Re: Dorastanie w wykonaniu małego Dużego Szwajcara
Napisane: 2015-06-08, 19:43
A nie macie zaprzyjaźnionego futra, które kocha jeździć samochodem? W kupie raźniej.
Nigdy z samochodem nie miałam problemu:
1.pańcia każe wsiąść, to się wsiada/ jest się wkładanym. Nie ma innej opcji. Od momentu zakupu, zawsze psy lądowały w bagażniku, w kombi( wyjątek 1x Chiva's 7,5 tygodnia - na rękach córki, na tylnej kanapie i 1x Diora ok.9,5 tygodnia- na tylnej kanapie ze znajomym);
2. z reguły warto jechać samochodem, bo potem są miłe niespodzianki ( wet co daje smaczki, spacer w nowym miejscu, wystawa i mnóstwo nowych znajomych, działka=wolność, wspaniała sucz u znajomych, etc.);
3. pańci pilnuje się jak oka w głowie, pańci się nie zostawia. Wyjątkiem były powroty z działki Chivas'a, dla którego działka była domem i nie chciał jej opuszczać.- łeb spuszczony, pańcia każe, idę, choć najpierw udaję że tekst " do wozu" nie jest skierowany do mnie.
4. nigdy nie dawałam smaczków za wsiadanie do samochodu, traktowałam tę czynność, tak jak oddychanie, jedzenie, głaskanie.... normalne, jedyne.
Nigdy z samochodem nie miałam problemu:
1.pańcia każe wsiąść, to się wsiada/ jest się wkładanym. Nie ma innej opcji. Od momentu zakupu, zawsze psy lądowały w bagażniku, w kombi( wyjątek 1x Chiva's 7,5 tygodnia - na rękach córki, na tylnej kanapie i 1x Diora ok.9,5 tygodnia- na tylnej kanapie ze znajomym);
2. z reguły warto jechać samochodem, bo potem są miłe niespodzianki ( wet co daje smaczki, spacer w nowym miejscu, wystawa i mnóstwo nowych znajomych, działka=wolność, wspaniała sucz u znajomych, etc.);
3. pańci pilnuje się jak oka w głowie, pańci się nie zostawia. Wyjątkiem były powroty z działki Chivas'a, dla którego działka była domem i nie chciał jej opuszczać.- łeb spuszczony, pańcia każe, idę, choć najpierw udaję że tekst " do wozu" nie jest skierowany do mnie.
4. nigdy nie dawałam smaczków za wsiadanie do samochodu, traktowałam tę czynność, tak jak oddychanie, jedzenie, głaskanie.... normalne, jedyne.