Tequila, wyobrażam sobie, jakie to musiało być straszne! Nasz Benio wywinął podobny numer, bo ukradł innemu psu na spacerze piłkę tenisową i też nie dał się złapać, dopóki jej nie rozgryzł na pół i nie połknął. Polecieliśmy do weta na wywoływanie wymiotów i udało się odzyskać zdobycz, ale było ciężko. Potem miał całe wnętrze pyska owrzodzone po płukankach z wody utlenionej, która miała wspomóc drażnienie żołądka do wymiotów. Co oczywiście wcale nie wpłynęło na późniejsze zahamowanie apetytu! Ku naszej rozpaczy nawet z krwawiącym pyskiem niestrudzenie próbował jeść, aż w końcu pysk się zagoił i wrócił do swego standardowego błyskawicznego tempa pochłaniania jedzenia.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że niestety psy nie potrafią połączyć tych wszystkich nieprzyjemności, które im się potem przytrafią, z tym cudownym momentem pożarcia jakiegoś świństwa
a tyle by to ułatwiło!