.

Tak szwajcary są bardzo przydatne w ogrodzie:) .Mam 2 szwajary, entlebuchera i boerboela, najzabawniej jest jak postanowią się pobawić w berka. Zastanawiam się wtedy co najpierw łapać, a sąsiedzi się śmieją i podziwiają mnie za cierpliwość.Jak jest gorąco każdy z nich szuka sobie zacisznego miejsca pod krzaczkiem, niekiedy troszkę sobie pod krzaczkiem podkopie jak krzaczek jest za mały i się pod nim nie mieści :)

c.d. opowieści o DSPP-w ogrodzie: wczoraj Jokusia (przez jakieś 15 min. nie miałam jej na oku)zjadła wykopane samodzielnie cebulki tulipanów-i ich wyślimtane resztki ,ciumkając smakowicie,z wielką radością -przyniosła pańci do kuchni,oczekując pochwały
Wieczorem próbowała jeszcze sprawdzać,czy coś w glebie jeszcze zostało z tych cebulek.

Z innej beczki:Joka właściwie niekoniecznie lubi zabawki-raczej śmierdzące gryzaki(ogony cielęce,uszy itp..),ogryzione z kory patyki,lub jeszcze nieogryzione kawałki brzozy do kominka,których korę ogryza namiętnie i memle i chyba zjada na koniec(niemożliwością jest dopilnować żeby tego nie robiła.)
Inne zabawki-nie za bardzo są interesujące,chyba że sflaczała piłka od dzieci sąsiadów,kiedy przypadkowo do nas wpadnie -to jest po prostu extra zabawa
Inne piłeczki(ma ich 3 szt.) są interesujące jeśli ktoś jej rzuca,ale właściwie 4-5 rzutów wystarczy jej w zupełności, ,Joka biegnie-przynosi ,nie chce oddać,chce,żeby jej wyszarpywać z pyszczka-i to jest najlepsza zabawa.
Może dziś kupię jakąś piszczącą piłkę-bo jak te 3 piszczały jeszcze ,to nawet się interesowała(aż do zepsucia piszczałki

Reasumując- młode DSPP nie odbiegają od standartów zachowań szczeniaków innych ras

Qrcze - po tych tulipanach nic jej nie jest?
Ja bym jej choc węgiel podała...